Ajaxu nie trzeba się bać, czyli ściąga dla Henninga

Po raz drugi w historii Ajax i Feyenoord Rotterdam uraczyły nas bezbramkowym remisem. Pierwszy taki przypadek miał miejsce 37 lat temu…

Chciałem przyjrzeć się dokładniej grze Ajaxu, by móc lepiej poznać mocne i słabsze strony najbliższego rywala Legii. Po 90 minutach meczu właściwie wiem tyle samo, ile przed spotkaniem, czyli niewiele. Oba zespoły uraczyły nas nieciekawym widowiskiem, z dużą ilością niedokładnych zagrań okraszonych szczyptą przepychanek. Obyło się bez kibicowskich zadym na trybunach, ale tylko dlatego, że na Amsterdam ArenA zabrakło fanów z Rotterdamu. Podobno kibice Feyenoordu ostatnimi czasy puścili z dymem siedzibę sympatyków Ajaxu. Spaliło się wiele bezcennych pamiątek.

Oto krótka analiza gry najbliższego rywala Legii w Lidze Europy:

BRAMKARZ
Jasper Cillessen – trzykrotnie poradził sobie w sytuacjach sam na sam. Dwa razy przechytrzył Kazima Richardsa, w końcówce obronił główkę Jensa Toornstry. Chyba najpewniejszy punkt amsterdamskiej defensywy, choć i jemu zdarzały się bezsensowne wykopy pod nogi stoperów z Rotterdamu.

ajax - celtic

OBROŃCY
Ricardo van Rhijn – czasami nie nadążał z kryciem, dzięki czemu Miquel Melom mógł beztrosko szarżować lewą stroną. Ale przerwał też mnóstwo prostopadłych podań. Ponieważ rywal miał dużą przewagę, praktycznie nie udzielał się w ofensywie. Jednak jego wejście prawą flanką i dośrodkowanie w 69. minucie mogło się zakończyć golem, gdyby Sigthorsson skierował piłkę do siatki…
Mike van der Hoorn – zastępował Johna Veltmana i od razu widać było czemu jest tylko rezerwowym. Popełniał banalne błędy przy wyprowadzaniu piłki, raz źle obliczył jej lot, więc dał się przeskoczyć futbolówce. Niepewny, elektryczny, mało zwrotny.
Nikolas Moisander – na papierze Fin miał dyrygować poczynaniami obrony. Rola lidera defensywy w niedzielę go przerosła. Od van der Hoorna udzieliła mu się nerwowość w grze, kilka razy kopnął piłkę pod nogi rywala, źle przyjął w niegroźnej sytuacji. Kierowana przez niego obrona dopuszczała do groźnych dośrodkowań, a krycie stoperów pozostawiało wiele do życzenia. Denerwowało zwłaszcza rozgrywanie piłki krótkimi podaniami przed własną bramką. Prowokowało rywala do pressingu.
Nilolai Boilesen – Duńczyk słynie podobno z ofensywnych wejść. W niedzielę żadnego z nich nie zaprezentował. Pożytku w defensywie też z niego było niewiele. Krył „na radar”, zagrywał piłkę pod nogi rywala nawet w okolicach własnego pola karnego.

POMOCNICY
Riechedly Bazoer – dość niespodziewanie dostał szansę gry w podstawowej jedenastce i widać było, że bardzo go ta nominacja zaskoczyła. Najsłabszy w drugiej linii Ajaxu.
Thulani Serero – środkowy pomocnik rodem z RPA niby walczył, szarpał, ale nie zauważyłem by wygrał jakiś pojedynek w powietrzu. Jeżeli podawał piłkę to z reguły celnie, ale prawie zawsze odgrywał do tyłu lub wszerz, do najbliżej ustawionego partnera.
Lucas Andersen – pod nieobecność Davy’ego Klaasena wziął na siebie obowiązek rozgrywania piłki. Widać, że to inteligentny gracz, umiejący przetrzymać futbolówkę, obdarzony niezłym dryblingiem. Gorzej z regulacją tempa gry. Kręci kółeczka, zwalnia akcje, a jego zagrania do przodu nie wykraczają poza szablon.

SKRZYDŁOWI
Ricardo Kishna – szybki, dający sobie radę na prawym i na lewym skrzydle. Z lewej strony szło mu trochę lepiej, na przeciwnej flance nie zawsze zdołał wrócić na czas do defensywy. Trochę lepiej wyglądała jego współpraca z Boilesenem niż z van Rhijnem. Ale najgroźniejszą akcję przeprowadził prawą stroną, gdy w 79. minucie ograł obrońcę i płasko strzelił, lecz Kenneth Vermeer obronił.
Lasse Schoene – Duńczyk nominalnie dzieli i rządzi w ofensywie Ajaxu. W niedzielę był w cieniu swojego vis a vis Jordy’ego Clasie. Niewidoczny, starał się wymieniać pozycjami z Milikem, gdy ten wracał do drugiej linii. Po kilku nieudanych próbach i męskich starciach ze stoperami Feyenoordu spasował i raczej statystował na murawie.

lasse-schoene-309100

NAPASTNICY
Arkadiusz Milik – w 2. minucie ładnie się obrócił, po czym strzelał z 16. metrów, ale trzech rotterdamczyków rzuciło mu się pod nogi i zablokowało uderzenie. Potem o mały włos nie sprokurował gola, bo w 19. minucie okrutnie skiksował we własnym polu karnym, na szczęście Kazim nie wykorzystał jego błędu. Najlepszą akcję zanotował w defensywie, w 39. minucie wybijając piłkę głową z linii bramkowej po uderzeniu Jeana Paula Boetiusa. W ofensywie próbował szarpać, ale tak jak Schoene, bezproduktywny.
Kolbeinn Sigthorsson – zmienił Milika w 45. minucie. Islandczyk mógł zostać bohaterem, gdy w 69. minucie po centrze van Rhijna ładnie ubiegł obrońcę i zdołał dzióbnąć piłkę czubkiem buta. Vermeer nie dał się jednak zaskoczyć. Oprócz tej jednej akcji, odcięty od podań, nie zaprezentował nic.

REZERWOWI
Niki Zimling – Duńczyk wszedł na boisko za Bazoera i idealnie wpasował się w boiskowy chaos.
Nick Viergever – nie wyróżnił się żadną akcją w defensywie i w ofensywie. Zmienił słabnącego z minuty na minutę Boilesena.

Grzegorz Ziarkowski