Archiwum sierpień, 2014

  • Ultras lipiec

    Lipiec to dla większości okres urlopowy, wakacyjny. Plaża, morze, drinki z palemkami i takie tam pierdoły. Czytaj dalej...

  • Seans piłkarski (27). The Beautiful Game

    Dokument Victora Buhlera mówi o tym, czym była dla Afrykańczyków piłka nożna, czym jest i czym będzie… Czytaj dalej...

  • TOP 250. Manuel Sanchís (145.)

    Subiektywny ranking najlepszych piłkarzy świata ostatniego ćwierćwiecza. Na pozycji 145. Manuel Sanchís Hontiyuelo. Czytaj dalej...

  • Wczorajszy mecz. Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 3:0

    Drużyna Józefa Dankowskiego (czyli Roberta Warzychy) łatwo puknęła ekipę wiecznie pobudzonego Michała Probierza. Szkoda tylko, że sędzia gwizdał, jakby go wzięli z Torcidy. Kilka intensywnych urlopowych dni, więc trzeba było odpocząć przy pomocy piątego sezonu „Justified” i polskiej ligi. Raylan Givens wygrywa z Radosławem Sobolewskim, ale nie było źle. Górnik to ciekawa drużyna. Bieda, ale grają. Widać, że chłopaki mają nakreśloną taktykę, co nie jest oczywiste w przypadku polskich zespołów. Myślałem, że jak odejdą Paweł Olkowski i Prejuce Nakoulma, zabrzanie stracą niemal całą siłę rażenia. A tu proszę: z przodu jest OK (ależ ten Łukasz Madej zasuwa – piłkarz meczu), a na prawej obronie pojawił się Słowak Roman Gergel. Może mniej efektowny, ale chyba bardziej pewny w defensywie niż Olkowski. Jeżeli po gospodarzach było widać, że mają jakiś plan na mecz, to goście wyglądali tak, jakby prowadził ich pijany szympans. Zero pomyślunku: może Dani Quintana coś wymyśli, bo Nika Dzalamidze skończył się 50 lat temu, gdy Janusz „sprawdzę się, pełniąc każdą funkcję” Basałaj porównał go tak ze 100 razy do Lionela Messiego. Goście mieli 2-3 sytuacje, by pokonać Pāvelsa Šteinborsa, ale wypadli naprawdę kiepsko. W Jagiellonii najbardziej wyróżniał się Michał Probierz, pełen pretensji do wszystkiego, co się rusza. Nasz ekstraklasowy Mourinho. A Zbigniew Hołdys jest naszym Lou Reedem. Wszystko niby pięknie: Górnik częstuje trójką Jagę, pewnie zwycięża. Problem w tym, że pierwsza i trzecia bramka nie powinny zostać uznane. Najpierw dośrodkował Madej, a Marek Wasiluk odbił piłkę brzuchem, na pewno nie ręką. Karny i Róbert Jež szczęśliwie pakuje piłkę do siatki. Trzeci gol: fajna asysta Gergela do Mateusza Zachary, tyle że chłop był na metrowym spalonym. Tylko drugi legalny: Jež pięknie przymierzył z rzutu wolnego. Słowak grał świetnie podczas pierwszego pobytu w Zabrzu. Później, w Lubinie, wiodło mu się fatalnie. Po powrocie na Roosevelta też nie zachwycał. Wczoraj może nie zagrał jak Luka Modrić, ale jednak dwa gole robią wrażenie. jez Róbert Jež, jako zawodnik MŠK Żylina, w LM Jaga przegrała po raz pierwszy w tym sezonie, a górnicy są wciąż niepokonani. Tak trzymać. No ale ci sędziowie… „Co za chała”, jak śpiewa Artur Rojek. Ale chyba nie o arbitrach. No właśnie, stały kącik muzyczny. Na tegorocznym, wyjątkowo słabym Off Festivalu wyróżnił się nowojorski Protomartyr. I ich kawałkiem kończę relację. Polska liga, fajny mecz, fajny wynik, ale jednak – polska liga. Tu nawet spreje kończą się po jednym psiknięciu. Dzięki, cześć. 8 sierpnia 2014, Stadion im. Ernesta Pohla (Zabrze) Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0) 1:0 Róbert Jež 29′ (k.) 2:0 Róbert Jež 60′ 3:0 Mateusz Zachara 84′ Sędziował: Mariusz Złotek. Widzów: 3000. Górnik: Pāvels Šteinbors – Dominik Sadzawicki, Błażej Augustyn, Seweryn Gancarczyk – Roman Gergel, Adam Danch, Radosław Sobolewski (82′ Dzikamai Gwaze), Róbert Jež (86′ Armin Ćerimagić), Łukasz Madej, Rafał Kosznik (74′ Maciej Mańka) – Mateusz Zachara. Trener: Józef Dankowski. Jagiellonia: Krzysztof Baran – Filip Modelski, Martin Baran, Marek Wasiluk, Radosław Jasiński (61′ Michał Pazdan) – Dani Quintana, Povilas Leimonas (61′ Mateusz Piątkowski), Rafał Grzyb, Maciej Gajos, Nika Dzalamidze (75′ Przemysław Frankowski) – Patryk Tuszyński. Trener: Michał Probierz. Marcin Wandzel PS 31 sierpnia kończy działalność Stowarzyszenie „Klub Sympatyków Górnika Zabrze”, istniejące niemal 14 lat. Czytaj dalej...

