Jedenastka mistrzostw świata 2014

Mundial dobiegł końca. Pora na subiektywne wyróżnienia…

Mistrzostwa dostarczyły widzom emocjonującej gry. Obserwacji każdy z nas miał pewnie bez liku, bo i meczów było pod dostatkiem. Większość z nich widziałem w całości, dlatego pokusiłem się o stworzenie turniejowej jedenastki. Poniżej zamieszczam pełną listę nazwisk z odpowiednim podziałem na formacje, których nazwy posłużą za rozdziały.

BRAMKARZ

Kandydatów zapisałem w notesie kilku. Znalazło się w nim miejsce dla Keylora Navasa z Kostaryki, Argentyńczyka Sergio Romero, a także holenderskiego golkipera Jaspera Cillessena.

Pierwszy z wymienionych był niezwykle chwalony przez obserwatorów. Wyróżniał się pewną postawą na linii bramkowej, jak również odważnymi wyjściami w sytuacjach wydawałoby się bez wyjścia… Najczęściej jednak piłka padała łupem bardzo sprawnego Navasa.

Argentyna od dawna w moim przekonaniu nie miała między słupkami swojej bramki tak dobrego człowieka od zatrzymywania piłki. Był niegdyś numerem jeden między innymi Carlos Roa, Roberto Abbondanzieri, ale najlepiej zapamiętam właśnie Romero. Nie miał on aż tak wiele pracy, jak choćby wymieniony wcześniej reprezentant Kostaryki czy też koledzy Romero po fachu z drużyn, które rywalizowały w meczach przeciwko Argentynie w Brazylii, ale kiedy trzeba było stawał na wysokości zadania, a drogę do jego bramki znajdowali nieliczni (dwukrotnie w ostatnim meczu grupowym akurat najbardziej udawała się ta sztuka Nigeryjczykom).

Jasper Cillessen nie jest efektownie interweniującym bramkarzem. Nie z jego udziałem popisowe rzuty po udanych interwencjach. Młody bramkarz Ajaksu charakteryzuje się przede wszystkim skuteczną postawą. Holender nie podejmuje raczej ryzykownych interwencji. Wyjątkiem od tego, co napisałem, pozostaną dwie udane próby dryblingu przy wyprowadzaniu akcji przez Pomarańczowych w półfinale z Argentyną!

1. Manuel Neuer – Etatowy bramkarz Bayernu i reprezentacji Niemiec jest następcą Olivera Kahna. I tu i tam – godnym następcą należy zauważyć. Rola zapewne to niełatwa dla Neuera, ale przecież już od dawna strzeże monachijskiej i narodowej bramki z powodzeniem, więc wszelkie porównania zeszły na bok, a sam zapracował na nazwisko, uznanie w środowisku piłkarskim…
Gdyby obrońcy mogli wybierać, żeby mieć za plecami wskazanego przez siebie bramkarza, istniałaby spora szansa, że większość europejczyków postawiłaby na niego. Golkiper Niemiec jest silny, skoczny, odważny. Na linii nie zawodzi, na przedpolu również, a i stoperów może wyręczać swoimi wybiegami na czas. Niekwestionowany, spełniony talent niemieckiego futbolu.

OBRONA

2. Philipp Lahm – Jedna z czołowych postaci w kadrze Joachima Loewa od lat. Kapitan, pracowity jak każdy szanujący się obywatel Niemiec. Nie ma u niego miejsca na tak zwane odpuszczanie na boisku. Jest cichy, może nie na pierwszym planie, ale ze swoich zadań wywiązuje się na ogół wzorowo. Lahm na każdej stronie obrony i pomocy jest piłkarskim prymusem… W sieci znanych sklepów ujrzałem niedawno jego autobiografię. Przekartkowałem, po czym odłożyłem na miejsce. Teraz sobie myślę, że może warto było ją przeczytać, bo na naukę nigdy w życiu za późno nie jest…

3. Mats Hummels – W moim zestawieniu wyprzedził bardzo dobrze spisującego się Rona Vlaara. Piłkarz Borussii Dortmund zagrzał w kadrze miejsce. Mimo dość młodego wieku, jego gra przypomina występy środkowego obrońcy, który na tej pozycji gra od kilkunastu lat. W swoich poczynaniach wyróżnia się dojrzałością, unikając raczej prostych, tzw. szkolnych błędów. Robi też użytek ze swojego wzrostu, więcej niż dobrej gry w powietrzu, dzięki której przeważnie wygrywa walkę o pozycję z atakującym. Potrafi także, jakby dodatkowo, być zagrożeniem dla przeciwników przy stałych fragmentach gry.

