Korona nie dla Kosty
Dzielny i waleczny beniaminek z Kielc urwał punkty faworyzowanej Legii.
Mimo wielkich problemów Legia Warszawa nadal jest marką, która działa na wyobraźnię. Na kielecką Suzuki Arenę przyciągnęła komplet publiczności. Stołeczny zespół latem dokonał sporej przebudowy. Nad wszystkim czuwał niemiecki trener Kosta Runjaić, który do zespołu musiał wkomponować bramkarzy: Kacpra Tobiasza i Dominika Hładuna, pomocników: Niemca Makanę Baku i Słowaka Róberta Picha oraz słoweńskiego napastnika Blaža Kramera. Ostatnio ze stołecznym klubem łączony jest także Jakub Świerczok.
Z kolei trener Leszek Ojrzyński przed powrotem do ekstraklasy postawił na doświadczenie. Nad Silnicą pojawili się gracze obeznani z najwyższą klasą rozgrywkową: Czarnogórzec Saša Balić, Adam Deja i Bartosz Śpiączka. Do tego doszedł wyróżniający się w pierwszej lidze Miłosz Trojak z opolskiej Odry.
Walka, walka, walka
W 4. minucie po wrzutce Jakuba Łukowskiego główkował Jacek Podgórski, lecz Tobiasz poradził sobie z tym zagraniem. Osiem minut później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przy zakładaniu pułapki ofsajdowej zaspali warszawscy obrońcy i Ukrainiec Jewgienij Szykawka z kilku metrów mógł uderzyć głową. Niestety – dla kielczan – piłka po jego strzale poszybowała obok słupka. W odpowiedzi gracze gospodarzy pozwolili na szarżę z piłką Portugalczykowi Josué, którego uderzenie „fałszem” o dobry metr minęło okienko bramki Konrada Forenca.
Legioniści nie mieli w Kielcach łatwej przeprawy. Gospodarze grali z zębem, nie pozwalając warszawianom na rozwinięcie skrzydeł. W przeszkadzaniu Korona była dobra, gorzej z konstruowaniem ataków. Kielczanom trudno było sforsować obronę Legii z pewnie grającymi Arturem Jędrzejczykiem i Mateuszem Wieteską na czele. Pod koniec pierwszej połowy przyjezdni uzyskali delikatną przewagę, co skończyło się fatalnym strzałem Picha i odrobinę za mocnym podaniem Josué do rodaka, Yuriego Ribeiro. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy legioniści nie przebierali w środkach, za co kartki obejrzeli Wieteska i Josué.
Czerwony Wieteska
Po przerwie na boisku nadal trwała zacięta walka. Kielczanie ani myśleli rzucić rękawicę. Futbolu w tym wszystkim było tyle, co kot napłakał. W 53. minucie po kornerze Josué i zgraniu piłki głową do siatki trafił Wieteska, lecz reprezentant Polski był na spalonym. Siedem minut później z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał właśnie Wieteska. Stoper Legii miał w tym meczu ewidentne kłopoty z powstrzymaniem szybkiego Szykawki. W Koronie nieźle też grał Podgórski, jednak jego zagrania w pole karne zatrzymywały się w gąszczu nóg warszawskich defensorów.
Mimo osłabienia Legii obraz gry niewiele się zmienił. Trener Ojrzyński sięgnął po doświadczonych Adama Frączczaka i Bartosza Śpiączkę. Nie wzmocniło to jednak siły ognia kielczan. Grająca w przewadze Korona gola… straciła. W 73. minucie kieleckimi obrońcami w polu karnym zakręcił… Jędrzejczyk i zagrał do Pawła Wszołka. Dokładne dośrodkowanie spadło na głowę Ernesta Muçiego i Albańczyk precyzyjnym uderzeniem głową dał Legii prowadzenie.
Gospodarze ambitnie dążyli do wyrównania i cel zrealizowali w 83. minucie, gdy Adrian Danek na prawej stronie uruchomił Lukę Zarandię. Gruzin płasko zagrał w pole karne do Łukowskiego, a ten mocnym strzałem w dalszy, górny róg pokonał Tobiasza. Łukowski miał szansę na drugą bramkę w 88. minucie, lecz po jego kąśliwym uderzeniu sprzed pola karnego piłka o centymetry minęła słupek bramki Legii. Pomocnik Korony w końcówce był tym, który ciągnął grę „złocisto-krwistych” w końcówce. Po faulu na nim żółtą kartkę zarobił Jędrzejczyk.
Mnóstwo pracy przed Kostą
Mecz był mocno przeciętnym widowiskiem. Legii brakowało siły ognia, wszak latem straciła podstawowych napastników (Pekhart, Lopes) i z tego, co było widać w Kielcach na razie nie uzupełniła tej luki. Trenera Runjaicia czeka mnóstwo pracy, by ze stołeczną ekipą osiągnąć tyle, co z Pogonią. Z kolei Korona zaprezentowała niewiele piłkarskiej jakości. Podopieczni Ojrzyńskiego potwierdzili to, z czego są znani: z waleczności i nieustępliwości. Ciekawymi piłkarzami mogą być Łukowski i Podgórski. Czy tak będzie, czas pokaże…
16 lipca 2022, Suzuki Arena w Kielcach
1. kolejka PKO Ekstraklasy
Korona Kielce – Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Gole: Łukowski 83. – Muçi 73.
Korona: Konrad Forenc – Grzegorz Szymusik (75. Adrian Danek), Miłosz Trojak, Kyryło Petrow, Saša Balić (73. Roberto Corral) – Jacek Kiełb (73. Luka Zarandia), Oskar Sewerzyński, Adam Deja, Jacek Podgórski (62. Adam Frączczak) – Jakub Łukowski, Jewgienij Szykawka (62. Bartosz Śpiączka).
Legia: Kacper Tobiasz – Artur Jędrzejczyk, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska, Yuri Ribeiro – Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Josué, Ernest Muçi (90. Patryk Sokołowski), Róbert Pich (63. Maik Nawrocki, 83. Ihor Charatin) – Maciej Rosołek.
Żółte kartki: Podgórski, Śpiączka / Wieteska, Josué, Jędrzejczyk.
Sędziował: Tomasz Musiał.
Widzów: 14 515.
Grzegorz Ziarkowski