Archiwum wrzesień, 2014

  • Wczorajszy mecz. Islandia – Turcja 3:0

    Niezwykle ciekawy zestaw trafił nam się w grupie C eliminacji do francuskich Mistrzostw Europy. Oprócz Islandczyków i Turków mamy tam Holendrów, Czechów, Łotyszy i Kazachów. Czytaj dalej...

  • Retro. 1888 – pierwszy w historii piłki sezon ligowy

    Preston North End pierwszymi mistrzami, a Everton grał na Anfield! Czytaj dalej...

  • Przystanek Bundesliga (4). Steven Cherundolo

    Solidny gracz, na którym drużyna zawsze mogła polegać… Czytaj dalej...

  • Seans piłkarski (29). Być jak Kazimierz Deyna

    Anna Wieczur-Bluszcz nieudolnie nawiązuje do stylu czeskich komediodramatów. Kiedyś, gdy nałogowo oglądałem filmy, stwierdziłem, że nikt tak jak Czesi nie łączy dramatu z komedią (no dobra, jeszcze Woody Allen), a najlepszy jest Jan Hřebejk, twórca m.in. „Horem pádem” („Na złamanie karku”) czy też „Musíme si pomáhat” („Musimy sobie pomagać”). By nakręcić komediodramat na poziomie, trzeba dobrego scenariusza i świetnych aktorów; również dowcipu, który faktycznie bawi, a nie żenuje albo odsyła do „Familiady”. W „Być jak Kazimierz Deyna” zabrakło  (poza rolą Jerzego Treli) dobrego aktorstwa i żartów na poziomie. Wieczur-Bluszcz, reżyserka i współscenarzystka (wraz z Radosławem Paczochą) omawianego filmu, ambitnie żeni trzy fascynujące tematy: dorastanie, piłkę nożną oraz transformację ustrojową. Problem polega na tym, że owe tematy opowiedziane są przy pomocy komediowych klisz (raczej niezbyt śmiesznych). Jak dorastanie, to sikanie z mostu i pierwszy seks z jakimś bazylem. Jak piłka, to treningi pod okiem przeklinającego ćwoka (Michał Piela) – ach, ten komediowy zabieg w polskich filmach: Nie ma dobrych dialogów? Dajemy parę „kurew”. Jak transformacja, to bazar z białymi skarpetami. Pomysł z białymi skarpetami, posiadającymi niemal magiczną moc, jest zresztą bardzo czeski w klimacie, ale jego potencjał został zarżnięty, bowiem – powtórzę się – dialogi są nieśmieszne, a aktorzy nie wyrabiają. Scena, w której bazarowa, ruska „caryca” wraz ze swymi „karkami” śpiewa głównemu bohaterowi miłosną pieśń, powinna być śmieszna. A nie jest. No właśnie, aktorzy. Przemysław Bluszcz (Stefan, ojciec Kazika) nie przekonuje, gra jak gdyby chciał załatwić na szybko swoją rolę; brakuje mu wdzięku, komediowej lekkości. Gabriela Muskała (Zosia, matka Kazika) załatwia sprawę wielkimi oczami i nadekspresją. Najsłabszy jest jednak Marcin Korcz (Kazik), który gra, jakby zjadł go stres. No ale chyba podoba się dziewczynom – to jest najważniejsze. Wychodzi na to, że że najlepiej wypada mały Kazik (Aleksander Staruch). BYC JAK DEYNA Ograna sytuacja: uczeń (Staruch) zakochuje się w nauczycielce (Małgorzata Socha) Najlepiej oprócz, co pewnie nikogo nie zdziwi, Jerzego Treli, grającego mającego niełatwy charakter dziadka: częstującego dzieciaka papierosem, słuchającego Radia Wolna Europa, zarzucającego Stefanowi oportunizm (i za komuny, i w ’89). Przepaść między Trelą a Bluszczem (mężem pani reżyser) i Muskałą jest porażająca. Pomysł na film był, scenariusz do przełknięcia (choć dziury są: vide bezsensowna scena, w której Kazik dzwoni do kumpli z Londynu, a obok stoi trzech gości w kapturach. Widz czeka, co będzie dalej, co zrobią ci kolesie, a chłopak odkłada słuchawkę i… tyle. Niby nic, ale po cholerę tamtych trzech w tej scenie?), tyle że wyszło niemal jak zwykle w polskich filmach. Jasne, to nie jest kompletny gniot. Jak chcecie zobaczyć kompletny gniot, włączcie „Last Minute” Patryka Vegi. Nie zmienia to faktu, że Wieczur-Bluszcz, wciągając w film legendę Kazimierza Deyny, stworzyła obraz marny. Jego patronem powinien być Czesław Michniewicz albo Mariusz Ujek, nie legendarny Kaka. Inna sprawa, że to debiut, w którym – mimo wielu wad – widać pewien potencjał. Co do czeskiego kina, polecam zwłaszcza „Pelíšky” wspomnianego Hřebejka (u nas leciał jako „Pod jednym dachem”). Też nie o dupie Maryni, też komediowy, ale wypada przy dziele pani Wieczur-Bluszcz jak Deyna przy Macieju Iwańskim. Marcin Wandzel deyna plakat „Być jak Kazimierz Deyna”; Polska 2012; reżyseria: Anna Wieczur-Bluszcz; scenariusz: Anna Wieczur-Bluszcz, Radosław Paczocha) Czytaj dalej...

  • Hajda na Gibraltar!

    Kilka dni temu grupa naukowców odkryła na Gibraltarze najstarszy przykład sztuki abstrakcyjnej: rysunki Neandertalczyków sprzed 40 tysięcy lat. Może już wtedy spece od futbolu kreślili taktykę na pierwszy w historii mecz o punkty? Czytaj dalej...

  • Retro. Wyspy Owcze – Austria 1:0

    Prawie 24 lata temu kierujący wózkiem widłowym bramkarz w czapce z antenką i szachista pokonali austriackich zawodowców. Ku przestrodze piłkarzom Adama Nawałki przed meczem z Gibraltarem. Czytaj dalej...

  • Wczorajszy mecz. Belgia – Australia 2:0

    Niemal cała Europa grała towarzysko w środę lub w czwartek. Tylko Adam Nawałka nie chce, by przeciwnicy z Gibraltaru rozszyfrowali jego misternie układaną taktykę… Czytaj dalej...

  • TOP 250. Hernán Crespo (142.)

    Subiektywny ranking najlepszych piłkarzy świata ostatniego ćwierćwiecza. Na pozycji 142. Hernán Jorge Crespo. Czytaj dalej...

  • Wczorajszy mecz. Metalurg Donieck – Metalist Charków 1:1

    Podpowiedź dla Henninga Berga na co i na kogo zwracać uwagę w meczach z Ukraińcami w fazie grupowej Ligi Europy… Czytaj dalej...

  • Sobotni mecz. Everton FC – Chelsea FC 3:6

    Goście okazali się nad wyraz skuteczni, wykorzystując potworne błędy defensywy gospodarzy… Czytaj dalej...