Hutnik Warszawa ma 60 lat

Domowe obchody tego jubileuszu odbyły się w ostatnią sobotę, 6 maja, przy okazji meczu z Bugiem Wyszków.

Wstąpiłem na stadion przy ul. Marymonckiej, który nic się nie zmienił.
Mogłem zatem popatrzeć na rywalizację obu tych drużyn IV ligi mazowieckiej, z grupy północnej.
Dopisała pogoda; słońce dość mocno świeciło. I frekwencja w sumie też.

Klub z Bielan założono 21 kwietnia 1957 roku. Jego barwy to czarny i pomarańczowy.
Największe sukcesy Hutnika w dorosłej piłce to zajęcie 6. miejsca w „starej” drugiej lidze w sezonie 1992/1993, a także dotarcie do 1/8 finału Pucharu Polski sezon wcześniej.
Z kolei w 1987 r. młodzieżowa drużyna tego klubu wywalczyła wicemistrzostwo kraju do lat 19.

Dla zainteresowanych historią wielosekcyjnego Hutnika Warszawa: klub ten przygotował rozmaite wystawy, które można zobaczyć np. tutaj.
Pamiętam, jak w latach 90. w „Dumie Bielan” występowali tacy zawodnicy, jak np. Grzegorz Szamotulski, Igor Kozioł i Marcin Mięciel.
Znanymi piłkarzami byli także w swoim czasie, bramkarz: Grzegorz Stencel, obrońcy: Waldemar Koc i Marcin Włódarczyk, pomocnicy: Piotr Barchwic i Marcin Konopka czy nieżyjący już napastnik Stefan Toporek (wychowanek innego z warszawskich klubów o takim „dzielnicowym charakterze”, Sarmaty).

Teraźniejszość to jednak występy na niższym szczeblu o zupełnie inne cele. A sobotnie święto może nieco popsuł sam wynik, 2:3.

Muszę za to przyznać, że gospodarze starali się grać ambitnie; za każdym razem próbując odrabiać straty. Mogło zatem brakować umiejętności, jakiejś wyższej piłkarskiej klasy, za to woli w doprowadzeniu do lepszego rezultatu – zapewnie nie.

W spotkaniu padły dwie efektowne bramki, po jednej dla każdej ze stron. Najpierw celnym i skutecznym uderzeniem z kilkudziesięciu metrów praktycznie w samo „okienko” popisał się zawodnik gości, Aron Majczyna.

Nie chciał być gorszy rezerwowy gospodarzy, Vladyslav Martynov z Ukrainy, który po dalekim wyrzucie piłki z autu złożył się w polu karnym do strzału przewrotką – po czym piłka również zatrzepotała w siatce przy bezradności bramkarza.

W drużynie z Wyszkowa w środku pomocy wystąpił Piotr Bazler, były gracz m.in. Widzewa Łódź, zdobywca pierwszego gola dla przyjezdnych; uzyskanego właściwie bezpośrednio z rzutu rożnego. Oprócz wpisania się na listę strzelców niczym szczególnym się nie wyróżnił. Po prostu: starał się głównie „trzymać pozycję”, a do tego ma akurat potrzebne doświadczenie z ligowych boisk.

Paweł Król