Middlesbrough

Juninho. Ten to był kozak…

Jakoś mnie tak sentymentalnie naszło ostatnio. Najpierw Leeds teraz Middlesbrough. Czyli w skrócie Boro…

No właśnie co się z nimi dzieje? Początek mojej przygody z ligą angielską transmitowaną w Canal Plus w połowie lat 90. poprzedniego wieku to najlepszy okres w historii Boro. Finał Pucharu Anglii, alkoholicy w składzie (Gazza i Merson), “Srebrny Lis” Ravanelli, Brazylijczycy – mały (ale wariat) Juninho i szeroki (w barach) Emerson, odwołany mecz (i w efekcie spadek z Premier League) z powodu choroby piłkarzy.

O tak, Juninho to był kozak. To dzięki niemu Radek Majewski poradził sobie w Anglii. Przynajmniej do pewnego stopnia…

Philippe-Albert-Juninho

Ale co potem? Zniknęli jak Atlantyda? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…

Był jeszcze Gaizka Mendieta. Na pierwszy rzut oka ten blond Bask pasował do północno-wschodniej, przemysłowej, zimnej i nudnej Anglii jak pięść do nosa. I na drugi też. Ale czasem przeciwieństwa przyciągają się, jak mawia moja żona.
Co prawda grał słabo (oprócz jednego spotkania w którym Boro pokonali Man United aż 4:1) był już po drugiej stronie rzeki, to jednak mu się podobało.
Tak mu się spodobało w industrialnej okolicy, że do dziś mieszka w pobliżu…

Wśród kibiców do dziś trwają dyskusję czy zaczął łysieć jeszcze przed przyjazdem na wyspy, czy już po. Takie tam, akademickie dyskusje…

Jeden gość, którego znam, pracował w pubie obok restauracji, w której stołował się Mendieta. Mówił, że gdy miał chwilę wolnego biegł by przylepić nos do szyby i podziwiać jak ten mały Hiszpan konsumuje posiłek. Opowiadał, że angielscy piłkarze jedli zachłannie, łapczywie, a Gaizka celebrował. Mimo, że był daleko od domu, właściwie na innej planecie…

Aha i na koniec – gdyby się ktoś Was kiedyś pytał – który klub jako ostatni wystawił w Premier League skład składający się z 11 Anglików to odpowiadajcie głośno i wyraźnie – Middlesbrough. Bo to prawda.

Ps. Mendieta i Emerson odnaleźli się niedawno w… Wenezueli grając dla Fundacji Luisa Figo. Po faulu na Mendiecie był rzut karny, którego w bezczelny sposób wykorzystał Luis Boa Morte.

Ps1. Na starym stadionie Boro, Ayrsome Park został pobity rekord Guinessa. Nie chodziło bynajmniej o wydarzenie czysto piłkarskie. Otóż reklama firmy „Heritage Hampers” była wówczas największą tego rodzaju na świecie. Nie to, żeby ją było widać z księżyca jak Mur Chiński, ale prawie…

picresized_The_Proud_Man

Ps2. Jak już jesteśmy na Dalekim Wschodzie – w Middlesbrough stacjonowała drużyna Korei Północnej podczas Mistrzostw Świata w roku 1966 – stosowny link znajdziecie tutaj.

Maciej Słomiński