  • TOP 250. Walter Zenga (146.)

    Subiektywny ranking najlepszych piłkarzy świata ostatniego ćwierćwiecza. Na pozycji 146. Walter Zenga. Czytaj dalej...

  • Derby (24). Czarni Lwów – Pogoń Lwów

    W dzisiejszym odcinku derbowego cyklu zapraszam do przedwojennego polskiego Lwowa. To derby szczególne, wzniosłe i patriotyczne. Solidna dawka historii ze szczególnym uwzględnieniem ówczesnych klubów oraz piłkarzy, którzy swoją postawą na boisku i poza nim, zasługują na ogromny szacunek. Wsiadamy w wehikuł czasu i przenosimy się na Kresy, gdzie 107 lat temu zaczęto rozgrywać mecze pomiędzy Czarnymi i Pogonią znane powszechnie jako Wielkie Derby Lwowa. Semper fidelis Lwów, to miasto niezwykłe. Leży na pograniczu trzech krain geograficznych; południowy zachód to górzysta Małopolska, na wschodzie pagórkowate Podole, na północy równinny Wołyń. Oprócz tego leży na tzw. wielkim europejskim dziale wód, co oznacza mniej więcej tyle, iż usytuowane jest na granicy dwóch zlewisk wodnych: Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego. Lwow-panorama-m Zagmatwana historia, różnorodność kultur i narodowości zamieszkujących to miasto, powoduje, że spór o państwowość Lwowa trwa do dziś wśród historyków. Dla nas sprawa jest oczywista; Lwów najdłużej leżał w granicach Polski i wtedy też przeżywał największy rozkwit. W granicach Królestwa Polskiego znalazł się w XIV w. W XVII w. Lwów, jako jedyne miasto polskie zyskał miano „Semper fidelis”, co oznacza „Zawsze wierne” (w domyśle – Rzeczypospolitej). Dzisiejszy Lwów zamieszkuje prawie 730 tys. mieszkańców, a ponad połowa zabytków Ukrainy znajduje się właśnie w omawianym miejscu! W wyniku krzywdzących dla nas ustaleń w Jałcie w 1945 r. utraciliśmy to piękne miasto na rzecz Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej… Piłka nożna we Lwowie Wszystko, co jest związane z historią polskiego futbolu, miało swój początek we Lwowie. Tam powstały pierwsze polskie kluby piłkarskie, tam także rozegrano pierwszy udokumentowany mecz piłkarski (1894), do Lwowa przywieziono pierwszą piłkę z Anglii (Edmund Cenar, 1892), we Lwowie spisano i opracowano w jęz. polskim zasady gry, stamtąd pochodził pierwszy zawodowy sędzia piłkarski (Stanisław Polakiewicz, 1911), tam wreszcie powstaje autonomiczna jednostka federacji austriackiej – Związek Polski Piłki Nożnej (25.VI.1911). Takich premier można mnożyć w nieskończoność. Poprzestańmy jednak na tych, skupiając się teraz na lwowskich klubach okresu przedwojennego. Czarni Lwów i Pogoń Lwów, to dwa największe polskie kluby w omawianym mieście, o nich nieco szerzej w następnym rozdziale. Obok tych dwóch klubów, działały jeszcze inne polskie podmioty piłkarskie, jak również ukraiński, żydowski i niemiecki. Oto one i krótkie notki przeplatane zdjęciami polskiego Lwowa: Lechia Lwów – założony w 1903 r. Wg wielu historyków futbolu, to najstarszy polski klub piłkarski. Zakończył działalność