Jaki ojciec, taki syn

Powracają nazwiska gwiazd naszej młodości. Kluivert, Larsson, Chiesa i inni…

Warunek jest jeden – musiałem obu widzieć w akcji, czy to na żywo czy w TV. Swoje lata mam, ale nie będę przecież ściemniał, że widziałem, jak gra Johan Cruyff. Na drugim biegunie: Martina Kobylańskiego też nie, tzn. widziałem go, ale nie jak gra. Widziałem natomiast Terleckich, Koseckich, Szczęsnych, Smolarków – chyba nawet wszystkich na żywo – ale polska jedenastka rodzinna to na kiedy indziej. A może ktoś inny się podejmie? Nie może być wszystko na mojej skołowanej bani. 😉

1. Kasper Schmeichel – wiadomo, syn Petera, który z kolei jest synem Bolesława (nie tego ze Stoczni im. Lenina). Po serii wypożyczeń, Kasper znalazł swe miejsce na ziemi w Leicester, gdzie sensacyjnie wygrał Premier League w ubiegłym sezonie. Tym samym panowie S. stali się drugim ojcowsko-synowskim duetem, który ma w kolekcji mistrzostwo najlepszej ligi świata (zastrzeżony znak handlowy). Kto zgadnie, jakie było pierwsze duo, dostanie talon. Ja sam nie wiem.

Kasper miał się z pyszna, gdy kilka miesięcy temu na Stadionie Narodowym przedziurawił go Robert Lewandowski. W tym czasie my z Darkiem Kimlą pysznie bawiliśmy się w Irish Pubie w Głównym Mieście w Gdańsku. Nie Starym – to często popełniany błąd. Jak Bóg da, zobaczę syna na żywo 1 września, podczas meczu naszych orłów w Kopenhadze. Starego widziałem w Charity Shield w 1998 roku. Choć „widziałem” to chyba za duże słowo, bo na starym Wembley widoczność była średnia.

syn01

2. Cha Du-Ri (차두리). Nie będę ściemniał, że go widziałem. Tzn. widziałem, ale nie wiedziałem który to. Południowokoreański gracz zagrał na przykład przeciw Polsce podczas mundialu 2002 roku. Wszedł w 90. minucie i zdążył jeszcze zarobić żółtą kartkę. Zuch! Na kolejnym mundialu nie wystąpił, co nie znaczy, że nie był. Jako że urodził się za naszą zachodnią granicą (o czym za chwilę), doskonale znał niemieckie realia. Dzięki temu wystąpił jako ekspert stacji Munhwa (co znaczy: kultura) Broadcasting Corporation. Towarzyszył mu ojciec Cha Bum-Kun (차범근), którego w przeciwieństwie do syna, kojarzę doskonale. To był czas, że człowiek miał lepszą pamięć, poza tym wynalazki były rzadsze. Stary Cha prowadził kadrę Korei na MŚ 1998, przez federację statystyków został uznany najlepszym graczem Azji w XX wieku, ale to szczegóły przy tym, że zagrał na najlepszym w historii meksykańskim mundialu, składy wszystkich finalistów znam na pamięć (co nieco o finałach TU). Poza tym kopał w zachodnioniemieckich klubach (z przerwą na służbę wojskową w Korei Płd.), wygrywając Puchary UEFA z Bayerem Leverkusen (partnerował m.in. Andrzejowi Buncolowi) i Eintrachtem Frankfurt (gdzie urodził się jego syn, co nieco o tym TU). Nad Renem był tak wysoko ceniony, że w pewnym momencie był trzecim najlepiej zarabiającym futbolistą w całej Bundeslidze. W ponad 300 meczach strzelił 98 goli (ani jednego z karnego) i zarobił jedynie jedną żółtą kartkę.

Młody Cha zagrał w końcu większą rolę na mundialu w 2010, a po tułaczce w niemieckich klubach przez dwa lata pokopał w Celtiku.

syn002

3. Michal Kadlec – był już Wiking, był Azjata, czas na kogoś bardziej cywilizowanego i bliższego nam. Czech Michal Kadlec to oczywiście ten gość, który wybił z pustej bramki strzał Roberta Lewandowskiego, który zmierzał do siatki podczas meczu we Wrocławiu w ramach Euro 2012. Gdyby Kadlec się pomylił to oczywiście z grupy nie awansowali by Polacy, a Rosjanie więc może lepiej że tak się stało. Oczywiście Michal znalazł się w synowsko-ojcowskim teamie ze względu na ojca, Miroslava, który w Czechach (a wcześniej Czechosłowacji) grywał głównie w barwach TJ Vitkovice, czyli w Ostrawie, czyli tuż przy naszej granicy. Poza tym Mirek strzelił decydującego karnego w ćwierćfinale ME 1996, a przede wszystkim był członkiem zwycięskiego zespołu FC Kaiserslautern z meczu z Bayernem z sezonu 1997/98. Może czas więc przypomnieć ten skład: Reinke, Kadlec, H. Koch (31. Hristov), Kuka, Marschall, Ratinho (75. Reich), Roos, Schjönberg, Schäfer, Sforza, M. Wagner.

