Alfabet 2024, czyli 365 dni dookoła polskiego futbolu
Najważniejsze wydarzenia mijającego roku w telegraficznym skrócie.
Postanowiłem podsumować 2024 rok w formie alfabetu. Subiektywne spojrzenie na to, co działo się na krajowych boiskach i nie tylko, zawartych w nazwiskach, nazwach klubów i pojęciach.
Do siego roku 2025!
A jak AWANS. W tym roku – po barażach – do mistrzostw Europy zakwalifikowała się najważniejsza futbolowa reprezentacja Polski. Podopieczni Michała Probierza awansowali po karnych w Cardiff. To nie koniec awansów – na przyszłoroczne finały ME pojedzie także młodzieżówka Adama Majewskiego i reprezentacja kobiet pod wodzą Niny Patalon.
B jak BENIAMINKOWIE. Ci z PKO Ekstraklasy dawali radę. W większości. Z pewnością za rewelację jesieni należy uznać lubelski Motor, nieźle wygląda także GKS Katowice. Problemy miała tylko gdańska Lechia, ale po zmianie trenera z Szymona Grabowskiego na Anglika Johna Carvera lechiści zgarnęli cenne punkty.
C jak CHORZOWSKI REKORD. 50 087 – tylu widzów na Stadionie Śląskim oglądało kwietniowy mecz PKO Ekstraklasy między Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź. 19 tysięcy fanów dojechało na mecz z Łodzi. Spotkanie, na skutek odpalenia pirotechniki, trwało 119 minut i zakończyło się zwycięstwem łodzian 3:2.
D jak DEMOLKA. Tej dopuścili się polscy sędziowie międzynarodowi: Tomasz M. (około 1,8 promila alkoholu) oraz Bartosz F. (1,7 promila), którym na ulicy w Lublinie przeszkadzał znak drogowy. Po usunięciu przeszkody dżentelmeni dumnie paradowali ze zdobyczą po ulicach miasta. Spacerek zakończyli w izbie wytrzeźwień. To nie koniec demolki w wykonaniu naszych arbitrów – siedlecki rozjemca Krzysztof J. z lubością „demolował” swoją partnerkę. Cała trójka ekstraklasę ogląda w telewizji.
E jak EURO 2024. „Biało-czerwoni” jako pierwszy zespół odpadli z ME w Niemczech. W grupie z Holandią, Austrią i Francją podopieczni Michała Probierza ugrali ledwie punkt. O dziwo, z wicemistrzami świata, Francuzami.
F jak FEIO GONÇALO. 34-letni Portugalczyk został w kwietniu trenerem warszawskiej Legii. Awansował z nią najpierw do europejskich pucharów, a potem do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Kontrowersyjny, impulsywny – w Motorze Lublin rzucił kuwetą na dokumenty w prezesa, po meczu z Brøndby IF w Lidze Konferencji Europy pokazywał Duńczykom „fucki”. Jednak jego wybryki przyćmiewają (na razie) co najmniej przyzwoite rezultaty.
G jak GDYNIA. W mieście nad Bałtykiem nie widzieli ekstraklasy od ponad czterech lat. W tym roku na finiszu pierwszoligowych zmagań Arka dała się wyprzedzić katowickiemu GKS-owi, a w finale baraży pozwoliła Motorowi Lublin strzelić w końcówce meczu dwa gole (choć sama prowadziła 1:0) i znów nie awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej. Po rundzie jesiennej gdynianie są wiceliderem Fortuna I Ligi.
H jak HISZPAŃSCY SNAJPERZY. W tym roku po raz trzeci z rzędu tytuł króla strzelców ekstraklasy trafił w ręce Hiszpana. Wygrał Erik Expósito (Śląsk Wrocław, obecnie katarska Al Ahli Ad-Dauha) z dorobkiem 19 bramek. Rok wcześniej najskuteczniejszy był – jako piłkarz Jagiellonii Białystok – Marc Gual (obecnie Legia), zaś dwa lata wcześniej korona trafiła w ręce Iviego Lópeza (wtedy i dziś Raków).
I jak IMAZ JESÚS. Hiszpański napastnik Jagiellonii Białystok strzelił w ekstraklasie 91 goli. Z Uwagą będziemy oglądać jego wyczyny wiosną, wszak może dołączyć do elitarnego klubu zdobywców 100 goli w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na razie jest w nim tylko jeden obcokrajowiec, Portugalczyk Flávio Paixão, który dla Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław strzelił 108 bramek.
