Magiczne dotknięcia (12). Wolej Zidane’a

„Wielki, boski Zizou!”…

…krzyczał Mateusz Borek, gdy Francuz zdobył fenomenalnego gola w finale Ligi Mistrzów, który dał Królewskim dziewiąty Puchar Europy. Real Madryt pokonał Bayer Leverkusen 2:1 15 maja 2002 roku.

Przypomniał mi się felieton Antoniego Piontka. Ten wspaniały dziennikarz pisał o tym, że jako dziecko zobaczył tytuł „Wolej Kocsisa”, i zastanawiał się, dlaczego ma woleć akurat jego. Ja nie mam wątpliwości co do tego, z jakich powodów mam woleć Zizou.

No, faktycznie mu siadło:

Zresztą cała akcja pokazuje, że futbol bywa wielką sztuką. Jakość obrazu nie zabija, ale komentatorzy – zdecydowanie tak.

Jeżeli spojrzę wstecz, widzę, że najbardziej podobała mi się gra Fernando Redondo i właśnie Zinédine’a Zidane’a, nowego trenera Merengues. Tak jak dziś z największą przyjemnością patrzę na Moussę Dembélé, Lukę Modricia i Edena Hazarda.

Zidane ma na koncie wiele pięknych goli czy też po prostu pięknych zagrań. Nawet jak przyjmował piłkę, robił to niczym czarodziej.

1

Dziś Zizou trenuje Real Madryt. To idealna decyzja dla… Florentino Péreza. Jeśli ZZ wyprowadzi Blancos na prostą, potwierdzi swój boski status, a prezes będzie mógł triumfować. Jeśli były gracz Juventusu zawiedzie, zawsze będzie mógł na pożegnalnej konferencji powiedzieć o „wspaniałym doświadczeniu”, a Pérez podziękować mu i zatrudnić trenerską gwiazdę.

Na razie Real Madryt pokonał Deportivo La Coruña 5:0. Pierwsze koty za płoty. Chwilami Królewscy grali naprawdę świetnie: jakby ktoś zrzucił im z barków ciężar w postaci… Rafy Beníteza.

Kibice na Santiago Bernabéu przyjęli ZZ wspaniale. No ale tam również gwizdy można usłyszeć w minutę osiem. Jak ktoś stwierdził: jeśli Zidane będzie choć w połowie tak dobrym trenerem, jak dobrym był piłkarzem, kibice Realu nie mają się czym martwić.

sklady

Marcin Wandzel