4. Alex Bruce – trochę kręcimy się w okolicach angielskiej Łodzi, czyli Manchesteru. Alex Bruce jest synem stopera Diabłów Fergusona, a obecnie menadżera Aston Villi, Steve’a, który zresztą prowadził już chyba połowę klubów ligi angielskiej (coś jak Bobo Kaczmarek, tudzież Orest Lenczyk czy Jan Urban), w tym Hull, do którego kupił syna, i Birmingham City, z którego syn musiał odejść, gdyż Panom B. zarzucano nepotyzm. Alex za dzieciaka kumplował się z Kasperem Schmeichelem, który w naszej drużynie stanie w bramce.

syn02

5. Daley Blind – miałem na osiedlu kolegę, który po odzyskaniu wolności, wrócił ze Stanów do Polski. Grałem z nim w jakąś nędzną grę komputerową i jego niezmiernie śmieszyło, że był tam piłkarz o nazwisku Blind, czyli po angielsku ślepy. Oczywiście chodziło o Danny’ego – ojca Daleya. Jak na razie ojciec ma na koncie znacznie większe sukcesy, z Ajaksem wygrał wszystkie trzy europejskie puchary (drugim holenderskim graczem, który może pochwalić się takim portfolio jest Arnold Muhren, ale jedno z tych trofeów zostało wywalczone z angielskim Ipswich), a w meczu o Puchar Interkontynentalny wykorzystał decydującą jedenastkę w meczu z Gremio Porto Allegre.

Obecnie Danny jest selekcjonerem „Oranje” i powołuje do składu syna, gracza Man Utd, wcześniej czterokrotnego mistrza Holandii z Ajaksem. Kadra Blinda gra trochę tak jak grał on, czyli solidnie, ale bez polotu. A przecież nie za to zawsze kochaliśmy „Pomarańczowych”, prawda?

6. Thiago Alcantara – jeden z ulubieńców Pepa Guardioli, który bardzo nalegał na sprowadzenie go do Monachium z Barcelony. Thiago urodził się na południu Włoch, gdy jego  ojciec Mazinho, mistrz świata z roku 1994 występował w Lecce. W przeciwieństwie do brata Rafaela Alcantary aka Rafinha z Barcelony, którego do kadry „Canarinhos” powołuje Dunga, czyli kumpel starego ze środka pola, Thiago zdecydował się na reprezentowanie Hiszpanii, z którą wygrał młodzieżowe mistrzostwa kontynentu w 2008 (U17), 2011 i 2013 (U21). W 2011 roku trafił do siatki z 40 metrów w finałowym meczu ze Szwajcarią (2:0), dwa lata później ustrzelił hat-tricka w finale z Italią (4:2).

7. Justin Kluivert – niby niepodobny, ale jak się przyjrzeć, podobny bardzo do ojca. Po Bieberze i Timberlake’u najbardziej popularny Justin w Google. Gdy młody Chiesa premierowo strzelał dla Fiorentiny, młody Kluivert debiutował w Ajaksie w meczu z PEC Zwolle. Justin jest skrzydłowym, inaczej niż ojciec, który był typową „9”, a jego bramka dała Ajaksowi oczywiście zwycięstwo w Lidze Mistrzów w roku 1995. Stary Pan K. w wieku niecałych 19 lat został najmłodszym strzelcem w historii finałów europejskich pucharów. Kluivert pozostał niespełniony na niwie reprezentacyjnej – Holendrzy, jak mają w zwyczaju, pokłócili się nie wiadomo o co podczas Euro 1996, gdy grupa czarnych piłkarzy (Davids, Bogarde, Reiziger, Seedorf, Kuivert) skupiła się w samozwańczym gangu pod wiele mówiącym kryptonimem „De Kabel”. Na zdjęciu niżej podczas zebrania.

syn04

Z telewizyjnego ekranu Patrick Kluivert sprawiał zawsze wrażenie lekkoducha, tak że jestem w lekkim szoku, że po karierze sprawnie poczyna sobie na rynku trenersko-derektorskim.