we wrześniu 1939 r. Wychowankiem klubu był Ryszard Koncewicz, późniejszy wybitny trener wielu polskich klubów i selekcjoner reprezentacji. Mało kto o tym wie, iż Lechia Gdańsk zawdzięcza swą nazwę i barwy najstarszemu (prawdopodobnie) polskiemu klubowi… 476714 Sparta Lwów – polski klub założony w 1910 r. przez żołnierzy 6. pułku lotniczego. Nie miał własnego boiska, zazwyczaj dzielił obiekt z Hasmoneą Lwów. Najczęściej jednak drużyna grała „gdzie się dało”. Ku zdumieniu wszystkich zainteresowanych ówczesnym futbolem, Sparta, jako klub III-ligowy, dotarł do finału Pucharu Polski (1926 – pierwsza edycja), gdzie przegrał jednak z Wisłą Kraków 1:2. Mimo, że klub nie istnieje, ma swoich sympatyków do dziś! RKS Lwów – polski klub piłkarski założony w 1921 lub 1922 r. przez młodzież Robotniczego Towarzystwa Tramwajowego. Mistrz Polski robotniczych klubów sportowych. Wychowankiem klubu był m.in. Kazimierz Górski. Hasmonea Lwów – klub piłkarski powstały w 1908 r. z inicjatywy społeczności żydowskiej zamieszkującej miasto. Hasmonea rozegrała dwa sezony w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce. Po podpaleniu w 1932 r. stadionu klubowego zespół nie odzyskał już swojej świetności. Został zlikwidowany w 1939 r. Ukraina Lwów – klub, który powstał w 1911 r. założony przez społeczność ukraińską. Przestał istnieć w 1939 r. Ukraina Lwów jest często określana jako największy ukraiński klub sportowy w historii polskiego futbolu. Lwów208 ul legionów VIS Lwów – powstał w 1923 r. Klub mniejszości niemieckiej, który również zakończył działalność w wyniku wybuchu II wojny światowej. Pogoniarze i Powidlaki Lwowski Klub Sportowy „Pogoń” został założony wiosną 1904 r. i był to trzeci z kolei klub piłkarski w Polsce. Powstał z inicjatywy prof. Eugeniusza Piaseckiego pracującego w IV gimnazjum we Lwowie. Na początku klub nazywał się „Drużyna klasy IV-ej Gimnazjum IV-go”, później przemianowany na „Klub Gimnastyczno-Sportowy”. W 1907 r. doszło do fuzji KGS i Lechii (Lechia jednak swej działalności nie zawiesiła i w dalszych latach działała jako samodzielny klub). Wtedy to padła nazwa wymyślona przez Maksymiliana Dudryka – „Pogoń” – która została zaakceptowana przez zawodników. Klub przejął barwy od obu połączonych podmiotów. Były to kolory: niebieski, czerwony i biały. Przydomki: Pogoniarze, Pogończycy i Poganiacze. Pogoń, to czterokrotny Mistrz Polski (1922, 1923, 1925, 1926) i trzykrotny wicemistrz (1932, 1933, 1935). W najwyższej klasie rozgrywkowej grał przez 13 sezonów. W tabeli wszech czasów klub zajmuje 32. pozycję, mimo wieloletniej przerwy w uczestniczeniu w rozgrywkach polskiej ekstraklasy! W styczniu 2009 r. klub został reaktywowany przez Grzegorza Opalińskiego, polskiego konsula we Lwowie oraz Polaków mieszkających w tym mieście. Cała piłkarska Polska dobrze życzy nowemu (staremu) klubowi, w tym i moja skromna osoba. Pogoń swoje mecze rozgrywała w Parku Sportowym