Magiczne dotknięcia (16). Parada Gordona Banksa

Legendarny angielski bramkarz zmarł w wieku 81 lat. Wspominamy, jak zatrzymał Pelégo.

Odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego golkiper (ur. 30 grudnia 1937 r.) uznawany był za najlepszego na świecie. W 1966 r. był podstawowym zawodnikiem reprezentacji Anglii, która wtedy, jedyny raz w historii, zdobyła mistrzostwo świata. Synowie Albionu okazali się lepsi w finale od Niemców, a bramkarz Leicester trafił do najlepszej jedenastki turnieju.

U siebie Anglicy wygrali, cztery lata później – w Meksyku – nie poszło im już tak dobrze. Z grupy „wynalazcy futbolu” wyszli (zajęli drugie miejsce, za Brazylią), ale w ćwierćfinale Die Mannschaft wzięła rewanż. Banks i jego koledzy nie sprostali Niemcom w dogrywce.

Jednak to z nieudanego mundialu pochodzi chyba najsłynniejsza interwencja urodzonego w Sheffield bramkarza. Popatrzmy na to, jak Gordon Banks obronił strzał Pelégo:

Brazylijczyk, chyba myśląc, że pokonał Banksa, unosi ręce w geście radości.

Banks był przez FIFA pięć razy wybierany bramkarzem roku. Legendarny golkiper podziwiany był przez różne pokolenia angielskich piłkarzy. Smutek po jego śmierci wyraził chociażby inny słynny bramkarz Peter Shilton, ale i dzisiejsza gwiazda The Three Lions Harry Kane.

Świat piłki stracił nie tylko genialnego bramkarza, ale i człowieka, który uśmiechem mógłby rozwiązać najtrudniejszą sytuację. Niech spoczywa w pokoju.

Marcin Wandzel