Copa América 2016

Nieco w cieniu mistrzostw Europy we Francji odbywa się specjalna edycja tego turnieju.

Organizacja przypadła Stanom Zjednoczonym, gdzie powoli dobiegają końca zmagania w czterech grupach.

Jest to wyjątkowy turniej, ponieważ pierwszy raz odbywa się poza granicami Ameryki Południowej. Pomyślany został na setną rocznicę konfederacji CONMEBOL, stąd przedłużenie nazwy o słowo Centenario. Do gry przyłączonych zostało sześć reprezentacji ze strefy CONCACAF. W sumie sprawdzić mogło się 16 drużyn podzielonych na cztery czterozespołowe grupy. Spotkania można śledzić za pośrednictwem stacji TVP Sport.

Mistrzostwa potrwają do 26 czerwca, a początek miały 3 bieżącego miesiąca. Jednak już teraz można stwierdzić, że nie zabrakło dość zaskakujących rozstrzygnięć…

Z turniejem pożegnał się szybko Urugwaj. Nie dała rady też Brazylia. Canarinhos poczuli się wprawdzie oszukani w swoim ostatnim meczu przeciwko Peru, który przegrali 0:1… po golu strzelonym ręką. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca:

A więc skandaliczna decyzja podjęta przez sędziego spotkania.

Osobną sprawą pozostaje skuteczność podopiecznych Carlosa Dungi, którzy w dwóch meczach grupowych nie znaleźli drogi do siatki przeciwników. Rozprawili się tylko z Haiti, wygrywając bardzo wysoko 7:1. Jak długo federacja tej piłkarskiej potęgi będzie ufać byłemu defensywnemu pomocnikowi kadry Brazylii? To nie jest jego pierwsza praca w roli selekcjonera tego kraju…

W gwoli ścisłości: awans z grupy B uzyskały Peru oraz Ekwador. Rozwścieczeni Brazylijczycy musieli zadowolić się 3. miejscem.

W grupie A po porażce w pierwszym spotkaniu z Kolumbią 0:2 klasę pokazali Amerykanie. Dwa następne mecze wygrywając bez straty gola, aplikując rywalom w sumie pięć goli. Kostaryce cztery. W ostatnim, grając przez prawie połowę meczu w dziesięciu po czerwonej kartce dla DeAndre Yedlina, Jankesi pokonali 1:0 Paragwaj. Jedyne trafienie było dziełem niezawodnego Clinta Dempseya, któremu brakuje w tej chwili siedmiu goli, żeby wyprzedzić rekordzistę USA w ilości goli w kadrze – Landona Donovana.

Jako że w ostatnim swoim grupowym występie gracze Kolumbii przegrali 2:3 z Kostaryką, drużyna prowadzona przez Jürgena Klinsmanna zdołała wygrać grupę.

W następnej, w C, dotychczas rozegrano dwie kolejki. Prym wiodą Meksykanie, ale nie odstaje również Wenezuela, która w dwóch spotkaniach nie poniosła jeszcze żadnej straty – nawet bramkowej. Wygrała skromnie swoje mecze po 1:0 z Jamajką i Urugwajem. W mojej pamięci utkwiła szczególnie akcja bramkowa z tego drugiego spotkania, w którym wpisał się na listę strzelców napastnik WBA Salomón Rondón:

Grupa D to dominacja Argentyny. Najpierw Albicelestes wygrali 2:1 z Chile. Gole zdobyli w tym spotkaniu Ángel Di María i (majacy za sobą świetny sezon ligowy) Éver Banega.
Na turnieju oszczędzany jest na razie m.in. Lionel Messi, który wchodzi z ławki. W drugim spotkaniu z Panamą zdołał wejść na boisko i popisał się klasycznym hattrickiem. Panamczycy zostali rozbici i przegrali 0:5.

Zacięta rywalizacja w ostatniej z grup będzie do samego końca. Ale nie wydaje mi się, żeby swoją szansę w ostatnim meczu przeciwko Panamie zaprzepaścili Chilijczycy. Jednak obie ekipy mają przed tym spotkaniem po 3 punkty na koncie.
Bez zdobyczy punktowej pozostaje za to Boliwia.

Jak na razie znane są dwie pary ćwierćfinałowe. 16 czerwca Amerykanie zagrają z Ekwadorem w Seattle, a dzień później wypadnie rywalizacja Peru z Kolumbią w New Jersey.

Dotychczas odnotowano wysoką średnią goli na mecz – 2,75. Frekwencja na stadionach także dopisuje, bo wynosi ponad 40 tys.

W klasyfikacji strzelców prowadzi dwójka zawodników: Messi i Philippe Coutinho. Mają oni po 3 gole. Drugi z nich nie może już powiększyć swojego dorobku.

Paweł Król