J jak JAGIELLONIA. Białostocczanie w 2024 roku po raz pierwszy w historii świętowali mistrzowski tytuł. Potem w eliminacjach Ligi Mistrzów srogiej lekcji udzielił podopiecznym Adriana Siemieńca mistrz Norwegii FK Bodø/Glimt, a w eliminacjach Ligi Europy na Podlasiu zameldował się wielki Ajax AFC. Ostatecznie „Jaga” wylądowała w grupie LKE, gdzie radziła sobie niezwykle udanie.
K jak KIWIOR JAKUB. Obrońca Arsenalu w 2024 roku był podstawowym piłkarzem reprezentacji, wystąpił w kadrze 12 razy. Ale tylko w jednym meczu z jego udziałem nie straciliśmy gola – we wspomnianym pod literką „A”, z Walią. Kiwior był twarzą reprezentacyjnej defensywy, która w minionych dwunastu miesiącach dopuściła do utraty 25 bramek. Tak źle było ostatnio… w 1938 roku.
L jak LECH POZNAŃ. „Kolejorz” pod wodzą Duńczyka Nielsa Fredriksena został mistrzem rundy jesiennej sezonu 2024/25. Jednak straty grupy pościgowej są tak nikłe, że wiosną zapowiada się emocjonująca walka o tytuł mistrza Polski. Oby nie był to przysłowiowy wyścig żółwi, lecz walka tytanów.
Ł jak ŁÓDŹ. Ta piłkarska zdecydowanie osiadła na mieliźnie. ŁKS w tym roku w kiepskim stylu pożegnał się z ekstraklasą, Widzew utrzymał się w niej, ale jesienią nie zwojował wiele więcej, fundując kibicom w całym kraju elementy wybitnie rozrywkowe w wykonaniu Nigeryjczyka Hilarego Gonga.
M jak MOSKAL KAZIMIERZ. Jest piłkarską legendą krakowskiej Wisły i poznańskiego Lecha. Na ławkę trenerską do tej pierwszej wrócił w tym roku po raz trzeci. Choć nie awansował z „Białą Gwiazdą” do najwyższej klasy rozgrywkowej, skutecznie przeprowadził ją przez europejskie puchary, gdzie krakowianie wyeliminowali kosowskie KF LLapi Podujevo i słowackiego Spartaka Trnava. Gdy odpadł z pucharów – włodarze Wisły zwolnili go z klubu.
N jak NIECIECZA. Podtarnowska wioska znów puka do bram ekstraklasy. Pod wodzą Marcina Brosza Bruk-Bet Termalica zakończyła 2024 roku w glorii mistrza Fortuna I ligi. Sensacja to tym większa, że wiosną drużyna z gminy Żabno biła się o utrzymanie na drugim froncie rozgrywkowym.
O jak OYEDELE MAXIMILLIAN. W poszukiwaniu następcy Grzegorza Krychowiaka selekcjoner Michał Probierz sięgnął po pomocnika Legii, który miał w dorobku trzy mecze w ekstraklasie i jeden w europejskich pucharach – przeciwko Realowi Betis Balompié. Sensacyjny debiutant nie zbawił kadry ani w meczu z Portugalią, ani w pojedynku z Chorwatami.
P jak PAPSZUN MAREK. Trener, który dwa sezony temu doprowadził Raków Częstochowa do tytułu mistrza Polski, niespodziewanie zrezygnował z funkcji. Papszuna łączono z reprezentacją Polski, klubami tutejszymi (Lech, Legia) i zagranicznymi. Ostatecznie po roku przerwy Papszun wrócił do Częstochowy. I choć Raków nie zawsze gra efektownie, to skuteczności nie można mu odmówić. „Medaliki” są wiceliderem PKO Ekstraklasy.
R jak REZERWOWY. Fajnych czasów doczekaliśmy. Latem 2024 roku Wojciech Szczęsny zakończył sportową karierę, by kilka tygodni później podpisać kontrakt z… FC Barceloną. Tym samym w klubie z Katalonii mamy aż dwóch zawodników – tego jeszcze nie było w historii polskiej i… katalońskiej piłki. Na razie czekamy na to aż Szczęsny podniesie się z ławki rezerwowych. Może swój debiut w barwach „Blaugrany” zaliczy w roku 2025?!
