Club Deportivo Polonia

Do stworzenia tej jedenastki zainspirował mnie Witold Waszczykowski i jego geograficzne odkrycie.

Po zapoznaniu się z fauną i florą na San Escobar zacząłem myśleć o polskim wpływie na futbol środkowo i południowoamerykański. Oczywiście nie ma tam tak wielu piłkarzy z korzeniami polskimi, jak z włoskimi czy niemieckimi, ale i tak znalazło się sporo interesujących historii.

A trochę poważniejszą inspiracją był argentyński dodatek do These Football Times, w którym moim oczom ukazał się trener Ricardo Zielinski. Jego pseudonim to „ruso”, ale ta ksywka nie powstrzymała mnie przed dalszymi poszukiwaniami.

W Ameryce Południowej mnóstwo piłkarzy nazywanych jest „El polaco”, ale nie wszyscy z nich mają jakikolwiek związek z biało-czerwonymi barwami. Ten przydomek może oznaczać – o zgrozo – Katalończyka (!) lub kogoś, kogo Latynosi kojarzą z szeroko pojętą Europą Środkową. Dobrym przykładem jest Esteban Savleljich, który urodził się w Argentynie, ma ksywkę „El polaco”, a gra dla Czarnogóry. Żeby było jeszcze śmieszniej: w Podgoricy wszyscy nazywają go „Gaucho”, czyli „Pasterz”.

CDpolonia

1. W bramce, wiadomo, Ladislao Mazurkiewicz, uznawany powszechnie za najlepszego urugwajskiego bramkarza w historii.

Po I Wojnie Światowej do Urugwaju wyemigrowało około ośmiu tysięcy Polaków. Wśród nich pochodzący z Warszawy Henryk Mazurkiewicz. Matka bramkarza była z kolei Hiszpanką.

Mazurkiewicz wziął udział w trzech mundialach (1966, 1970, 1974), ale bez wątpienia najbardziej udany był dla niego ten meksykański, środkowy. Wówczas „Celestes” ulegli dopiero w półfinale Brazylii, a Pele – w jednej z najbardziej znanych akcji w historii mistrzostw świata – wprawdzie minął Mazurkiewicza, ale nie trafił do pustej bramki. Być może Króla Futbolu zmylił czarny ubiór Mazurkiewicza (jego znak firmowy, tak jak innych znanych golkiperów z tamtej epoki: Lwa Jaszyna i Gyuli Grosicsa)?

   

Cztery lata później „Mazurka”, jak wołali na niego koledzy, pojechał na trzeci i ostatni mundial. Urugwaj zdobył tylko punkt w grupie i pożegnał się z turniejem po pierwszej fazie. Gdyby zajął drugie miejsce, to w następnej rundzie zmierzyłby się z Polską. A tak Mazurkiewicz nigdy nie miał okazji zagrać przeciw ojczyźnie ojca, do której nigdy nie udało mu się przyjechać. Zmarł w roku 2013.

2. Nie jest tajemnicą, że równolegle z polską wersją, pracuję nad składem Polonii Sudamericana dla publiki anglojęzycznnej. W drugiej z tych drużyn Daniel Killer raczej się nie znajdzie, bo jednak trudno obcokrajowcom wytłumaczyć fenomen Jurka Kilera i Siary. Ale z takim nazwiskiem, w składzie dla Polaków, Daniel Killer musi być.

Killer urodził się w Rosario i  w tamtejszych klubach (Rosario Central i Newell’s Old Boys) spędził większość kariery. Był nawet w składzie „Albicelestes” na zwycięski mundial roku 1978, ale nie zagrał ani minuty.

DPkiler

3. Na przeciwległej stronie obrony Filipe Luis Kasmirski. Dziadek Kasmirskiego ze strony ojca przybył do Brazylii z Polski w czasie II Wojny Światowej.  Z kolei jego matka ma włoskie korzenie. Rodzina Kaźmierskiego (bo tak brzmiało jego nazwisko, gdy mieszkali w starym kraju) wywodzi się z wielkopolskiego Kalisza, nic więc dziwnego, że gdy Felipe Luis przybył w barwach Deportivo La Coruna do Poznania na mecz z Lechem, to kupił całą masę pamiątek związanych z naszym krajem. Dobra gra w La Corunii zaowocowała transferem do Atletico Madryt, z którym polski Brazylijczyk dwukrotnie zagrał w finale Ligi Mistrzów przeciw Realowi. W 2014 roku i dwa lata później.

4. Przy Mazurkiewiczu była mowa o tak udanym dla nas mundialu roku 1974. Grupowym rywalem biało-czerwonych była wówczas Argentyna, którą z trenerskiej ławki dowodził Vladislao Cap. Jego ojciec był Polakiem, a matka Węgierką. Z tym mundialem związana jest zresztą historia pieniędzy, które miał przytulić Robert Gadocha, by biało-czerwoni pokonali Italię, umożliwiając tym samym awans do drugiej rundy Argentynie. Przekazującym kasę był ponoć Ruben Ayala, potem grający w klubie z Grzegorzem Lato. Kasa zniknęła, a źródła milczą o roli Capa w całej operacji…
Wcześniej Cap był solidnym obrońcą lub defensywnym pomocnikiem klubów z Buenos Aires (Racing, Huracan, River Plate, Velez Sarsfield). Zmarł w 1982 roku.

