Mały Celt

Z futbolem jest jak z muzyką – bywa, że też szukam w nim tego, co przeszłe.

Tak jest za każdym razem, kiedy widzę go w akcji. Wówczas nasuwają się skojarzenia, które prowadzą do dawnego wyspiarskiego stylu gry, gdzie dominował szybki atak: nierzadko skrzydłami i ze sporą ilością dryblingów oraz dośrodkowań w pole karne. Jakoś nie złożyło się, żebym wcześniej poświęcił jego osobie uwagę. Dzisiaj ma 25 lat. Wydaje się jednak, jakby zadebiutował wczoraj. To jest znak, że życie biegnie nieubłaganie szybko. Właściwie to tak, jak potrafi się rozpędzić sam bohater tego materiału – James Forrest.

Tego filigranowego szkockiego pomocnika zobaczyłem kilka sezonów temu. Z miejsca zaimponowała szybkość zawodnika występującego w Celtiku z numerem 49 na koszulce. Podobnie zresztą jak jego odwaga czy też pewna przebojowość. Gdyby do tej charakterystyki można było dołączyć ciut lepsze wyszkolenie techniczne i więcej boiskowego spokoju (tej klasycznej „chłodnej głowy”), wychowanek klubu z Glasgow – być może – występowałby w jakimś czołowym zespole z Europy.

Takich kieszonkowych ofensywnych pomocników trochę się na Wyspach Brytyjskich przewinęło, że wspomnę tylko Aarona Lennona i Jamesa Milnera, którzy w swoim czasie błyskotliwie dołączyli do grona ligowców, a także reprezentantów Anglii. Ponadto każdemu z osobna wróżono wielką karierę.

Niektórzy obserwatorzy wskazują na pewne podobieństwa w grze Forresta do innego Szkota, Aidena McGeady’ego. Są również i tacy, którzy uważają go spadkobiercę stylu samego Jimmy’ego Johnstone’a; legendarnego skrzydłowego „The Bhoys”.
Jedna z najlepszych opinii głosi, że Forrest zalicza się do takich graczy, którzy z miejsca mogą podnieść z krzesełka najbardziej wymagającego widza.

A nie musiał zostać… zawodowym piłkarzem. We wczesnej młodości trenował tenis ziemny, podobno prezentując się obiecująco. W ślady mistrza olimpijskiego Andy’ego Murraya jednak nie poszedł i postawił na grę w piłkę, w którą gra (w Ayr United) również jego młodszy brat – Alan.

Wiele prestiżowych nagród na koncie Jamesa Forresta, przede wszystkim młodzieżowych. Poza tym 14 występów w kadrze Szkocji i 126 ligowych dla klubu z Celtic Park. Możliwe jednak, że w ostatnim czasie jego talent wystarczająco się nie rozwinął. W jakim miejscu będzie, powiedzmy, za pięć lat? To jest pytanie bez odpowiedzi. I między innymi dlatego futbol jest ciekawy.

Paweł Król