Czy padnie litewski żubr?

W połowie kwietnia Stumbras Kowno był liderem litewskiej A Lygi. Minęły dwa miesiące i klub walczy o związanie końca z końcem…

W 2017 roku (na Litwie wciąż grają „sowieckim” systemem wiosna – jesień) Stumbras, czyli żubr, wywalczył awans do europejskich rozgrywek, triumfując w krajowym pucharze. Podopieczni (wówczas) portugalskiego szkoleniowca Mariano Barreto wstydu nie przynieśli. W pierwszym meczu u siebie pokonali cypryjski Apollon FC 1:0, ulegając na Cyprze 0:2.

W minionym sezonie (2018) sukces, czyli awans do kwalifikacji Ligi Europy, powtórzyli zajmując 3. miejsce w A Lydze. Lepsze były tylko Suduva Mariampole i Żalgiris Wilno. W europejskich pucharach zastąpi ich jednak rywal zza miedzy, Żalgiris Kowno, który już sposobi się do rywalizacji z… Apollonem FC. Historia lubi się powtarzać. Ale już bez założonego w 2013 roku Stumbrasa. Dlaczego?!

Byli liderem
W połowie kwietnia jeszcze wszystko było super. Po golu Brazylijczyka Lucasa Vilelli podopieczni Joao Martinsa, wygrali z prowadzonym przez Marka Zuba wileńskim Żalgirisem 1:0 i zapewnili sobie fotel lidera A Lygi. Tydzień później dość niespodziewanie Stumbras przegrał w Połądze z FK Palanga 1:2 i od tej pory ekipa z Kowna wywalczyła w lidze ledwie punkt. Passę porażek przerwała jedynie na moment, wygrywając w Pucharze Litwy z Radviliskis 2:1.

Na marginesie: losowanie tamtej rundy odbiło się szerokim echem w futbolowym świecie. Karteczki z nazwami klubów wydmuchiwane w szklanej kabinie łapała skąpo ubrana hostessa, zaś operatorów kamer zamiast nazw drużyn bardziej interesowały pośladki i krocze atrakcyjnej dziewczyny. Summa summarum, losowanie trzeba było powtórzyć, bowiem organizator nie dopatrzył, że powinny być losowane dwie drużyny z Kozłowej Rudy (po litewsku Kazlu Ruda), a nie jedna…

Z piłką wśród spacerowiczów
Wróćmy jednak do Stumbrasa. Jak informuje portal baltyckifutbol.pl, o trudnej sytuacji klubu zdecydował się opowiedzieć portalowi futbolas.pl rodzic jednego z piłkarzy. Okazało się, że w kranach brakuje wody, a napoje i odżywki muszą kupować sami piłkarze. Sytuacji nie wytrzymał francuski napastnik Nasro Bouchareb, który spakował manatki i wrócił do ojczyzny.

Drużyna korzystała z przebudowywanego Stadionu Narodowego w Kownie. Operator stadionu, czyli litewska federacja, powiedziała „stop” niepłacącemu czynszu klubowi i pokazała drzwi drużynie Stumbrasa. Efekt był taki, że podopieczni Joao Martinsa byli zmuszeni trenować w jednym z kowieńskich parków, ku zdziwieniu miejscowych spacerowiczów. Klub wystąpił z prośbą o rozgrywanie meczów w roli gospodarza na stadionach rywali. Tak się dzieje od połowy maja, a skutki takiego grania okazały się opłakane – same porażki w lidze. Przy okazji doszło do wycofania Stumbrasa z krajowego pucharu.

Niemniej dramatyczne wiadomości płynęły z grającej na drugim froncie drużyny rezerw. Kownianie nie pojechali na mecz z Atmosferą Możejki, a klub został ukarany grzywną w wysokości 500 euro. Do Telsz na spotkanie z Dziugasem także się nie udali.

Europejski gwóźdź do trumny
Ostatnią deską ratunku dla Stumbrasa miały być europejskie puchary. Klub liczył na zastrzyk gotówki od UEFA za występy w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy, co pozwoliłoby mu utrzymać się na powierzchni. Niestety, europejska federacja była bezlitosna. Klub nie otrzymał licencji z UEFA. Ponieważ Litwa nie chciała tracić miejsca w pucharach, zamiast Stumbrasu, w Europie pokaże się inny klub z Kowna, Żalgiris.

Wycofanie klubu z europejskich rozgrywek to prawdopodobnie gwóźdź do jego trumny. Wizja gotówki z UEFA i możliwość pokazania się w Europie utrzymała w klubie całkiem pokaźne grono obcokrajowców. Brazylijczycy Rodrigo Josivaki, Matheus i Matheus Junior, Portugalczycy Andre Almeida i Antonio Belo, Meksykanin Juan Alonso, Gwinejczyk Alseny Bah, Mołdawianin Andrei Ciofu, Nigeryjczyk Gavi Thompson oraz Gruzin Levan Matcharashwili mogą szukać sobie nowych klubów. Stumbras nie rozegra także meczu ligowego z Palangą. Litewski żubr właśnie dokonuje żywota…

Grzegorz Ziarkowski