Hymn narodowy – wyzwanie dla utalentowanych

Temat może nie pierwszej świeżości, ale nie zawsze żyjemy teraźniejszością.

Tytuł dotyczy ściśle wykonania patriotycznego utworu, a z tym bywało w przeszłości różnie.

Powróćmy do 2002 roku i mundialu w Korei Południowej i Japonii. Przed meczem Polaków, znana z zajęcia II miejsca w Konkursie Eurowizji, Edyta Górniak odśpiewała Mazurka Dąbrowskiego. Efekt nie został ciepło przyjęty w kraju, a przede wszystkim na miejscu – Polscy piłkarze nie mieli jakoś dumnych, radosnych min. Do poziomu występu, niestety, ale trzeba to napisać, dostosowała się polska drużyna. Nie będę przywoływał komentarzy do jednego i drugiego występu. Postaram się raczej krótko dociec samemu, dlaczego – powiem głosem ogółu – nie spodobała nam się interpretacja autorstwa pani Edyty.

Zaryzykuję, że nie miała typowego dla Polski ładunku uniesienia. I nie poniosła chyba nikogo, na to wychodzi. Była zbyt drętwa, wolna, nie pasująca do mentalności ludzi z kraju nad Wisłą.
Już lepiej, jak na mój gust, przyjęto wcześniej wykonanie o wiele bardziej bojowe tenora Marka Torzewskiego z 2001 r. przed meczem z Ukrainą w Chorzowie. Torzewski, jak zresztą podają oficjalne źródła, był pierwszym artystą, który z tego tytułu właśnie wykonał hymn narodowy Polski. A więc dostąpił go zaszczyt, można powiedzieć. Jego zdecydowany, mocny głos i pewne wykonanie szybciej mogło wywołać na skórze odbiorcy ciarki… jednocześnie nie wypada wciąż pastwić się nad w swoim czasie naprawdę popularną Edytą Górniak. To już jest historia.

Przenieśmy się na chwilę do Szkocji. Tam do głosu doszła w swoim czasie piosenkarka pop Amy Macdonald, która podbiła serca utworem i równorzędnie debiutanckim albumem (ocena 3,5/5 według wymagającej krytyki strony ALLMUSIC) o takim samym tytule This Is the Life z 2007 r.
W tym miejscu Amy, trzy lata od debiutu, w orkiestrowej oprawie w Luksemburgu:

Imienniczka ogromnie utalentowanej i wcześnie zmarłej Amy Winehouse już kilka razy była zapraszana przez reprezentację Szkocji do wykonania hymnu Flower of Scotland. Widziałem w czasie rzeczywistym jej wykon, kiedy szedł w telewizji przed meczem Szkotów. I oceniałem go pozytywnie. Widać było ten żar, pasję, również w jego trakcie wśród kibiców Tartan Army oraz na obliczu piłkarzy szkockiej reprezentacji. Śpiewali dumnie i nie grymasili. Za nic tylko nie pamiętam, z kim wówczas rywalizowali. W każdym razie w sieci można natrafić na obszerne wykonanie hymnu przez AM przed meczami z Czechami w 2011 (2:2), a także rok wcześniej z Hiszpanią (2:3). Fani niekiedy wyprzedzali artystkę. Ale ona była jedna, a pozostałych gardeł trochę więcej. Można wybaczyć:

Paweł Król