Kadra bez serca?!

Rozpoczynamy boje o nasze „być albo nie być” na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Katarze.

W wiosennych bojach eliminacyjnych portugalski selekcjoner Paulo Sousa eksperymentował na żywym organizmie. Szybko przekonał się, że nad Wisłą nie ma tylu wartościowych futbolistów, ilu jest w jego ojczyźnie. W trzech meczach wywalczyliśmy ledwie cztery punkty: remisując 3:3 w Budapeszcie z Węgrami, wygrywając 3:0 u siebie z Andorą i przegrywając 1:2 na Wembley z Anglią.

Po takich wynikach Polaków aż trzeba zgodzić się z Janem Tomaszewskim, który we wrześniowych pojedynkach wymaga od naszej reprezentacji kompletu punktów. Jeśli chcemy jeszcze cokolwiek ugrać, nie może być inaczej…

Na kłopoty… Slisz i Szymański?!
Selekcjoner, który rzadko bywa w Polsce, a mecze ekstraklasy śledzi z wyraźnym przymusem, powołał następującą kadrę:

Bramkarze: Bartłomiej Drągowski (ACF Fiorentina, Włochy), Łukasz Skorupski (Bologna FC 1909, Włochy), Wojciech Szczęsny (Juventus FC, Włochy).

Obrońcy: Jan Bednarek (Southampton FC, Anglia), Bartosz Bereszyński (UC Sampdoria, Włochy), Paweł Dawidowicz (Hellas Verona FC, Włochy), Kamil Glik (Benevento Calcio, Włochy), Michał Helik (Barnsley FC, Anglia), Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów, Ukraina), Tymoteusz Puchacz (1. FC Union Berlin, Niemcy), Maciej Rybus (Łokomotiw Moskwa, Rosja).

Pomocnicy: Przemysław Frankowski (RC Lens, Francja), Kamil Jóźwiak (Derby County FC, Anglia), Mateusz Klich (Leeds United FC, Anglia), Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin), Grzegorz Krychowiak (FK Krasnodar, Rosja), Karol Linetty (Torino FC, Włochy), Jakub Moder (Brighton & Hove Albion FC, Anglia), Sebastian Szymański (Dinamo Moskwa, Rosja), Nicola Zalewski (AS Roma, Włochy), Piotr Zieliński (SSC Napoli, Włochy).

Napastnicy: Adam Buksa (New England Revolution, USA), Dawid Kownacki (Fortuna Düsseldorf, Niemcy), Robert Lewandowski (FC Bayern München, Niemcy), Krzysztof Piątek (Hertha BSC, Niemcy), Karol Świderski (PAOK FC, Grecja).

Szybko okazało się, że wybrańcy Paulo Sousy mają niemal tyle kłopotów ze zdrowiem, ile Portugalczyk siwych włosów na głowie. Z różnorakich powodów z kadry wypadli Klich, Kozłowski, S. Szymański, Kownacki i Piątek. Na urazy narzekają obecni na zgrupowaniu Krychowiak i Zieliński. W tym gronie mamy aż… pięciu środkowych pomocników. To tak, jakby z organizmu reprezentacji wyrwać serce. Zamiast planować szybki przeszczep, Sousa najpierw dowołał stopera Kamila Piątkowskiego (RB Salzburg, Austria) oraz skrzydłowego Jakuba Kamińskiego (Lech Poznań). Na szczęście w poniedziałek wieczorem zreflektował się i wysłał zaproszenia Bartoszowi Sliszowi (Legia Warszawa) oraz Damianowi Szymańskiemu (AEK Ateny, Grecja).

Blotki i asy
Nawet ci zdrowi piłkarze mają swoje problemy w klubach. Sporo za uszami ma Wojciech Szczęsny, który stał się antybohaterem meczu Juventus – Udinese. Szczęsny podarował ekipie z Udine jedną z bramek, czym doprowadził wszystkich u podnóża Alp niemal do białej gorączki. Z kolei Drągowski, który ma nieprzyjemne wspomnienie o Sousie z czasów gry w AC Fiorentina, ostatnio wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

A co u ich kolegów z pola? Ławę grzeją Bednarek, Puchacz i potencjalny debiutant Zalewski. W lidze greckiej jeszcze nie zagrali D. Szymański, a także Świderski, bo Grecy zaczynają rozgrywki dopiero 11 września. Do składu Salzburga mozolnie przebija się Piątkowski, podobnie jak Moder w Brighton. Przeciętnie w Derby wygląda szybszy od wiatru Jóźwiak, rażące błędy w Serie A popełnia Dawidowicz. Uff… Długa jest lista przewinień naszych kadrowiczów.

Na szczęście są i tacy, którzy trzymają poziom. Robert Lewandowski jest jak maszyna i niemal nie zatrzymuje się w strzelaniu goli dla Bayernu. Za Oceanem dwucyfrową liczbę goli zdążył ustrzelić Adam Buksa. Z USA do Francji przeszedł Przemysław Frankowski i już błysnął asystą w barwach Strasbourga. We Włoszech swoją markę mają Łukasz Skorupski, Bartosz Bereszyński, Kamil Glik (choć to tylko Serie B) oraz Karol Linetty, który w biało-czerwonych barwach jakoś nie może przekonać. Miejsca w składzie Dynama Kijów nie oddaje Tomasz Kędziora, podobnie jak Maciej Rybus w Rosji.

Siła i słabość kadrowiczów rozkładają się mniej więcej po połowie. Nikt nie wyobraża sobie jednak, byśmy stracili punkty z Albanią i San Marino. Jeśli po raz drugi w historii wygramy u siebie z wicemistrzami Europy, czyli Anglikami, złośliwi przestaną mawiać o Sousie jak o „pogromcy Andory”…

Grzegorz Ziarkowski