Kim Pan jest, Panie Szeryfie?

Do tego tekstu miałem zabrać się zaraz po awansie do Ligi Mistrzów, wyeliminowaniu przez Sheriffa Tyraspol Dinama Zagrzeb. Nie ma powodu, by pozostał niezrealizowany.

Dla porządku zacznę od paru zdań wstępu. Od lat we własnym zakresie interesuję się Rumunią. Staram się poznawać ten kraj głównie poprzez książki i filmy. Dlaczego akurat wtrącam tutaj uwagę na temat Rumunii, może krótko wyjaśnię. Albowiem Mołdawię różnie się traktuje. Jest wprawdzie osobną republiką, ale często jest wskazywana po prostu na – przepraszam za przedmiotowe określenie – odłamek Rumunii.

Wciąż zresztą, jak się dowiedziałem, powraca temat ewentualnego przyłączenia mniejszego z tych krajów do większego w taki sposób, żeby rzeka Prut nie dzieliła. Tylko że nie jest to takie proste, a i sami – wydawałoby się – zainteresowani nie potrafią się jednoznacznie opowiedzieć. Warto wspomnieć, że niemałą rolę w tym niezdecydowaniu odgrywają siły czy też wpływy zewnętrzne, do których przede wszystkim należy zaliczać Rosję. Świetnie całą sytuację, z godną podziwu fachowością, opisuje Kamil Całus w książce „Mołdawia. Państwo niekonieczne”. Autor tej publikacji studiował i przebywał w Mołdawii bardzo często, zna więc tamtejsze realia.

Jednym z problemów w osiągnięciu porozumienia między oboma krajami są regiony sporne, niby państwa. A do takich należy np. Naddniestrze, z którego wywodzi się klub, o którym teraz chciałbym w końcu napisać…

Grali w nim krótko nawet Polacy, Jarosław Jach i Ariel Borysiuk. To, zdaje się, Jacek Hugo-Bader w „Białej gorączce” przystanął w tej nieuznawanej części Mołdawii, poświęcił jej jeden z rozdziałów swego reportażu. Tam można było wyczytać, że Sheriff to monopolista na tamtejszym rynku. Posiadał wówczas sieć sklepów, sieć telefonii komórkowej, stacje paliwowe itd. Cały właściwie szereg rozmaitych interesów, biznesów koncernu, który przynależy do prezydenta klubu z Tyraspolu – Victora Gușana.

Zatem znany jest sam zarys, rodowód klubu… koncernu. Młodego, należy przyznać, bo założonego 4 kwietnia 1997 roku. Ma on na koncie już 19 tytułów mistrzowskich Mołdawii i dziewięć pucharów tego kraju. Zdetronizował i pozostawił za sobą Zimbru Kiszyniów, ośmiokrotnego mistrza ligowego; ostatni tytuł „Żubrów” przypadł na 2000 r.

Kiedy Dinamo Zagrzeb po uporaniu się z Legią Warszawa w tegorocznych eliminacjach Ligi Mistrzów sposobiło się do rywalizacji z Crveną zvezdą Belgrad, spotkała Chorwatów niespodzianka. W ostatniej, decydującej rundzie to nie z wizytówką Serbii przyszło im grać, jak może niektórzy zakładali, a właśnie z drużyną Sheriffa. Równie niespodziewanie dla wielu Dinamo zostało odprawione. Wynik 3:0 w pierwszym meczu mocno skomplikował sytuację faworyta. W rewanżu bowiem Sheriff dzielnie się bronił, zamknął na własnej połowie i uzyskał w Zagrzebiu bezbramkowy remis.

„Viespile” (Osy) dołożyły to, czego zabrakło Legii w rewanżowym spotkaniu z byłym klubem Ivicy Vrdoljaka – skuteczność. O ile „Wojskowi” w Warszawie potrafili przedostawać się w pole karne drużyny chorwackiej, o tyle już ze skuteczną finalizacją akcji byli zwyczajnie na bakier. Patrząc w ten sposób, można zaryzykować twierdzenie, że trzeci w historii dla klubu z Łazienkowskiej awans do LM wcale nie był poza zasięgiem…

Trzymajmy się faktów, zostawiając Legię w Lidze Europy. Udział naszpikowanego zagranicznymi piłkarzami Sheriffa jest w tej chwili sporym wydarzeniem. Po dwóch rozegranych kolejkach drużyna ta ma komplet punktów w grupie „D”. Wygrała najpierw z Szachtarem Donieck 2:0, a ostatnio z samym Realem w Madrycie 2:1. Zaledwie czterech Mołdawian w kadrze na mecz w stolicy Hiszpanii, ale wszyscy na ławce. Prym wiodą, jak już wspomniałem wcześniej, gracze z innych krajów: od Greka w bramce po Uzbeka w ataku. Trenerem jest zaś Ukrainiec Jurij Wernydub.

Kimkolwiek jest ten Szeryf, nawiązując do tytułu, sporo namieszał. Z kolei mnie pozostaje przeprosić się z niegdyś rozpoczętą książką, w której też jest mowa o Naddniestrzu.

Paweł Król