DPpolonia01

5. Thiago Cionek, czyli historia dobrze wszystkim znana. Urodził się w Kurytybie, skąd przybył do Białegostoku, by grać dla Jagiellonii. Umiejętności techniczne musiał otrzymać w genach, ponieważ już od początku przygody z ekstraklasą śmiano się, że w jego zagraniach niewiele latynoskiej finezji. Podczas gdy inni grali w karty, on uczył się polskich słówek, dzięki czemu z naszym językiem radzi sobie znacznie lepiej, niż Ludo Obraniak albo Damien Perquis (co nie jest dużą sztuką). Również w przeciwieństwie do francuskich kolegów pojechał na francuskie Euro.

6. Alvaro “El polaco” Escobar. Przy takim nazwisku nie było wyjścia – Kolumbijczyk musiał grać w pierwszym składzie. Nigdy o nim nie słyszałem, ale Sam Kelly, ekspert od latynoskiego futbolu, wyciąga pomocną dłoń: Escobar wystąpił kiedyś w programie telewizyjnym, w którym analizowano skróty meczów. Akurat leciało spotkanie Polski z Niemcami. W biało-czerwonych barwach występował zawodnik, który nie tylko grał na tej samej pozycji, ale również wyglądał trochę jak kolumbijski Alvaro. W żartach nazwano go więc „El polaco” i tak już zostało.

7. Honduras leży w strefie CONCACAF, ale Boniek Garcia musi znaleźć się w naszej drużynie, nie ma innej opcji. Pełne imię i nazwisko piłkarza brzmi: Oscar Boniek Garcia Ramirez, ale w oficjalnych składach zawodnik niegdyś Olimpii Tegucigalpa i Houston Dynamo, którego jest kapitanem figuruje jako Boniek Garcia. Honduraski „Zibi” zdobył dla swej kadry trzy gole w ponad stu meczach – co ciekawe dwa przeciwko śmiertelnym wrogom z Salwadoru.

8. Lewoskrzydłowy to Patesko, a właściwie Rodolfo Barteczko. Postać niezwykle popularna z racji barwnego życiorysu i sportowej klasy. Urodzony w rodzinie polskiego emigranta w Niemczech (matka była Niemką) jako dziecko przybył do Brazylii, osiedlając się z rodzicami w Paranie. Stolica tej prowincji, Kurytyba, była największym skupiskiem Polonii (w miejscowym Atletico, po raz pierwszy w lidze brazylijskiej występowali piłkarze pochodzący z Polski: śp. Krzysztof Nowak oraz obecnie wpływowy agent Mariusz Piekarski). Patesko wziął udział w dwóch europejskich mundialach, w 1934 i 1938 roku. W tym drugim z ławki oglądał legendarny, wygrany w Sztrasburgu po dogrywce 6:5 mecz z Polską, a więc cztery gole legendarnych Ernesta Wilimowskiego i trzy Leonidasa.

DPpolonia02

9. Paolo Dybala. Gwiazda Juventusu swoje polsko brzmiące nazwisko odziedziczyła po swoim dziadku, który pochodził z Kraśniowa w świętokrzyskim, a później wyemigrował za ocean i osiedlił się w Argentynie. Swego czasu Mateusz Święcicki i Filip Kapica przygotowali ciekawy reportaż, w którym Paulo udowadnia, że całkiem fajny z niego gość i że dumny jest ze swoich korzeni:

10. Hernan Crespo. Argentyńska gwiazda Interu, Parmy, Lazio, Chelsea i Milanu, trzykrotny uczestnik Mistrzostw Świata. Jego babcia urodziła się w Polsce. Na pewno wszyscy o tym wiedzieliście? Stąd właśnie jego przydomek „El polaco”. Prawdopodobnie najbardziej znany zawodnik z tej jedenastki.

11. Rodrigo Alejandro Goldberg Mierzejewski urodził się w Santiago. Potem przemierzył drogę z Chile do Izraela, gdzie występował w barwach Maccabi Tel Awiw. Kiedy przybył do tego miasta jedynym hebrajskim słowem, jakie znał było „shalom”.

– Nazywasz się Goldberg i nie mówisz po hebrajsku?! – dziwili się jego koledzy z drużyny.

W pewnym momencie był uważany za drugiego najlepszego żydowskiego gracza na świecie (najlepszym był Sebastian Rosenthal). Wszystko świetnie, ale Goldberg nie był Żydem! Jego dziadkowie przeszli na chrześcijaństwo w czasie II Wojny Światowej.

W reprezentacji Chile nie grał za dużo, ponieważ wówczas rządzili w niej Marcelo Salas i Ivan Zamorano. W sumie zdobył cztery bramki w czternastu występach dla Chi-Chi-Chi-Le-Le-Le!

Obecnie jest szanowanym ekspertem w chilijskiej telewizji. Pisze również dla tamtejszych gazet, a w wolnym czasie studiuje budownictwo. Jego twitterowy nick sporo mówi o jego korzeniach: @polaco_goldberg.

Maciej Słomiński