Łotewski „Wiśnia” jak… „Camel”

Eduards Višņakovs to dopiero trzeci w historii piłkarz Widzewa, który w ligowym debiucie dla łódzkiego klubu strzelił dwa gole.

To był debiut, jakiego wszyscy w Łodzi oczekiwali! Dzięki niemu łodzianie odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie ekstraklasy.

„Łotewska strzelba”, „Człowiek, który odmienił Widzew” – takie tytuły można spotkać w łódzkiej prasie. Komplementy pod adresem Višņakovsa są zasłużone, wszak ostatnim piłkarzem tej drużyny, który strzelił dwie bramki w ekstraklasie, był Mehdi Ben Dhifallah, a uczynił to 3 maja 2012 roku. Oznacza to, że przez cały poprzedni sezon żaden z graczy Widzewa nie był w stanie strzelić w meczu ligowym więcej niż jedną bramkę…

Višņakovs to ciekawy przypadek. W Widzewie gra dzięki biznesmenowi Grzegorzowi Waraneckiemu, który wziął na siebie ciężar płacenia (oby regularnie) apanaży Višņakovsa. Podobno Waranecki, rozochocony udanym debiutem swojego piłkarza, obiecuje Widzewowi sprowadzenie kolejnych futbolistów…

Oni strzelali dla Widzewa w debiucie w ekstraklasie:

3 gole:
18 września 2009 – Marcin Robak.
Choć w Widzewie grał już dwa lata, to nigdy wcześniej nie zagrał w barwach łódzkiego klubu w ekstraklasie, bowiem ten występował w I lidze. Debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej wypadł niezwykle okazale, bo Robak ustrzelił hat-tricka w starciu z wrocławskim Śląskiem (5:2 dla Widzewa).

2 gole:
14 marca 1948 – Bolesław Fornalczyk.
Bramki Fornalczyka w pierwszej połowie przyczyniły się debiutującemu w ekstraklasie Widzewowi do zwycięstwa nad Lechem (ZZK) Poznań 4:3. Fornalczyk był najskuteczniejszym piłkarzem Widzewa w pierwszym historycznym sezonie w ekstraklasie, zdobył 9 goli.

31 lipca 1994 – Dariusz Podolski. Kibice nie darzyli sympatią pomocnika kupionego z ŁKS. W wyjazdowym meczu z poznańską Wartą (4:0 dla Widzewa) popularny „Camel” wkupił się w ich łaski dwukrotnie trafiając do siatki w 40. i 73. minucie.

26 lipca 2013 – Eduards Višņakovs. Łotysz pięknie przywitał się z łódzką publicznością, zapewniając zwycięstwo nad bydgoskim Zawiszą (2:1). Ciekawe, jak dalej potoczy się przyszłość rosłego snajpera.

1 gol:
14 marca 1948 – Zygmunt Cichocki.
Gol pomocnika pomógł łodzianom w odniesieniu pierwszego ligowego zwycięstwa.

14 marca 1948 – Henryk Marciniak. Trafił do siatki na trzy minuty przed końcem starcia z Lechem (ZZK) Poznań. Właśnie ten gol zdecydował o wygranej widzewiaków.

2 sierpnia 1978 – Krzysztof Kamiński. Debiut-marzenie. W 2. kolejce Widzew podejmował Odrę Opole. 20–letni pomocnik rodem z Żyrardowa w przerwie zmienił Zdzisława Rozborskiego, a w 90. minucie zdobył jedyną w tym spotkaniu bramkę! Kamiński to jedna z legend Widzewa – grał w nim przez dziewięć sezonów.

4 sierpnia 1982 – Wiesław Wraga. Sprowadzonemu z Błękitnych Stargard Szczeciński napastnikowi wystarczyło raptem sześć minut, by strzelić bramkę Stali Mielec. Mecz zakończył się remisem 1:1.

6 sierpnia 1983 – Dariusz Dziekanowski. Pozyskany za astronomiczną wówczas kwotę 21 milionów złotych „Dziekan” trafił do siatki Bałtyku Gdynia, a Widzew wygrał 3:0. Dziekanowski jest jednym z czterech piłkarzy, którzy jako debiutanci trafiali dla Widzewa w dwóch pierwszych kolejkach. W drugim meczu strzelił gola Zagłębiu Sosnowiec (też 3:0 dla łodzian).

2 sierpnia 1986 – Leszek Iwanicki. Dwa sezony wcześniej w barwach Motoru Lublin został królem strzelców ekstraklasy. W debiucie nie dał szans bramkarzowi Stali Mielec, jednak mielczanie zdołali wyrównać i skończyło się wynikiem 1:1.

27 lipca 1991 – Paweł Miąszkiewicz. Gol sprowadzonego z Gwardii Warszawa pomocnika przyczynił się do wygranej 5:0 z Igloopolem Dębica. Miąszkiewicz strzelał gole w trzech pierwszych meczach Widzewa u siebie – z Igloopolem, GKS Katowice (2:0) i ŁKS (1:1).

