Czwartkowy mecz. Zagłębie Lubin – SønderjyskE 1:2
Europa nie wybacza typowego, ligowego „stojanowa”. Piłkarze Piotra Stokowca brutalnie się o tym przekonali…
Dlaczego zawodnicy Zagłębia znaleźli się w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy? Bo mieli sporo szczęścia w pierwszym meczu w Belgradzie, a w rewanżu z Partizanem imponowali zaangażowaniem i walką. Wymienionych czynników wyraźnie zabrakło w pierwszej połowie spotkania z wicemistrzem Danii.
Suma wszystkich grzechów
Zagłębie rozpoczęło wyjątkowo usztywnione, choć to lubinianie oddali pierwszy strzał na bramkę. Uderzenie Łukasza Piątka z szóstej minuty lepiej jednak przemilczeć. Minutę później bardzo nerwowo zagrał Maciej Dąbrowski, który we własnym polu karnym zagrał pod nogi Simona Kroona. Szwed kopnął celnie, ale Martin Polaček zdołał wybić piłkę na róg. W kolejnej akcji piłkę do strzału Kroonowi wystawił zbyt krótkim wybiciem Dorđe Čotra, lecz piłkarz gości uderzył nad bramką.
Gospodarze byli na boisku wyjątkowo zagubieni. Irytowały zwłaszcza przyjęcia piłki, podczas których futbolówka odskakiwała im kilka metrów od nogi. Takie niewymuszone błędy techniczne powodowały mnóstwo strat w środku pola. Goście, widząc kłopoty „miedziowych”, ochoczo stosowali pressing, z czym podopieczni Stokowca nie umieli sobie poradzić. W 19. minucie sprawdziło się powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Tomas Bechmann zagrał piłkę do niepilnowanego Kroona, który strzałem z pola karnego umieścił piłkę w siatce.
Gole po stałych fragmentach
Ekipa Stokowca wyraźnie nie miała argumentów w grze do przodu. Słowak Ján Vlasko dość chaotycznie utrzymywał się przy piłce, a jego podania nie docierały do szamoczącego się w sieci duńskich obrońców Krzysztofa Piątka. Gdy wreszcie lubinianie opanowali nerwy, Duńczycy byli w opałach. Najpierw Vlasko świetnie wypatrzył K. Piątka, lecz jego strzał trafił w boczną siatkę. W 33. minucie rzut wolny beznadziejnie wykonał Arkadiusz Woźniak. Ambitnie jednak wywalczył piłkę i przedarł się w pole karne, gdzie podał do Vlaski. Uderzenie Słowaka z trudem na róg wybił Marin Skender.
180 sekund później było już 0:2. Pierre Kanstrup daleko wyrzucił piłkę z autu, zaś niepilnowany Marc Dal Hende głową uderzył mocniej, niż zrobiłby to nogą, i Polaček odprowadził piłkę wzrokiem do siatki. Gospodarze zareagowali po kolejnych trzech minutach, ale po uderzeniach głową K. Piątka i Dąbrowskiego piłka nie wpadła do bramki. To, czego nie udało się zrobić w ciągu 90. minut, Zagłębie dokonało w doliczonym czasie. Po wrzutce z rogu „pusty przelot” zaliczył Skender, piłkę głową zgrał Guldan, a Łukasz Janoszka dość przypadkowo kopnął piłkę do bramki.
„Figo” ożywił
W przerwie Stokowiec za Jána Vlaskę wpuścił Filipa Starzyńskiego, który wyraźnie rozruszał lubińską ofensywę. Gospodarze wreszcie zaczęli grać z większym luzem, na jeden kontakt i bardziej pomysłowo. W 51. minucie K. Piątek, zamiast strzelać, szukał w polu karnym lepiej ustawionego Janoszki i sytuację wyjaśnił duński stoper. W kolejnych akcjach Woźniak najpierw głową w znakomitej sytuacji nie trafił w bramkę, a potem nikt nie zamknął jego podania w poprzek pola bramkowego.
W 62. minucie Karnstrup uwiesił się na Janoszce w polu karnym, co nie umknęło uwadze arbitra, który podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Starzyński i… uderzył źle. Jego inetncję wyczuł Skender. Kto wie, czy „jedenastka” nie powinna być powtórzona, bo przed strzałem „Figo” Skender wyraźnie stał przed linią bramkową…
Szanse jeszcze były
Gospodarze nie rozpamiętywali straconej szansy i dalej próbowali grać swoje. W 66. minucie Starzyński z wolnego strzelił tuż obok słupka, a w kolejnej akcji Woźniak zamykał podanie Janusa i też minimalnie chybił. Szkoleniowiec gości, widząc, co się święci, dokonał trzech zmian i gra przyjezdnych zaczęła nabierać rumieńców. Lubinianie kilkukrotnie byli w sporych opałach, ale gola nie stracili. Defensywę w ryzach trzymał Dąbrowski. Jego odejście do Legii będzie sporą stratą dla „miedziowych”.
W końcówce siedem metrów od bramki został zablokowany Michał Papadopulos, a Skender popisał się dużym refleksem po strzałach z dystansu Guldana i główce Papadopulosa. Goście też mogli trafić do siatki, lecz w doliczonym czasie gry fatalnie spudłował rezerwowy Nicolaj Madsen.
28 lipca 2016, stadion Zagłębia w Lubinie
III runda eliminacji Ligi Europy
Zagłębie Lubin – SønderjyskE 1:2 (1:2)
Gole: Janoszka 45+2. – Kroon 19., Dal Hende 36.
Zagłębie: Martin Polaček – Ałeksandar Todorowski, Ľ ubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Đorđe Čotra – Arkadiusz Woźniak, Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek, Ján Vlasko (46. Filip Starzyński), Łukasz Janoszka (73. Krzysztof Janus) – Krzysztof Piątek (79. Michal Papadopulos).
SønderjyskE: Marin Skender – Marc Pedersen, Pierre Kanstrup, Matthias Maak, Marc Dal Hende – Simon Kroon (69. Troels Kløve), Janus Drachmann, Adama Guira, Marcel Rømer (74. Nicolaj Madsen), Johan Absalomsen – Tomas Bechmann (64. Mikael Uhre).
Żółte kartki: Vlasko/Kroon, Kanstrup, Guira.
Sędziował: Robert Madley (Anglia)
Widzów: 10 271
Grzegorz Ziarkowski