4. Ezequiel Garay – Nazwisko łatwo mi zapamiętać (chociaż nigdy z tym jakoś większych problemów nie miałem, szczególnie w związku z piłką…) ze względu na jego długość, wymowę, brzmienie. Ale Garay to nade wszystko stoper, którego warto znać… Rosły, sprawny, mający przy tym skoordynowane ruchy. W Brazylii zaprezentował się korzystnie. Gorzej dla Benfiki, która to może wkrótce stracić wyróżniającego się obrońcę. Od pewnego momentu w turnieju tworzył pewny duet z doświadczonym Martinem Demichelisem. Byli twardzi, nieustępliwi, trudni do przejścia. Liczbę mnogą na koniec porzucam, bo zdecydowałem się tylko na jednego z nich…

Ezequiel-Garay

5. Marcos Rojo – Kolejny Argentyńczyk w tym mundialowym zestawieniu. Młodziutki, lewonożny boczny obrońca, grający przeważnie nowocześnie, z inklinacjami do gry ofensywnej. Szybki i umiejętnie włączający się do akcji w ataku. Nieco może słabszy w obronie, ale nie na tyle, żeby zawalać podstawowe zadania obrońcy, do których powinno należeć pieczołowite, ścisłe krycie. I tak też zagrał w mistrzostwach – nie przepuszczał akcji. Dawał sporo od siebie w ofensywie, ładnie oskrzydlając akcje, podwajając je swymi obiegami na lewej stronie boiska. Nieźle również dośrodkowywał. Talent czystej wody.

POMOC

6. Arjen Robben – Muszę przyznać, że się wahałem. Niepewność nastąpiła od ćwierćfinałowego meczu Holandii z Kostaryką. To właśnie wtedy zauważyłem sporo egoizmu w grze Robbena, szczególnie w dalszej części gry, gdy nie dostrzegał lepiej ustawionych kolegów. Być może chciał wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki, widząc że piłka po strzałach głównie Wesleya Sneijdera do siatki wpaść nie chce… Jeden występ nie może przekreślić udanych mistrzostw w wykonaniu Holendra. I tym głównie się kierowałem, dlatego ostatecznie w mojej drużynie się znalazł.
Motor napędowy, bez którego raczej byłoby ekipie Louisa van Gaala ciężko. Przez większość turnieju Robben był w formie. Urywał się obrońcom, którzy go niemal od początku podwajali, potrajali w kryciu. Faulowali też, wbrew pozorom.

7. Thiago Silva – W tym miejscu pozwalam sobie na przewrotność, bo i jaki to z Brazylijczyka nominalny defensywny pomocnik… Ukłon w stronę gospodarzy imprezy też to nie jest – tak nie pomyślcie. Kapitan Canarinhos to na tyle dobry zawodnik, że poradziłby sobie, tak myślę, i na tej pozycji. Przez chwilę chciałem wpisać Gilberto Silva, ale to nie ten mundial, chociaż pozycja by się zgadzała. Niekiedy jednak wymsknie mi się właśnie Gilberto. Trochę szkoda, że Thiago Silva otrzymał żółtą kartkę w meczu z Kolumbią. Sposób, w jaki ją otrzymał, także sporo pozostawiał do życzenia… Nie mogliśmy więc zobaczyć go w meczu z Niemcami, a przydałby się – i to bardzo. W obronie szef. Groźny także pod bramką rywali. Świetnie czyta grę, antycypuje. Dla mnie profesor.

8. Javier Mascherano – Drugie miejsce wśród defensywnie usposobionych pomocników przydzielam byłemu zawodnikowi m.in. Liverpool FC. Jakże on wygarnia piłkę, jaki ma w sobie spryt, który sprawia, że procent udanych interwencji drobnej budowy ciała Argentyńczyka urasta do rangi najwyższych… Pożyteczny, rozsądny – kapitalny to gracz. Asekuruje kolegów w sposób odpowiedzialny, będąc jak tama na rzece. I pokazał szkoleniowcom Barcelony, że najlepiej będzie jak zostawią go w spokoju, na koronnej pozycji, a nie na środku obrony, jak to ostatnimi czasy miało notorycznie miejsce. Klasa światowa.

9. Toni Kroos – Miał być w tym miejscu James Rodriguez z Kolumbii. Po dłuższym przemyśleniu sprawy uznałem, że tak być nie może… Pomimo wahań formy, Kroos jest jedną z najjaśniejszych postaci w drugiej linii reprezentacji Niemiec. Od niego wychodzi bardzo dużo celnych, skutecznych podań. Ma asysty, potrafi rozegrać rzut wolny, rożny. I do tego, jak nadarzy się ku temu okazja, zdobywa bramki. Może nie w takiej ilości jak kolumbijski lider Rodriguez, ale ogółem jest według mnie graczem od niego bardziej kompletnym. I to zaważyło… Przegląd pola, ustawianie się, więcej niż solidne rozegranie piłki.

805bef117a370dc08568cd53a44724c1_f806

10. Lionel Messi – Nie pokazał najwyższej formy, lecz sprawie się przysłużył. W ważnych momentach to on strzelał bramki w grupie, zagrywał w fazie pucharowej do Di Marii ze Szwajcarią. Dalej klasa, elegancja, może tylko momentami za bardzo pcha się sam, indywidualnie, jakby miał klapy na oczach, a nie dwóch, trzech defensorów przed sobą…

ATAK

11. Thomas Muller – Uznaję go za piłkarza turnieju… Obdarzony zmysłem, instynktem, co stawia go nierzadko w pozycji wygranej do próbujących go kryć, powstrzymywać obrońców. Zjawia się w polu karnym jak nieproszony gość, bo niby go nie widać, aż tu nagle wyrasta jak spod ziemi i robi swoje. Gerd Muller naszych czasów, a może i więcej…

Paweł Król