Patrick obecnie dyrektoruje w Paris Saint-Germain. W międzyczasie zdążył jeszcze być selekcjonerem Curaçao. Jestem w miarę dobry z geografii, ale o istnieniu tego państwa dowiedziałem się dopiero, gdy ogłoszono że mundial w 2026 roku odbędzie się z udziałem 48 drużyn i, biorąc pod uwagę aktualny ranking FIFA, ten kraj mógłby w nim zagrać. Krótkie badania wykazują, że Curaçao było wcześniej częścią Antyli Holenderskich.

8. Federico Chiesa – syn Enrico, w dawnych czasach napastnika tuzina włoskich klubów, a przede wszystkim Parmy (pod wodzą Carlo Ancelottiego wbił hat-tricka Widzewowi w 1997), Lazio (strzelił Wiśle w meczu na lodzie w 2003) i Fiorentiny (strzelił Widzewowi w 1999). Chiesa po włosku znaczy kościół, a młody Chiesa to dopiero melodia przyszłości. Można powiedzieć, że na razie grał głównie w Primaverze Fiorentiny, jest lewonożny i  strzelił premierowego gola dla „Violi” w niedawnym meczu z Chievo.

9. Giovanni Simeone – urodził się w Madrycie w 1995 roku, gdy jego ojciec grał w Atletico. Młody strzelił już osiem goli dla Genui w tym sezonie. Poza tym ma ciekawą fryzurę, myślałem kiedyś o takiej. A o umiejętnościach trenerskich Diego Simoeona kiedyś dobitnie i jakże trafnie wyraził się Błażej Augustyn…

syn055

10. Tom Ince – syn twardziela z reprezentacji Anglii, pierwszego czarnoskórego jej kapitana, Paula, który wsławił się heroiczną postawą, gdy zakrwawiony walczył na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, niczym Terry Butcher lata wcześniej.

Stary Ince najlepsze lata spędził na Old Trafford, a wychował się w West Hamie, który opuścił w kontrowersyjnych okolicznościach, nazywany przez kibiców Judaszem. Przypomnijmy jego najbardziej pamiętny występ dla „Młotów”, w którym, strzelając silnemu wtedy Liverpoolowi, wybił się ponad przeciętność.

Młody Ince to na tle ojca na razie ziemia do kwiatów. Jest to piłkarz lewonożny, bardziej ofensywny od staruszka, w drugoligowym Derby County nosi numer 10. Był młodzieżowym reprezentantem Anglii.

Żeby było jeszcze bardziej rodzinnie, kuzynem Paula jest Eric Young (już nie taki młody, bo ma 60-tkę prawie), którego pamiętam z wimbledońskiego Crazy Gangu i potem Crystal Palace. Dziś jest księgowym w firmie budowlanej w okolicach Heathrow. Przynajmniej tak mówi Internet.

11. Jordan Larsson – kolega klubowy Wojtka Golli z NEC Nijmegen, zagrał w tym sezonie dwa razy i dwa razy jego drużyna była zwycięska. Młody urodził się w Rotterdamie, gdy tata Henka występował w Feyenoordzie. Stary Larsson (wszechstronny gość, bo w międzyczasie grywał jeszcze w unihokeja) zdobywał trofea w Szkocji, Holandii, Anglii i Hiszpanii. Chyba najbardziej pamiętamy go w pasiastej koszulce Celtiku, synowi dał na imię na cześć Michaela Jordana, trzeba przyznać że podobny. Do ojca, nie koszykarza.

syn06

Grupa rezerwy szła do cywila:

12. Scott Gemmill – dość obiecujący pomocnik Nottingham Forest, gdzie grał pod kierunkiem Briana Clough. Obecnie selekcjoner reprezentacji Szkocji do lat 21. Starego Archiego nie widziałem podczas meczu, ale widziałem w filmie „Trainspotting”, którego druga część wchodzi zaraz na ekrany. Can’t wait!

13. Sergio Busquets – doskonały we wszystkich aspektach gry pomocnik FC Barcelona to oczywiście syn Carlosa, który był rezerwowym bramkarzem „Dream Teamu” Cruyffa z lat 90. XX wieku. Charakteryzował się workowymi, dresowymi spodniami w stylu Gabora Kiraly.

syn07

14 i 15. Shaun i Bradley Wright-Philips – obaj bracia grają obecnie w NY Red Bull. By drużyna rodzinna była politycznie poprawna, musi być jakiś syn adaptowany. Braci usynowił Ian Wright, piękny gest, świadczący że piłkarze nie zawsze są tępymi młotami pneumatycznymi.

16. Eidur Gudjohnsen – teraz zrobi się zimno, a że niby nie widziałem jego staruszka Arnora? A właśnie, że tak! Był taki dwumecz Górnik Zabrze – Anderlecht w 1986 roku gdzie blond napastnik trafił zarówno na Astrid Park jak i Roosevelt Park.

 
Maciej Słomiński