Ghana skuteczna do bólu

Korea Południowa – Ghana 2:3. Kto powiedział, że mecze bez faworytów mundialu są nudne?

Poniedziałkowe spotkanie grupy H było ósmym między Koreańczykami z Południa a Ghaną. Bilans pojedynków był idealnie równy – obie drużyny odniosły po cztery zwycięstwa. W obu zespołach nie brakowało zawodników znanych z gry w Europie. W zespole Paulo Bento największą gwiazdą jest Son Heung-min z Tottenhamu Hotspur. W Napoli regularnie gra defensor Kim Min-jae, w Mallorce europejskich szlifów nabiera Lee Kang-in, zaś barwy FSV Mainz reprezentuje Lee Jae-sung. Ciekawymi piłkarzami są także napastnik Wolverhampton Hwang Hee-chan oraz duet z Olympiakosu SFP: Hwang In-beom i Hwang Ui-jo.

Z kolei w ostatnich miesiącach miłością do Ghany zapałali Tariq Lamptey z Brighton oraz Iñaki Williams z Athleticu Bilbao. To oni plus Thomas Partey z Arsenalu są największymi gwiazdami zespołu z Afryki. Interesującą postacią jest także 20-latek z Ajaxu Mohammed Kudus (na zdjęciu głównym). W pierwszym spotkaniu Ghańczycy postawili się Portugalii, przegrywając jedynie 2:3. Korea bezbramkowo zremisowała z Urugwajem.

Przytomność Mohammeda
Mecz rozpoczął się od dużej przewagi Koreańczyków. Azjaci gnietli niemiłosiernie, już po dziewięciu minutach gry mieli na koncie trzy kornery. Nie potrafili jednak zaskoczyć Lawrence’a Ati-Zigiego. W 19. minucie przewrotką próbował strzelać Son Heung-min, lecz nie trafił w piłkę. „W zespole Korei brakuje klasycznej dziewiątki” – stwierdził Kamil Kosowski, ekspert TVP Sport. Tymczasem pierwsza akcja Ghany przyniosła jej gola. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego na przedpole bramki Koreańczyków zakończył się małym zamieszaniem, w którym najprzytomniej zachował się Mohammed Salisu, pakując piłkę do siatki. Arbiter VAR Tomasz Kwiatkowski zdecydował, że gol będzie uznany, choć tuż przed strzałem obrońcy Southampton piłka odbiła się od ręki André Ayewa.

Podopieczni Otto Addo grali w tym spotkaniu z zabójczą skutecznością. Druga wrzutka Jordana Ayewa w pole karne zakończyła się strąceniem piłki głową przez Kudusa, czym zaskoczył Kima Seung-gyu, i po 34. minutach gry było już 0:2. Po strzeleniu drugiej bramki Ghana cofnęła się na własną połowę. Było widać, jaką rolę w zespole Bento pełni Son Heung-min. Niemal każda akcja musiała przejść przez gracza Tottenhamu. Ale pożytku z wymieniania podań przed bramką było tyle, co kot napłakał. Silny defensorzy z Ghany wyjaśniali sytuację, nie patyczkując się z ruchliwymi Azjatami. W 45. minucie z narożnika pola karnego strzelał Jeong Woo-yeong, lecz chybił obok dalszego słupka.

Główka pracowała
Drugą połowę od groźnego uderzenia rozpoczęli Ghańczycy, jednak futbolówka po strzale Lampteya minęła spojenie słupka z poprzeczką koreańskiej bramki. W 53. minucie z lewej strony dobrze dośrodkował Kim Jin-su, głową świetnie uderzył Cho Gue-sung, ale równie doskonałą interwencją popisał się bramkarz Ghany. Był to pierwszy celny strzał Korei Południowej w tym meczu. Kolejny celny strzał Azjatów już zakończył się golem. Rezerwowy Lee Kang-in zacentrował z lewej strony, a tam znów Cho Gue-sung wyskoczył zza pleców ghańskiego obrońcy i uderzył głową. Tym razem Ati-Zigi już nie dał rady obronić uderzenia i zrobiło się 1:2.

120 sekund później na tablicy widniał remis. Akcję napędził Son Heung-min, spod końcowej linii dośrodkował Kim Jin-su, a Cho Gue-sung, niczym niesiony na skrzydłach, wyskoczył nad stoperów z Ghany i kapitalnym strzałem głową po rękach bramkarza zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Tempo gry na chwilę spadło, co wykorzystała ekipa z Afryki. Partey zagrał na lewą stronę do Gideona Mensaha. Obrońca Bordeaux podał w pole karne. Tam w piłkę nie trafił Williams, ale akcję zamykał Kudus i płaskim strzałem tuż obok ręki bramkarza uzyskał trzecią bramkę dla Ghany. W 75. minucie precyzyjnie z rzutu wolnego uderzył Lee Kang-in, lecz Ati-Zigi wybił piłkę na róg. Chwilę później po strzale Kim Jin-su piłkę z bramki wybił Salisu.

Czerwony Bento
W 84. minucie po zagraniu z prawej strony w piłkę w polu karnym nie trafił Son Heung-min. Akcję zamykał na lewej stronie pola karnego Kim Jin-su, lecz przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. To nie był mecz Sona. Gwiazdor Tottenhamu dwukrotnie w dobrych sytuacjach przekładał piłkę z lewej na prawą nogę, czym pozwolił się zablokować w polu karnym. Poza tym był dość… schematyczny. Widać, że nie doszedł jeszcze do siebie po kontuzji oczodołu. W czwartej minucie doliczonego czasu gry szansę na hat-trick miał Cho Gue-sung, lecz jego strzał przy bliższym słupku świetnie odbił Ati-Zigi.

Koreańczycy przycisnęli w doliczonym czasie. Po jednej z centr do siatki wpadli piłkarze, ale nie futbolówka. Nad poprzeczką uderzył Lee Kang-in. Gdy drużyna Bento miała nadzieję na ostatni w tym meczu rzut rożny, angielski arbiter zakończył mecz. Wściekły Portugalczyk powiedział o kilka słów za dużo i Anthony Taylor pokazał mu czerwoną kartkę. Szkoda ambitnych Azjatów, ale mundial nie wybacza błędów…

28 listopada 2022, Education City Stadium w Ar-Rayyan

Mistrzostwa świata 2022

Grupa H – 2. kolejka

Korea Południowa – Ghana 2:3 (0:2)

Gole: Cho Gue-sung 58., 60. – Salisu 24., Kudus 34., 68.

Korea Południowa: Kim Seung-gyu – Kim Moon-hwan, Kim Min-jae (90+2. Kwon Kyung-won), Kim Young-gwon, Kim Jin-su – Jung Woo-young (79. Hwang Ui-jo), Hwang In-beom – Son Heung-min, Jeong Woo-yeong (46. Na Sang-ho), Kwon Chang-hoon (57. Lee Kang-in) – Cho Ge-sung.

Ghana: Lawrence Ati-Zigi – Tariq Lamptey (78. Dennis Odoi), Daniel Amartey, Mohammed Salisu, Gideon Mensah (88. Abdul Baba Rahman) – Thomas Partey, Salis Abdul Samed – Mohammed Kudus (83. Alexander Djiku), André Ayew (78. Daniel Kyereh), Jordan Ayew (78. Kamal Sulemana) – Iñaki Williams.

Żółte kartki: Jung Woo-young, Kim Young-gwon/Amartey, Lamptey.

Sędziował: Anthony Taylor (Anglia).

Grzegorz Ziarkowski