Historia pewnej fotografii (19)

I pomyśleć, że przed laty szkockie kluby odnosiły znaczące sukcesy albo przynajmniej sprawiały niespodzianki…

Aktualnie Celtic FC wydaje się być w przebudowie; nowy menedżer z Norwegii, kilku zupełnie nowych piłkarzy w składzie. Niektórych ludzi pożegnano, jak na przykład Georgiosa Samarasa, który spędził w tym klubie parę ładnych lat (od 2008 do 2014 roku).

W gablocie budynku na Celtic Park znajduje się mnóstwo pucharów. Jest ich tyle  i w tak szybkim tempie przybywają kolejne, że można szybko stracić rachubę. Jednym z najcenniejszych jest ten za wygraną w Pucharze Europy, przyznany w 1967 r., kiedy to Celtowie zgarnęli go za pokonanie w finale Interu Mediolan. Kilka lat później, w 1970 r., doszli do niego ponownie, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Feyenoordu Rotterdam. Od innych trofeów, zdobytych przeważnie w przeróżnych międzynarodowych turniejach, uginają się półki.

Współcześnie tylko raz nawiązali w jakiejś mierze do tamtych sukcesów, dochodząc do finału Pucharu UEFA w 2003 r., przegrywając jednak z rewelacyjną na ów okres ekipą FC Porto.

Lokalny rywal Celtów, Rangers FC odbywa karę nałożoną z powodu niejawnych finansów, a przede wszystkim potężnych długów, jakich się dopuścił. Tułał się po niższych ligach, przeskakując rok po roku kolejną przeszkodę. W galeryjce Ibrox Park stoi Puchar Zdobywców Pucharów, który wywalczony został w 1972 r. w Barcelonie, na stadionie Camp Nou, w meczu z Dynamem Moskwa. Podobnie jak Celtic, The Gers tylko raz od dawnego okresu zbliżyli się na wyciągnięcie ręki do kolejnego europejskiego sukcesu. Było to w 2008 r. w Manchesterze, na stadionie Obywateli, z Zenitem, któremu ulegli dość znacznie, bo 0:2, ale gole dla Rosjan padły dopiero w końcowej fazie spotkania. Teraz pozostaje jedynie czekać na powrót do elity, żeby mogło dojść do jednych z najsłynniejszych na świecie derbów, nazywanych również Old Firm Derby. Niewiele do tego brakuje, ponieważ piłkarze z Ibrox są już na zapleczu Scottish Premiership.

O zwycięstwie Aberdeen FC po dogrywce z Realem Madryt w PZP z sezonu 1982/83 pamiętają pewnie nieliczni. Dorzucili oni jeszcze do kolekcji Superpuchar Europy, pokonując w dwumeczu HSV. Wiatr, który wymiata, nie wieje na szczęście tak silnie, żeby tych faktów nie poskładać w całość, dając przy tej okazji świadectwo uznania dla szkockiego futbolu, mającego długoletnią tradycję…

Główne zdjęcie pochodzi z rewanżowego, półfinałowego, meczu o PE pomiędzy Romą a Dundee United, które wówczas sprawiło niemałą niespodziankę, grając jak równy z równym przeciwko zawsze przygotowanym do gry o najwyższe cele Włochom. W pierwszym meczu w Szkocji gospodarze wygrali 2:0 po golach Dereka Starka i Davida Doddsa:

25 kwietnia 1984 r. popularne Mandarynki poleciały na drugi mecz, w którym miejscowi chcieli zrobić z nich miazgę…

W Rzymie zgotowano drużynie z Dundee istny kocioł, który przypominał złowrogie obrzędy. A już na pewno, jeśli przesadzam, daleko mu było do przyjacielskiego podjęcia.

Ważną postacią będzie w tym akapicie trener przyjezdnych – Jim McLean (tuż za nim na fotografii podąża jego asystent – Walter Smith, który później prowadził samodzielnie między innymi Rangers FC oraz Everton FC). Nie miał on w wiecznym mieście łatwego życia, pomimo zaliczki z pierwszego meczu. McLean podpadł niemiłosiernie całemu klubowi, z którym przyszło jego podopiecznym grać… Naraził się bowiem wcześniej oskarżeniami w kierunku kadry Romy, która według jego opinii stosowała niedozwolone środki farmakologiczne, krótko mówiąc – grała na dopingu. Wytykał im również symulowanie fauli. Nie mógł więc po czymś takim liczyć na gościnne traktowanie, czemu wyraz dali zarówno tifosi Romy, jak również sami zawodnicy. Najdobitniej widać to na zamieszczonym zdjęciu, gdzie wyraźnie dali do zrozumienia Szkotowi, że nie mają go w poważaniu…

Na boisku Roma udowodniła swoją wyższość, potwierdzając wysokie aspiracje – zwyciężyła 3:0.

Przy wyniku 0:0 goście, występujący w tym meczu na biało, stanęli przed wyśmienitą okazją do wyjścia na prowadzenie. Ładnie rozprowadzoną akcję ze środkowej części boiska, umiejętnie rozciągnęli do lewego skrzydła, z którego poszło dogranie piłki w sam środek pola karnego, w którym jakby brakowało obrońców. Futbolówka padła więc łupem atakującego bramkę zawodnika Dundee United Ralpha Milne’a. Ten jednak chyba na tyle był zaskoczony całą sytuacją, że zupełnie stracił głowę. Chcąc najwyraźniej uderzyć piłkę z całych sił, zupełnie nie przymierzając w narożnik, bardziej skiksował aniżeli oddał zamierzony strzał… Warto wspomnieć, że wcześniej, przed akcją Szkotów, sędzia nie zaliczył bramki zdobytej przez gospodarzy – wydaje mi się, że słusznie, chociaż jakość zapisu pozostawia wiele do życzenia.

Najpiękniejszą bramką była druga, zdobyta przez Roberta Pruzzo (autora dwóch goli). Cała akcja, jej przygotowanie, była godna uwagi…
Po trzecim golu dla Romy (z rzutu karnego), stadion Olimpijski oszalał. W taki sposób, raczej po końcowym gwizdku sędziego, manifestował radość Francesco Graziani:

19FOTO2

W finale Roma nie dały rady graczom Liverpool FC, lecz dopiero po rzutach karnych, w których to pomylili się Bruno Conti i Graziani. Tak wyglądała cała edycja tamtego Pucharu Europy: KLIK

Nie byłbym sobą, gdybym na koniec nie powrócił do osoby menedżera Mandarynek… Jim McLean to postać zasłużona dla klubu z Tannadice Park. Pracował w tym miejscu przez długie lata (1971-1993), chociaż z początku jego podopieczni nie notowali nadzwyczajnych postępów. Przełom nastąpił po kilku latach. Na uwagę zasługuje omawiany wyżej występ w półfinale Pucharu Europy z tytułu wywalczonego mistrzostwa Szkocji w sezonie 1982/1983, kiedy to wyprzedzili na ligowym finiszu o jeden punkt Celtic, oraz finał Pucharu UEFA z 1987 r., w którym nieznacznie ulegli IFK Göteborg.

19FOTO1

Paweł Król