Do boju, Bośnio!

Żuto-plavi to jedyny debiutant na tegorocznym mundialu. Nie oznacza to, że zespół z Bałkanów należy z miejsca skazywać na pożarcie…

Kto wie, czy Bośnia nie jest właśnie tym spośród uczestników mundialu nie jest tym krajem, który najwięcej wycierpiał w ostatnim ćwierćwieczu. Konflikt w Bośni rozpoczął się w marcu 1992 roku po referendum, w którym – jak podaje wikipedia – niemal sto procent obywateli opowiedziało się za wyjściem z federacji jugosłowiańskiej. Sęk w tym, że referendum zbojkotowali będący wówczas w przewadze bośniaccy Serbowie. Doprowadziło to do najkrwawszej w Europie wojny, po II Wojnie Światowej. Liczbę ofiar – według różnych źródeł – szacuje się na około 100 tysięcy osób, lecz niektóre dane wskazują, że w konflikcie bośniackim śmierć poniosło ponad 200 tysięcy osób.

Sprawców najkrwawszych zbrodni na tle narodowościowym – Radovana Karadżicia i Ratko Mladicia schwytano dopiero kilka lat temu. Bośnia wciąż dźwiga się z wojennej zawieruchy, do normalności jest bardzo daleko, o czym może świadczyć fakt, że niemal połowa mieszkańców Bośni i Hercegowiny pozostaje bez pracy.

W 1992 roku powołano do życia piłkarską reprezentację Bośni i Hercegowiny, jednak jej pierwszy trener Fuad Muzurović, zamiast selekcjonować zawodników, najpierw musiał się zorientować kto będzie grał w jego kadrze. Dla przykładu barwy Chorwacji wybrał snajper FC Brugge, Mario Stanić. Drużynę trzeba było wyłonić spośród skonfliktowanych ze sobą: Bośniaków, Serbów, Chorwatów, muzułmanów, katolików i prawosławnych. Wojna spowodowała, że pierwsze mecze o punkty Bośniacy grali dopiero w eliminacjach do francuskich MŚ 1998.

1920x1200_poster

Z Barcelony i Realu
Muzurović nie miał do dyspozycji tylu artystów, co jego odpowiednicy w Chorwacji, czy nowej Jugosławii, jednak kilku zawodników było rozpoznawalnych w Europie. Meho Kodro strzelał mnóstwo goli w Realu Sociedad, czym zapracował sobie na transfer do Barcelony, Elvir Bolić nastrzelał ponad 100 bramek w lidze tureckiej, Elvir Baljić wyróżniał się nad Bosforem na tyle, że sięgnął po niego Real Madryt, a Mirsad Hibić zanim stał się ostoją defensywy Sevilli, zdążył z Hajdukiem Split wyeliminować Legię z rozgrywek Ligi Mistrzów.

Na przełomie wieków królem strzelców Bundesligi był Siergiej Barbarez, a w Bayernie Monachium podstawowym zawodnikiem był Hasan Salihamidzić. Bośniacy mieli więc gwiazdy europejskiego formatu, jednak ich kadra nie była na tyle silna, by wywalczyć awans na wielką imprezę. Mozolnie jednak pięli się w hierarchii europejskiej, osiągając coraz lepsze rezultaty w eliminacyjnych bojach, np. w kwalifikacjach do mundialu w 2006 roku zajęli 3. miejsce w swojej grupie.

Przeklęci Portugalczycy
Impuls do przełomu dało przyjście w 2008 roku chorwackiego magika Miroslava Blażevicia. Selekcjoner, który z Chorwacją sięgnął po brązowy medal na MŚ 1998, wyselekcjonował grupę zawodników, z którą awansował do baraży o awans na poprzedni mundial w RPA. Bośniacy jednak dwukrotnie okazali się gorsi od Portugalczyków.

Schedę po Blażeviciu objął Safet Susić, uważany za najlepszego zawodnika w historii bośniackiego futbolu. W latach 80-tych ubiegłego stulecia, Susić stał się jedną z legend Paris Saint-Germain. Kolejne eliminacje do Euro 2012 Bośniacy także przegrali w barażach, w grupie zajmując 2. pozycję za Francuzami. Los znów przydzielił Bośniakom Portugalczyków. Tym razem ekipa pod wodzą Christiano Ronaldo rozłożyła na łopatki zespół Susicia, wygrywając na własnym stadionie 6:2.

Niemiecka solidność
W kwalifikacjach do trwającego mundialu, fortuna oddała Bośniakom to, co zabrała w czterech potyczkach barażowych. Trafili do zdecydowanie najsłabszej grupy z Grekami, Słowakami, Litwinami, Łotyszami i Liechtensteinem. Żuto-plavi zajęli w niej 1. miejsce, wygrywając z Grekami lepszym bilansem bezpośrednich spotkań.

W ataku szaleli Edin Dżeko (10 goli) i Vedad Ibisević (7 goli), a dzielnie sekundowali im Zvezdan Misimović (5 goli) i Miralem Pjanić (3 gole). I to właśnie na tych dżentelmenach opiera się szkielet bośniackiej drużyny. Oprócz nich dochodzą doświadczeni Senijad Ibricić, Senad Lulić czy Sejad Salihović. Gros Bośniaków występuje, bądź występowało w Bundeslidze, co świadczy o ich niemałych umiejętnościach. Pjanić gra w Romie, Lulić w Lazio, a Dżeko walczy o miejsce w podstawowym składzie Manchesteru City. To naprawdę nie są przypadkowi gracze… Aczkolwiek selekcjoner miał niemały ból głowy jak uzupełnić 23-osobową kadrę. Tak jak kiedyś Jerzy Engel wziął na mundial Pawła Sibika, a Paweł Janas Piotra Gizę, tak u Susicia znalazł się w kadrze jego… bratanek Tino-Sven Susić z Hajduka Split.

Piętą Achillesową ekipy Susicia jest z pewnością defensywa, o czym może świadczyć fakt, że jednym z kandydatów na wyjazd do Brazylii był Boris Pandża, który nie zawsze łapał się do podstawowej jedenastki zabrzańskiego Górnika. Na papierze obrona w składzie: Mensur Mujdża – Emir Spahić – Ermin Bicackić – Sead Kolasinac nie wygląda źle, bowiem cała czwórka dość regularnie występuje w Bundeslidze, jednak każdy z tych graczy jest raczej uzupełnieniem składu niż wiodącym zawodnikiem w tej formacji.

Na szczęście dla Susicia, za ich plecami jest jeszcze Asmir Begović, 26-latek ze Stoke City. Podobno fachowiec co się zowie. Wszystkich przekona do siebie, jeśli powstrzyma Messiego i spółkę…

Argentina-Bosnia-GMS-660x330

Grzegorz Ziarkowski