S jak SETKA. 26 listopada 2024 roku Robert Lewandowski został trzecim piłkarzem w historii, który w Lidze Mistrzów strzelił sto bramek. Kapitan naszej kadry dokonał tego w meczu Barcelona – Stade Brestois, pewnie wykorzystując rzut karny. Na jego dorobek złożyło się 17 trafień dla Borussii Dortmund, 69 dla Bayernu Monachium oraz 15 dla Katalończyków.
Ś jak ŚLĄSK WROCŁAW. W czerwcu wicemistrz Polski, w grudniu czerwona latarnia ligi. Upadek drużyny Jacka Magiery (już nie pracuje w klubie) był niezwykle bolesny – jesienią wrocławianie wygrali ledwie jeden ligowy mecz. Teraz nie wiadomo, kto poprowadzi Śląsk wiosną, bowiem z funkcji trenerów zrezygnowali Michał Hetel i Marcin Dymkowski, a kolejni szkoleniowcy odmawiali wrocławskim działaczom. Udało się im w końcu zakontraktować trenera. Utrzymać ekstraklasę dla Wrocławia spróbuje Słoweniec Ante Šimundža.
T jak TUŁACZ TOMASZ. Trener Puszczy Niepołomice nadal śrubuje rekord długości pracy w jednym klubie oraz szlifuje stałe fragmenty gry, z których Puszcza jest znana w całej Polsce. W poprzednim sezonie utrzymał beniaminka w PKO Ekstraklasie, w trwających rozgrywkach znów czeka go batalia o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
U jak URBAN JAN. Buduje sobie cierpliwie Górnika, ma zaufanie kibiców w Zabrzu oraz Lukasa Podolskiego. Jego nazwisko pojawiało się w kontekście ewentualnego następcy Michała Probierza, jednak obecny selekcjoner dalej będzie kontynuował przygodę z kadrą. Nawet do końca eliminacji mistrzostw świata 2028.
V jak VINAGRE RÚBEN. Portugalski lewy obrońca (wahadłowy) Legii przoduje w wszelkich rankingach najlepszych letnich transferów ekstraklasy. I zdecydowanie życzylibyśmy sobie więcej transferów do Polski takich graczy podnoszących poziom ligi, jak Portugalczyk.
W jak WIECZYSTA KRAKÓW. Klub z grodu Kraka to nie tylko fanaberia biznesmena Wojciecha Kwietnia, ale projekt, który zaczyna przypominać poważny klub. 2024 rok Wieczysta kończy w glorii wicemistrza drugiej ligi z realnymi szansami na awans szczebel wyżej. W drużynie Sławomira Peszki roi się od zawodników, którzy mają na koncie występy nie tylko w ekstraklasie, ale i w reprezentacji Polski (Michał Pazdan, Rafał Pietrzak, Jacek Góralski).
Z jak ZERO TITULI. Przydomek, który przylgnął do szczecińskiej Pogoni. „Portowcy” w tym roku mieli szansę na triumf w Pucharze Polski jak mało kiedy. W finale na Stadionie Narodowym w obecności ponad 47 tysięcy kibiców prowadzili z pierwszoligową Wisłą Kraków 1:0. Pogoń straciła gola w doliczonym czasie gry, który oznaczał dogrywkę. W niej szczecinianie stracili drugiego gola i w ten sposób gablota z trofeami w siedzibie klub ciągle świeci pustkami.
Ż jak ŻEGNAJCIE, LEGENDY. Tylko w 2024 roku pożegnaliśmy działaczy, trenerów i piłkarzy, których z pewnością na krajowym podwórku można uznać za legendarnych. Do wieczności odeszli m.in. Eugeniusz Lerch (Ruch Chorzów), Ireneusz Serwotka (Odra Wodzisław), Jerzy Piekarzewski (Polonia Warszawa), Orest Lenczyk (Wisła Kraków, Ruch, Śląsk Wrocław), Franciszek Smuda (Widzew Łódź, Wisła, Lech Poznań), Jan Furtok (GKS Katowice) czy Lucjan Brychczy (Legia Warszawa).
Grzegorz Ziarkowski
Foto: www.laczynaspilka.pl, www.jagiellonia.pl, facebook.com