Historia pewnej fotografii (17)

Dwa ujęcia, trzej piłkarze, z których każdy osiągnął wielkość na swój sposób…

W tym odcinku częściowo krzyżują się losy trzech wielkich zawodników: Teofilo Cubillasa, Adama Nawałki i Eusebia.
Na pierwszoplanowego bohatera wyłania się legenda peruwiańskiej i portugalskiej piłki – Teofilo Cubillas.

Peruwiańczyk zaczynał piłkarską karierę w wieku 16 lat w klubie Alianza Lima. Już cztery lata później rozbłysła jego gwiazda, kiedy to wraz z reprezentacją Peru awansował aż do ćwierćfinału mistrzostw świata 1970 roku w Meksyku. Wyczyn powtórzył osiem lat później na MŚ w Argentynie, a trzy lata wcześniej uniósł jeszcze z kolegami z drużyny Peru puchar za zwycięstwo w Copa America.

Cubillas, znany również pod przydomkiem „El Nene” (Dziecko), to być może jeden z najlepszych piłkarzy w historii reprezentacji „La Rojiblanca”. Uczestniczył w sumie w trzech turniejach o mistrzostwo globu, bo jeszcze zagrał na hiszpańskim mundialu w 1982 r., w których uzyskał 10 goli, co stawia go jako rekordzistę peruwiańskiej piłki.
W kadrze Peru wystąpił 81 razy, zdobywając 26 goli.
Całkowity zaś bilans Cubillasa jest zniewalający, bowiem łącznie w karierze rozegrał 496 meczów, do siatki trafiając 268 razy!

„Nene” był ofensywnie grającym pomocnikiem, którego Pele obwołał, po przywoływanym wyżej mundialu w Meksyku, swoim następcą. Brazylijczyk umieścił ponadto Cubillasa na liście 125 najlepszych piłkarzy, których miał okazję kiedykolwiek widzieć…

Teofillo Cubillas był podobno świetnym piłkarzem; graczem kreatywnym, z wielką boiskową wyobraźnią. Rzuty wolne też potrafił wykonywać (jeśli dobrze widzę, to było w meczu ze Szkocją):

Na głównym zdjęciu walczy z nim o piłkę defensywny pomocnik reprezentacji Polski – Adam Nawałka.
Zdjęcie wykonano na MŚ w Argentynie, 18 czerwca w mieście Mendoza, podczas meczu Peru – Polska wygranego przez naszych 1:0, po bramce Andrzeja Szarmacha w 65. minucie spotkania.

Argentyński turniej był dla Polaków małym rozczarowaniem, ponieważ apetyty po niezwykle udanych dla Polski MŚ w Republice Federalnej Niemiec w 1974 r. i Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu w 1976 r. przybrały rozmiary wilczych…

Naszą kadrą dowodził wówczas nowo mianowany selekcjoner Jacek Gmoch, który przejął schedę po legendarnym Kazimierzu Górskim. Niestety, nie udało się sprostać Polakom oczekiwaniom rodaków.

Obecny selekcjoner kadry, Adam Nawałka jechał do Argentyny jako piłkarz krakowskiej Wisły, klubu, z którym był związany praktycznie przez całą swoją piłkarską karierę. Jako piłkarz wyróżniał się na tle innych niesamowitą pracowitością, tytaniczną pracą, której nigdy nie miał dość.
Bardzo dobrą opinię wystawił Nawałce w książce „Spalony” jego przyjaciel Andrzej Iwan, który już wówczas wskazywał pana Adama na poważnego i właściwego kandydata do objęcia posady selekcjonera naszej kadry, wyróżniając go za pracę trenerską wykonaną przede wszystkim w Górniku Zabrze.
Andrzej Iwan, ojciec ligowca Bartosza, nie szczędził „Adasiowi” komplementów, a życiową książkę o perypetiach z czystym sumieniem polecam każdemu czytelnikowi…

Adam Nawałka rozegrał łącznie 34 mecze z Orłem na piersi, zdobył jedną bramkę. Wpisał się, jak pisał A. Iwan, w pokolenie zmarnowanych szans naszej kadry, która na przywoływanych mistrzostwach świata w Argentynie była stawiana nawet w roli faworyta do wygrania całego turnieju.

A wracając jeszcze do Cubillasa… Wielkim przyjacielem perły z Peru był Eusebio, z którym Cubillas spotkał się przy okazji gry w portugalskiej lidze, gdzie mieli zaszczyt reprezentować odpowiednio Benficę i FC Porto.

imagen-cubillas-y-eusebio

Paweł Król