30 lipca 1995 – Rafał Siadaczka. By pozyskać go z Petrochemii Płock, Widzew musiał oddać „Nafciarzom” Bogdana Jóźwiaka, Radosława Kowalczyka i Wojciecha Małochę. Opłaciło się. Gole Siadaczki pomogły wygrać na inaugurację z Sokołem Pniewy (5:0) i w drugiej kolejce z Hutnikiem w Krakowie (4:1).

2 marca 2002 – Arkadiusz Bąk. Do Łodzi przyszedł po kompletnie nieudanej przygodzie w Birmingham City. Pół godziny wystarczyło mu, by pokonać golkipera KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Ostatni piłkarz Widzewa na wielkiej imprezie (MŚ 2002 w Korei i w Japonii).

2 marca 2002 – Damian Seweryn. Dokończył w meczu z KSZO to, co zaczął Bąk, i Widzew wygrał 2:0. Jego gol w następnym meczu z Groclinem w Grodzisku dał widzewiakom bezcenne wówczas trzy punkty.

19 marca 2003 – Jerzy Podbrożny. Bramka w starciu z Odrą Wodzisław była jedynym jasnym punktem w przegranym przez łodzian 1:5 meczu. Po spotkaniu „Guma” żalił się dziennikarzom, że takiego lania nie dostał w żadnym innym zespole, w którym grał.

9 sierpnia 2003 – Juliano César Koagura. Brazylijczyk trafił na 2:0 w meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i wydawało się, że widzewiacy rozniosą beniaminka. Tymczasem skończyło się na 2:2. Juliano, choć miał spore możliwości, pokazał je tylko w pierwszym meczu. Później dostosował się do poziomu kolegów, którzy spadli z ekstraklasy.

13 września 2003 – Bruno Pizano. Kolejny piłkarz z kraju kawy. Jego gol w 80. minucie pojedynku z Polonią Warszawa pozwolił wygrać Widzewowi 2:1.

27 września 2003 – Piotr Matys. Kiedyś w barwach ŁKS zagrał przeciwko Monaco i strzelił bramkę piętą samemu Fabienowi Barthezowi. 27 września Jerzy Kasalik wpuścił go w przerwie wyjazdowego meczu z Górnikiem Polkowice. Tym razem do zdobycia bramki Matysowi nie była potrzebna pięta, a jego trafienie na 3:2 dało łodzianom trzy punkty. Był to pierwszy, jedyny i ostatni ligowy gol Matysa w Widzewie. Bo nie zagrał w nim już żadnego meczu…

28 lipca 2006 – Krzysztof Sokalski. Wyciągnięty z czwartoligowego Górnika Łęczyca wieżowiec potrzebował 12 minut, by skierować piłkę do siatki Groclinu. Widzew wygrał 2:1. Niestety Sokalski zrezygnował z gry w piłkę. Wybrał studia.

28 lipca 2006 – Bartosz Iwan. Zapewnił widzewiakom wygraną z Groclinem. Pół roku później odszedł z łódzkiego klubu, ponoć sprawiał kłopoty wychowawcze.

14 października 2006 – Stefano Napoleoni. W wygranym 5:1 przez Widzew meczu w Łęcznej gwiazdą pierwszej wielkości był Bartłomiej Grzelak, który ustrzelił hat-tricka. Jednak debiutant z Włoch także trafił do siatki. Stefano powtórzył ten wyczyn: w swoim drugim w barwach Widzewa spotkaniu też strzelił gola, a łodzianie sensacyjnie 3:2 ograli Lecha Poznań.

23 lutego 2008 – Maciej Kowalczyk. Zdobył bramkę po półgodzinie gry w starciu z Odrą Wodzisław (4:3 dla Widzewa). Jednak więcej goli w czerwono-biało-czerwonych barwach już nie zdobył, dlatego w Widzewie rozstali się z nim bez żalu.

25 lutego 2012 – Mehdi Ben Dhifallah. Najpierw sam strzelił do bramki, a potem zmusił Tomasza Brzyskiego, by władował futbolówkę do własnej bramki. Widzew wygrał w Warszawie z Polonią 2:1, czym doprowadził do wściekłości Józefa Wojciechowskiego. Niestety, Ben Dhifallah nigdy więcej dla Widzewa już tak nie zagrał, choć zaliczył 25 ligowych meczów dla Widzewa.

18 sierpnia 2012 – Sebastian Dudek. Zagrał przeciwko swojemu byłemu klubowi, Śląskowi Wrocław, i w debiucie zdobył bramkę dla Widzewa. Łodzianie wygrali 2:1.

23 lutego 2013 – Bartłomiej Pawłowski. W ubiegłym sezonie widzewscy debiutanci mieli szczególne szczęście do ekipy mistrza Polski. Sęk w tym, że wiosenne spotkanie ze Śląskiem zakończyło się zgoła odmiennym wynikiem (1:2).

20 lipca 2013 – Łukasz Staroń. Pozyskany z Tura Turek 22–latek trafił na osłodę podczas widzewskiej klęski z Legią (1:5) na początku bieżących rozgrywek.

Grzegorz Ziarkowski