It’s football, not fucking soccer

Nie wszystkie utwory muzyczne dotyczące – pośrednio czy bezpośrednio – piłki nożnej muszą być beznadziejne.

Zazwyczaj jest inaczej. Jak nie Maryla Rodowicz, to Shakira albo inna szansonistka bądź szansonista. Za wielkimi turniejami idzie wysyp hitów, które potrafią wykończyć każdego, kto ma uszy.

Ale jeżeli utwory muzyczne o piłce, to niekoniecznie kręcenie tyłkiem, prime time i tekst na poziomie „Waka Waka”; czasem zresztą można obejść się bez słów. Trzeba jednak przyznać, że i wśród piosenek, które leciały w radiu, da się znaleźć słuchalne: „Mundialeiro” Püdelsów czy też „Prostą rzecz” Nosowskiej, Grabaża i Rojka. „World in Motion” New Order też jest fajnym numerem, choć dziś może trochę śmieszyć.

Wybrałem pięć kawałków związanych z futbolem. Tylko trzech artystów, ale ciekawszych niż Shakira, Nelly Furtado czy Brathanki.

Wat Tyler, „It’s Football, Not Fucking Soccer” (ze wspólnej płyty z Thatcher on Acid – „Yurp Thing”)

Tłumaczyć nie trzeba, ale można: „To futbol, nie jebany soccer”. Punkowy zespół, powiązany personalnie z inną grupą – Thatcher on Acid (kapitalna nazwa).

Wat Tyler był przywódcą rebelii, za którą stał sprzeciw wobec pogłownego. Jak wieść niesie, skończył zabity nożem przez burmistrza Londynu podczas kłótni z tym jegomościem. Król Ryszard III w minutę osiem po tym fakcie udobruchał tłum. No cóż, zazwyczaj nie warto wychylać się przed tłuszczę. Szybki punkowy numer bez słów.

Wat Tyler, „Terry’s Fenwick Leg Takes Crack” (też z „Yurp Thing”)

O byłym stoperze Tottenhamu i reprezentacji Anglii wspominał Maciek Słomiński przy okazji tekstu o kumplu Fidela.

Fenwick grał w Crystal Palace, Queens Park Rangers, Tottenham Hotspur, Leicester City i Swindon Town. Nie był to zawodnik czarujący techniką, a grając w Swindon Town, złamał nogę Paulowi Warhurstowi z Blackburn Rovers.

Obecny trener CS Visé, występującego w belgijskiej III lidze, zagrał w sezonie 1993-94 26 razy dla Crystal Palace. The Robins wygrali pięć z 42 meczów, stracili 100 bramek i spadli do First Division.

Żeby nie robić z gościa zakapiora i nieudacznika (w końcu grał w reprezentacji), dodajmy, że w jednym z sezonów, który spędził na White Hart Lane, trafił aż osiem razy do siatki. Co prawda zawsze z karnych, ale gol to gol.

Joe Strummer and The Mescaleros, „Tony Adams” (z płyty „Rock Art and the X-Ray Style”)

Strummer był liderem The Clash, jednego z najważniejszych zespołów w historii punk rocka, no i rocka w ogóle. Razem z The Mescaleros również nagrywał kapitalne rzeczy.

John Graham Mellor (bo tak się nazywał) był typowym, nieco naiwnym lewakiem, jakich pełno wśród punkowców. Nie jest to do końca moja bajka, choć zawsze lepszy taki lewak niż pojeb z Ruchu Narodowego.

Tony Adams, jak wiadomo, miał swoje problemy, zwłaszcza z alkoholem (ponoć wypijał 10 litrów piwa dziennie). Za twarz wziął go Arsène Wenger, facet daleki od angielskiego stylu życia.

W piosence nie pada ani jedno słowo o byłym stoperze Arsenalu (jest za to wzmianka o innym Tonym – Bennecie). Tekst ma ponoć dotyczyć „katastrofy, która uderzyła w Nowy Jork” (według słów samego Strummera), ale powstał przed 11 września. Słowa mają też ponoć dotyczyć sytuacji, w której podnosimy się po porażce, co symbolizować ma właśnie Tony Adams. Słaby jestem z angielskiego i pewnie dlatego jakoś nie widzę w tym utworze przesadnego optymizmu.

Co ciekawe, Strummer był ponoć kibicem Chelsea.

Joe Strummer and The Mescaleros, „Shaktar Donetsk” (z płyty „Global a Go-Go”)

Błąd: zamiast „Shakhtara”, mamy „Shaktar”.

Tu znów tytuł ma niewiele wspólnego z tekstem piosenki (albo ja tego nie widzę) – po prostu autor tekstu lubił Szachtara). Strummer opisuje niełatwe życie imigrantów w Anglii.

Welcome to Britain! In the Third Millennium
This is the diary of a Macedonian
He went to Britain in the back of lorry
Don’t worry, don’t worry, don’t hurry
Said the man with a plan
He said, if you really wanna go
You’ll get there in the end
If you really wanna go
Alive or dead my friend
Well you can levitate you know
Long as the money’s good you’re in

Swoją drogą, pewien jestem, że Joe zabrałby głos w sprawie aktualnych wydarzeń na Ukrainie. I na pewno nie byłby to głos poparcia dla Putina.

John Graham Mellor zmarł 22 grudnia 2002 roku, przyczyną był zawał serca. Miał zaledwie 50 lat.

Mogwai, „Zidane: A 21st Century Portrait”

Nie jedna piosenka, a cała płyta ze ścieżką dźwiękową do filmu „Zidane, un portrait du 21e siècle” (reż. Douglas Gordon i Philippe Parreno) o najwybitniejszym piłkarzu, jakiego miałem przyjemność widzieć w akcji. Nawet gdy miał zły dzień, potrafił zrobić coś, o czym dzisiejsi najwięksi herosi – Cristiano Ronaldo i Leo Messi – mogą tylko pomarzyć. Artystą trzeba się urodzić.

„Zidane” opowiada historię zaledwie jednego meczu Realu Madryt, w którym wystąpił Francuz: 23 kwietnia 2005 roku na Santiago Bernabéu Królewscy zagrali z Villarrealem. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1, a były gracz Juventusu wyleciał z boiska w 95. minucie

Kiedy byłem na koncercie Mogwai, widziałem, że Szkoci mieli na bębnach powieszony szalik Celticu. Dziś autorzy takich płyt jak „Come On Die Young” czy „Happy Songs for Happy People” nie są może tak znakomitym – na pewno nie tak wpływowym – zespołem jak kiedyś, ale ich tegoroczny album, „Rave Tapes”, jest bardzo udany.

mogwai-celtic

Świetna sprawa, że w filmie o piłkarzu pojawia się tak dobra muzyka, a nie jakieś „umpa umpa”. No ale to w końcu wielki Zizou. Raczej nietaktem byłoby zrobić soundtrack z wyziewów Pitbulla albo Donatana i Cleo.

Marcin Wandzel