Mecz według Żewłakowa

Chodzi o to, by język giętki powiedział, co pomyśli głowa. Jeżeli Marcin Żewłakow wygłasza na antenie takie głupoty, aż strach pomyśleć, jakie procesy zachodzą w jego mózgu podczas oglądania meczów…

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Marcina Żewłakowa w roli telewizyjnego eksperta, poczułem powiew świeżości. Gość nie miał kłopotu z wysłowieniem się i na tle dość siermiężnych „speców” w TVP pokroju Jacka Gmocha czy Władysława Jerzego Engela, wydawał się być całkiem sensowny. Od czasu Mistrzostw Świata w Brazylii, zauważyłem „Żewłaka” komentatorski zjazd po równi pochyłej. A może już wtedy zjeżdżał? We wczorajszy wieczór postanowiłem nieco uważniej posłuchać byłego napastnika reprezentacji Polski podczas meczu Atletico z Barceloną.

Generalnie przyjęło się, że Tomasz Jasina jest najsłabszym z czwórki „eksportowych” komentatorów TVP. Przyznam, że lubię go i cenię za fachowość, wszak facet rozegrał około 150 spotkań w ekstraklasie, więc poważną piłkę zna od podszewki i wie co mówi. Jasina dużo wie, dużo widzi i chciałby widzowi jak najwięcej przekazać. Problem w tym, że nieraz nie potrafi zwięźle opisać boiskowej sytuacji i wychodzą przydługie, nudnawe oraz powodujące senność tyrady. Ale będę szczery: logiki w tym opowiadaniu nie można mu odmówić.

Na tle Żewłakowa Jasina jawił się jako profesor. A uczestnik Mistrzostw Świata w Korei i Japonii katował nas swoimi przemyśleniami już od początku spotkania. Wybrałem te najciekawsze. Przepraszam Czytelników za nieudolne próby odszyfrowania i objaśnienia tego, co wygadywał imć Marcin. Jedziemy:

„Mascherano chciał wyreperować swój błąd”
Może próbował naprawić?

„W Griezmannie upatrywano klucz do zwycięstwa Atletico”
Połknął ten klucz, czy jak? Kiedyś na moim osiedlu mieszkał gość, który wprowadził do przełyku pałąk od wiadra. I jedyną osobą, która czegoś w nim upatrywała był radiolog.

„Piłkarze z Madrytu nie raz udawadniali, że potrafią odwracać losy meczu”
Mówi się udowadniali. A uda? Są dwa uda: albo się uda, albo się nie uda… W tym wypadku babka wywróżyła to drugie.

„Trzy pierwsze bramki, które padły, to efekt świadomego działania piłkarzy”
I tutaj zostałem wyrwany z błogiej nieświadomości.

„Miranda musiał reagować lewą nogą”
No comment…

W przerwie o komentarz poproszono Alfę i Omegę polskiego futbolu, czyli trenera Engela: „Torres fantastycznie wykorzystał wszystkie błędy, które poczynił Maszczerano (pisownia fonetyczna – red.)”
Co ekspert w TVP to inna wymowa nazwiska. Maczerano, Maskerano, Maszczerano. Mogliby ustalić jedną, może nawet poprawną, wersję.
A co do błędów, które poczynił… Poczynić można kroki, starania, ustępstwa. Błędy się popełnia. Widać, Engel błędów nie popełnia. Ale ile ich poczynił w przygotowaniu do mundialu w Korei…

I wracamy do Marcina:
„Dawka nerwowości w obu zespołach jest na wysokim poziomie”
Wypowiedź kwiecista, ale bez sensu. Po prostu piłkarze grali nerwowo.

„Atletico może szukać wyrównania, albo innego pozytywnego wyniku, który nie musi dać awansu”
Ów pozytywny wynik to zwycięstwo. Żewłakow chyba dawno niczego nie wygrał, skoro zapomniał o tak prostym słowie.

„Ja tu będę doszukiwał się przesłania symptomatycznego, że skoro ściągamy Turana to jest to podyktowane chęcią zmian”
A ja się doszukiwałem sensu i znaczenia tego zdania. W końcu stwierdziłem: Przecież, kurwa, to się nie da…

„Wynikiem już nic nie można wskórać, ale celem Atletico jest napsuć krwi piłkarzom Barcelony w aktualnym momencie”
Jak wyżej.

„Strzelenie bramki to bardzo pozytywne zajście dla Atletico”
A strata gola będzie uznana jako negatywne zejście?

„Każdy piłkarz ma taki moment gdzie prezentuje się mniej okazale i chodzi o to by poprawić sobie ten entuzjazm”
Każdy człowiek, w tym piłkarz, mniej okazale prezentuje się zazwyczaj po nieprzespanej nocy. I wtedy entuzjazm może sobie poprawić pięćdziesiątką lub setką czystej.

„Atletico Madryt straciło kontrolę nad sobą, tu jest trochę brzydkiego palca Diego Simeone”
Będzie trochę poetycko, bo mamy uosobienie drużyny z Madrytu oraz palec Simeone jako palec Boży. Tylko dlaczego jest on brzydki? Może w czymś nim grzebał i zapomniał umyć…

I na koniec prowadzący studio redaktor Jacek Kurowski odpalił prawdziwą bombę, lepszą od brzydkiego palca Simeone:
„Jestem pod wrażeniem, że ter Stegen zrobił to jedną ręką”
Ja też. Czegokolwiek by nie zrobił.

Dobranoc Państwu.

Grzegorz Ziarkowski