Historia pewnej fotografii (37)

Najbardziej poszkodowany w tym całym zgiełku był słynny Ghańczyk Tony Yeboah, którego hat-trick przeszedł właściwie bez echa…

Ostatnio w tym cyklu Paweł Król zgłębiał tajemnicę koszulki z numerem 4 w zespole Leeds United. Niejako będę kontynuował wątek popularnych „Pawi”.

Fotografia została zrobiona 12 września 1995 roku, na Stade Louis II w Monte Carlo. Był to pierwszy mecz I rundy Pucharu UEFA, miejscowe Monaco podejmowało Leeds United. Co widać na zdjęciu? Na pierwszym planie francuscy sanitariusze znoszą bramkarza gospodarzy Marca Delaroche’a. W tle widać, jak służby ratunkowe reanimują obrońcę Monaco Basile’a Boliego Tak, reanimują.

W 80. minucie wspomniany wcześniej Tony Yeboah strzelił trzecią bramkę dla Leeds. I swoją trzecią w tym spotkaniu. Próbowali mu w tym przeszkodzić biegnący z nim bark w bark Boli oraz wychodzący z bramki Delaroche. Yeboah zdołał dzióbnąć piłkę tuż przed nosem bramkarza i uciec w bok. Z kolei wybiegający golkiper z całym impetem wpadł w pędzącego z przeciwka obrońcę. Gdy Ghańczyk cieszył się z hat-tricka (ostatnio w pucharach trzy, a właściwie cztery, gole strzelił łódzkiemu Widzewowi w 1993 roku), na polu karnym gospodarzy blisko linii 16 metrów rozgrywał się dramat.

Francuscy lekarze reanimowali Boliego, który na 10 minut stracił przytomność i dusił się własnym językiem. Z kolei Delaroche, który był rezerwowym bramkarzem i zmienił w przerwie Fabiena Piveteau, był przytomny, ale doznał urazów głowy i kręgosłupa. Obu piłkarzy przewieziono do szpitala.

W bramce Monaco stanął rezerwowy piłkarz z pola, Claude Puel. Mecz wznowiono po kilkunastu minutach. Puel gola już nie puścił, choć piłkarze gości chyba nie zamierzali dobijać rywali.

Ten wypadek popsuł nam radość ze zwycięstwa i hat-tricku Tony’ego – stwierdził po meczu kapitan Leeds, Gary McAllister.

Mimo że lekarze nie stwierdzili u poszkodowanych żadnych złamań, wszyscy w Monaco byli mocno zaniepokojeni.

To była straszna noc dla nas i kibiców – przyznał Jean Tigana, szkoleniowiec Monaco. – Nie tylko przegraliśmy, tracąc dwóch piłkarzy. Jeden z fanów przeleciał przez barierkę i spadł na samochód wyrównujący płytę boiska. Leży w szpitalu, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Nazajutrz piłkarze Monaco pojechali do szpitala odwiedzić poszkodowanych kolegów.

Basile mnie rozpoznał, ale nadal jest w szoku. Wydawało mu się, że rozmawiamy w przerwie meczu – powiedział pomocnik Monaco Enzo Scifo.

W rewanżu drużyna z księstwa wygrała 1:0 po golu Brazylijczyka, Sonny’ego Andersona, ale zaliczka z pierwszego meczu wystarczyła „Pawiom” do awansu. Do zdrowia szybko doszedł Boli, który nie dość, że zagrał w Leeds w pierwszym składzie, to jeszcze otrzymał… żółtą kartkę. Delaroche w rewanżu nie zagrał. W jego miejsce wystąpił podstawowy golkiper, Fabien Barthez.

12 września 1995, Stade Louis II w Monte Carlo

I runda Pucharu UEFA

AS Monaco – Leeds United 0:3 (0:1)

Gole: Yeboah 3., 60., 85.

Monaco: Fabien Piveteau (46. Marc Delaroche, 81. Claude Puel) – Patrick Valéry, Lilian Thuram, Basile Boli, Éric Di Meco – Franck Dumas, Manuel dos Santos, Enzo Scifo, Sylvain Legwinski (71. Thierry Henry) – Christopher Wreh, Sonny Anderson.

Leeds: John Lukic – David Wetherall, John Pemberton, Gary Kelly, Tony Dorigo (46. Paul Beesley) – Gary Speed, Carlton Palmer, Gary McAllister, Brian Deane – Anthony Yeboah, Noel Whelan.

Żółte kartki: Legwinski, Di Meco.

Sędziował: José María García-Aranda (Hiszpania).

Widzów: 8900.

Grzegorz Ziarkowski