Wczorajszy mecz. Leicester City – Sevilla 2:0

Lisy może nie sensacyjnym, ale na pewno niespodziewanym ćwierćfinalistą najważniejszych rozgrywek klubowych. Los Blanquirrojos wciąż bardziej pasują do Ligi Europy niż do Ligi Mistrzów.

1. Leicester fatalnie zagrał w Sewilli, lecz osiągnął niezły wynik – 1:2. To oraz style gry charakterystyczne dla obu zespołów zapowiadało świetny mecz.

2. Pracę po spotkaniu na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán stracił Claudio Ranieri, co oburzyło niemal cały piłkarski świat. Lisy, prowadzone przez nowego menedżera – Craiga Shakespeare’a, zaczęły jednak wygrywać. Być może powierzenie odpowiedzialnej funkcji byłemu asystentowi Ranieriego uratowało ligowy byt mistrza Anglii, gdyż ten grał po prostu koszmarnie.

3. Nazwisko nowego szkoleniowca City dało niektórym komentatorom Canal+ asumpt do częstowania widzów fatalnymi sucharami. Co się stało z poczuciem humoru Andrzeja Twarowskiego, który potrafił rzucić takim oto tekstem?

4. 15 stycznia Sevilla naprężyła muskuły, wygrywając w La Liga 2:1 z Realem Madryt. Później nie zawsze było tak różowo i Andaluzyjczycy tracą obecnie pięć punktów do Królewskich, którzy rozegrali jedno spotkanie mniej. Są to jednak wciąż nieco mniejsze problemy, niż te, z którymi boryka się Jamie Vardy i jego koledzy: 15.miejsce w Premier League, trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.

5. W Canal+ dwóch komentatorów mających raczej nikłe pojęcie o lidze hiszpańskiej: Marcin Rosłoń i Przemysław Rudzki. Szkoda, że nie było imiennika tego drugiego, Pełki.

6. Po meczu Barcelona – PSG byłem tak zniechęcony piłką, że postanowiłem odpocząć od Ligi Mistrzów. Oczywiście sprawdziło się to niczym taktyka Unaia Emery’ego.

7. Pierwsze 10 minut to świetna okazja Samira Nasriego oraz błagalne spojrzenia Riyada Mahreza w stronę sędziego, Włocha Daniele Orsato, który – słusznie – nie gwizdał fauli na jego korzyść.

8. Potem, do 27. minuty, nie działo się – jedynie Pablo Sarabia zmarnował dobrą sytuację – nic ciekawego. Jednak w końcu Vicente Iborra sfaulował Jamiego Vardy’ego, a Wes Morgan dość pokracznie, ale nie przypadkowo, wpakował piłkę do bramki po świetnym dośrodkowaniu Mahreza. Na tę chwilę Lisy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

9. Leicester grał bardzo dobrze – niemal jak w mistrzowskim sezonie, Sevilla rozczarowywała. Błędy z tyłu, brak pomysłu na grę z przodu – dziwnie się oglądało ekipę Jorge Sampaolego.

10. W 45. minucie gospodarze egzekwowali rzut wolny niemal z tego samego miejsca, co w 26. Dziwne, że nie spróbowali powtórzyć wariantu rozegrania stałego fragmentu gry, który dał im prowadzenie.

11. Lisy zaczęły drugą połowę bez zmian, bo i co tu zmieniać? Sevilla – z Mariano w miejsce Gabriela Mercado i, co wydawało się ważniejsze, ze Stevanem Joveticiem, który zastąpił słabo grającego Sarabię.

12. W 50. minucie Nico Pareja chamskim wślizgiem powalił Marka Albrightona, Orsato nie odgwizdał faulu. Sędziowie naprawdę bywają dziwni, choć akurat Włoch pokazał się z dobrej strony, jeśli weźmiemy pod uwagę całą jego pracę w niełatwym do prowadzenia meczu.

13. Trzy minuty później Sergio Escudero oddał strzał, po którym poprzeczka drżała przez następny kwadrans.

14. Mija około 120 sekund i Albrighton nie daje szans Sergio Rico. Obrona Sevilli – jak z internetowych filmików tytułowanych „Sunday league”.

15. W 67. minucie stały element gry: bajzel w obronie Sevilli. Jamie Vardy mógł trafić na 3:0, ale uderzył źle.

16. Nieco ponad kwadrans przed końcem Nasri pokazał, że jednak wciąż zdarza się mu zostawiać mózg w szatni. Starcie z Vardym, obaj dostają po żółtej kartce, tyle że podpieczny Sampaolego zostaje w ten sposób upomniany po raz drugi. Może jednak nie ma co przesadnie krytykować byłego gracza Arsenalu. Łatwo się wydaje sądy z perspektywy fotela, zwłaszcza że Anglik perfidnie sprowokował Francuza.

17. Miarą niemocy Sevilli był niewykorzystany rzut karny przez Stevena N’Zonziego (Kasper Schmeichel najpierw sprokurował jedenastkę, potem obronił strzał Francuza).

18. Później raczej gospodarze mogli dobić gości (dwie setki Vardy’ego), niż ci drudzy doprowadzić do dogrywki.

19. Sevilla zagrała fatalnie. Piłkarze trzeciej drużyny Primera División nie potrafi nawet dobrze wykonywać stałych fragmentów gry, i nie mam na myśli wyłącznie rzutu karnego. Sampaoli, z którego niektórzy dziennikarze i kibice robili wręcz trenerskiego boga, został wyrzucony z ławki rezerwowych.

20. Leicester zagrał jak w sezonie mistrzowskim i awansował do ćwierćfinału LM, choć kilka tygodni temu jego zawodnicy mogli raczej zacząć się obawiać przyszłorocznych wyjazdów na Oakwell albo Griffin Park. Co do futbolowych bogów, niedawno był nim dla kibiców The Foxes Claudio Ranieri (w sumie wciąż jest), za chwilę może być nim tymczasowy (?) menedżer Craig Shakespeare.

14 marca 2017 r., 1/8 finału Ligi Mistrzów

Leicester City – Sevilla 2:0 (1:0)
1:0 Wes Morgan 27′
2:0 Mark Albrighton 54′

Pierwszy mecz: Sevilla – Leicester City 2:1. Awans: Leicester City.

Sędziował: Daniele Orsato (Włochy).

Czerwona kartka: Samir Nasri 74.

Stadion: King Power Stadium w Leicester.

Widzów: 31 520.

Leicester City: Peter Schmeichel – Danny Simpson, Wes Morgan, Robert Huth, Peter Fuchs – Riyad Mahrez (89. Daniel Amartey), Wilfred Ndidi, Danny Drinkwater, Mark Albrighton – Shinji Okazaki (64. Islam Slimani), Jamie Vardy, Trener: Craig Shakespeare.

Sevilla: Sergio Rico – Gabriel Mercado (46. Mariano), Nico Pareja, Adil Rami, Sergio Escudero – Steven N’Zonzi, Vicente Iborra – Pablo Sarabia (46. Stevan Jovetić), Samir Nasri, Vitolo – Wissam Ben Yedder (68. Joaquín Correa). Trener: Jorge Sampaoli.

Marcin Wandzel