im. Marszałka Polski Edwarda Śmigłego-Rydza. Obiekt mógł pomieścić ok. 10 tys. widzów. Polonia Bytom oraz Pogoń Szczecin nawiązują do tradycji klubu (barwy, herb, klub ze Szczecina nazwę), a Polonia dodatkowo piłkarzy, którzy zasilili klub z Bytomia po wojnie… sport1 U góry: Pogoń 1910 r., na dole: Czarni 1929 r. I. Lwowski Klub Sportowy „Czarni”, został założony w sierpniu 1903 r. przez uczniów I i II Szkoły Realnej we Lwowie. Oto oni: Jan Berger, Józef Bizoń, Longin Dudryk, Jan Hertel, Józef Iżycki, Władysław Jadowski, Walerian Pappius, Adam Salik, Leopold Scherautz, Kazimierz Sołtyński i Jan Wojciechowski. Prezesem został Sołtyński, skarbnikiem – Pappius. Początkowo klub nazywał się „I. Lwowski Klub Piłki Nożnej Sława”, jednak podczas walnego zebrania 22 listopada 1910 r. nastąpiła oficjalna zmiana nazwy klubu na I. LKS „Czarni”. Barwy to kolory czarny i czerwony. Przydomek: „Powidlaki”. Jak wspomina Stefan Żywotko (znakomity trener, a w przeszłości gracz Czarnych), przydomek wziął się od czarno-czerwonych koszulek, które przypominały powidła. Klub w najwyższej klasie rozgrywkowej występował przez siedem sezonów. W tabeli wszech czasów zajmuje 46. miejsce. Zespół uległ samorozwiązaniu w 1939 r. i nigdy więcej nie został reaktywowany. Drużyna Czarnych cieszyła się w II Rzeczypospolitej niezwykłym szacunkiem. Dowodem tego może być sytuacja, gdy po spaleniu stadionu Czarnych przez ukraińskich nacjonalistów w 1931 r. pozostałe kluby zrzuciły się na nowy obiekt z żelbetonowymi trybunami, który nosił imię marszałka Józefa Piłsudskiego i mógł pomieścić ponad 13 tys. widzów. logo Wielcy piłkarze Chcąc wymienić wszystkich wybitnych graczy występujących w omawianych klubach, trzeba byłoby napisać książkę. Tak wielu słynnych piłkarzy posiadał przedwojenny Lwów. Gdy spojrzymy na ich życiorysy, wielu urasta do rangi bohaterów narodowych. Nie możemy o nich zapomnieć. Przedstawię sylwetki kilku z nich, a w komentarzach pod tekstem zapraszam do wypisania dodatkowych nazwisk o których podyskutujemy, mam nadzieję. A jest o kim… Spirydion Albański – Bramkarz, ur. w 1907 r. we Lwowie. Wychowanek Pogoni, tam w latach 1928-39, gdzie zagrał 234 mecze (rekord tego klubu). Fantastyczny zawodnik, który opuścił tylko pięć spotkań w klubie. Przez 10 lat zagrał 174 mecze nie opuszczając ani minuty. Grał także w ukraińskich Dynamo Lwów i Spartak Lwów, a pod koniec wojny w Resovii i Pogoni Katowice. Cieszył się wielkim autorytetem wśród piłkarzy i kibiców, od 1936 r. kapitan Pogoni i raz z opaską w reprezentacji, w której zagrał 21 spotkań. Najlepszy polski bramkarz okresu międzywojennego, podstawowy golkiper podczas IO w Berlinie 1936, gdzie zajęliśmy IV miejsce. Zmarł w 1992 r. w Katowicach. 00000152 Franciszek Chmielowski – Obrońca, ur. w 1908 r. we Lwowie. Wychowanek Pogoni (1922-23), lecz karierę zrobił w Czarnych (1924-39). W najwyższej klasie rozgrywkowej 143 mecze (w tym raz w bramce!) i 23 gole. Jest rekordzistą tego klubu pod względem występów ligowych. Grał także w Lokomotiwie Lwów (1944-45). Ikona Czarnych, kapitan drużyny. Po wojnie osiadł na Śląsku, gdzie współtworzył kluby RKS i KS Zabrze. Zmarł tamże, w roku 1970. Wacław Kuchar – Pomocnik i napastnik, ur. w 1897 r. w Łańcucie. Jeden z sześciu braci, którzy grali w Pogoni! Od najmłodszego: Zbigniew, Mieczysław, omawiany Wacław, Władysław, Karol i Tadeusz. Dlaczego zdecydowałem się na notkę o Wacławie? Oto dowody: w Pogoni w latach 1912-34, gdzie rozegrał 1052 mecze, strzelając 1065 goli! W lidze 199 meczów i 101 bramek (rekord). Czterokrotny mistrz Polski z klubem, dwukrotny król strzelców ligi polskiej, 25 meczów w reprezentacji i pięć bramek. Oprócz wyczynów piłkarskich spójrzmy na listę jego sukcesów w innych dyscyplinach: dwukrotny mistrz Polski w skoku wzwyż, dziesięcioboju i biegu na 800 m, po jednym razie mistrzostwo kraju w biegach na 110 i 400 m przez płotki i w trójskoku. Był również rekordzistą Polski w biegach na 800 m, 400 m pp., skoku wzwyż, dziesięcioboju, sztafecie 4×400 m, łyżwiarstwie szybkim i w sztafecie szwedzkiej (biegi na 100, 200, 300 i 400 m). Uczestnik ME w łyżwiarstwie szybkim, wielokrotny mistrz kraju w tej konkurencji, mistrz Polski z Pogonią w hokeju na lodzie, srebrny medalista ME w tej dyscyplinie… Reprezentował także Polskę na zawodach międzynarodowych w łucznictwie i gimnastyce. Niesamowite! Wracając do piłki; najstarszy gracz w dziejach Pogoni, grający trener tejże, później jako trener Spartaka Lwów, Polonii Bytom, którego to klubu był jednym z założycieli, Legii, Polonii Warszawa i selekcjoner reprezentacji Polski. Jedyny w historii polskiego futbolu, który na szczeblu ekstraklasy był zawodnikiem, sędzią i trenerem. Pierwszy laureat plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego polskiego sportowca (1926). Uczestnik IO 1924, honorowy członek PZPN. Był kapitanem Wojska Polskiego, został odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Obrony Lwowa i Medalem Orląt za udział w obronie Lwowa i wojnie polsko-bolszewickiej. Zmarł w 1981 r. w Warszawie. kuchar Rochus Nastula – Napastnik, ur. w 1902 r. w Lipinach. Wychowanek tamtejszej Silesii. W Czarnych Lwów przez trzy sezony; 1927-29. W tym czasie w meczach ligowych zagrał 58 razy zdobywając 56 goli! W roku 1929 król strzelców polskiej ligi. Najlepszy strzelec w historii „Powidlaków”, mikrej postury, za to znakomicie wyszkolony technicznie, mijał rywali jak tyczki ośmieszając ich przy tym. Początkowo wyśmiewany przez piłkarzy Pogoni z racji rzeczonych warunków fizycznych, lecz już po pierwszych derbach doceniany i szanowany przez nich… Po trzech latach wrócił do Lipin, za którymi tęsknił, i mimo propozycji z dużych śląskich klubów, pozostał w swoim mieście grając z powodzeniem w Naprzodzie Lipiny. Zmarł tam, w roku 1977. Wielkie Derby Lwowa Mecze między Czarnymi a Pogonią nazywano Wielkimi Derbami Lwowa. Drużyny grały ze sobą często w rozmaitych rozgrywkach zarówno oficjalnych, jak i towarzyskich. Pełny i kompletny wykaz gier, najbardziej wiarygodny, to spotkania na najwyższym szczeblu ligowym. Dobre i to… 00000403 W pierwszej lidze mecze pomiędzy tymi drużynami odbyły się 14 razy. Czarni wygrywali dwa razy, ośmiokrotnie Pogoń, a czterokrotnie zanotowano remisy. Stosunek bramek – 21:10 dla Pogoni. Najwyższe zwycięstwo Pogoni w I lidze to 4:0, a najwyższa wygrana Czarnych to 3:1. Biorąc pod uwagę wszystkie mecze między klubami, pierwsze derby Lwowa datuje się na rok 1907. W niższych klasach rozgrywkowych obie ekipy także się spotykały. Tam bywało, że wyniki były wyższe. Wielka szkoda, że brak jest wszystkich wiarygodnych danych… 00000356 Kibice Lwów był podzielony między fanów obu omawianych klubów. Swoich kibiców miały także pozostałe lwowskie kluby, jednak to Czarni i Pogoń miały najliczniejsze rzesze sympatyków. Na derby przychodziło wtedy po kilkanaście tys. osób i była to najliczniejsza publika piłkarska przedwojennej Polski, obok derbów Krakowa. Ówczesne antagonizmy między fanami obu klubów, wiernie oddaje w swoich wspomnieniach Kazimierz Schleyen, poeta, a prywatnie wielki kibic Pogoni Lwów: W czasie zawodów temperamenty grały na widowni. Wyrobiona sportowo publiczność lwowska była w zasadzie sprawiedliwa, wyjątkiem meczów futbolowych Pogoni i Czarnych. Tu szowinizm klubowy przesłaniał wszystko i gdy sędzia odgwizdał spalonego na rzecz jednego z klubów, wtedy cała publiczność wyła. Jedni wołali: OFSAJD! – drudzy: NIE MA OFSAJDU!. Z zupełną dokładnością można było wyłowić zwolenników każdego z klubów, bo nie było takiego, co by nie krzyczał. Zawsze winien był sędzia. Rzucane nań wyzwisko KALOSZ było jeszcze jednym z mniej dosadnych. Czasami zdarzało się tak dziwnie, że z dwóch braci każdy należał do przeciwnego obozu. To była już tragedia rodzinna. Mama bardzo bolała nad tym, gdy Stefan należał do Pogoni a Adam do Czarnych. Kiedy po meczu Adaś oświadczał krótko: – DZIŚ NIE BĘDĘ JADŁ KOLACJI – wiedziała na pewno, że Czarni przegrali, że żadna perswazja nie pomoże. Po takim meczu Adaś ze Stefkiem nie gadali ze sobą co najmniej przez trzy dni. Chyba, że był remis, co termin gniewania się nieco skracało. (…) „Poganiacz” (czyli zwolennik Pogoni) z „Czarnym” się nie przyjaźnił, nawet nie było do pomyślenia, by w szkole siedzieli w jednej ławce. Digimax A50 / KENOX Q2 Dariusz Kimla Czytaj dalej...

  • Retro. Last minute

    „Dopóki piłka w grze”. Tak się mawia, ale ile razy te słowa stały się ciałem? Czytaj dalej...

  • Historia pewnej fotografii (19)

    I pomyśleć, że przed laty szkockie kluby odnosiły znaczące sukcesy albo przynajmniej sprawiały niespodzianki… Czytaj dalej...

  • Przystanek Bundesliga (2). Olaf Marschall

    Kiedy zaczynałem nałogowo oglądać Bundesligę, on był już zawodnikiem doświadczonym… Czytaj dalej...