Mistrzostwa Europy U-21. Podsumowanie

Wielopoziomowa dojrzałość zawodników. I przeważnie dobre, zacięte mecze. To już za nami.

Zakończył się turniej, którego gospodarzem była Polska. Sześć miast w największym stopniu było zaangażowanych w jego organizację. Zewsząd napływają pochwały, że Polacy wysoko zawiesili poprzeczkę. I że trzeba będzie ten poziom podtrzymać, co nie będzie należało do zadań łatwych.

Pierwsze miejsce dla reprezentacji Niemiec. W finale drużyna prowadzona przez byłego wybornego strzelca, Stefana Kuntza, nie dała większych szans Hiszpanii; wygrywając najskromniej jak to możliwe, za to zasłużenie, 1:0 po golu Mitchella Weisera.

Zwycięskie trafienie Niemca można zresztą uznać za jedno z najefektowniejszych w całych mistrzostwach, czego (czy akurat najokazalsze ze wszystkich) nie będę starał się tutaj rozstrzygać.

Rozegrano w sumie 21 meczów, z czego obejrzałem 18. Każdy z osobna należy pochwalić. Piłkarzom nie brakowało chęci i większość z nich była do gry odpowiednio przygotowana. Raczej nie zawodziły tak podstawowe elementy, jak: start do piłki, siła, wytrzymałość. I wiele, wiele innych, bez których zwyczajnie w meczach tej rangi nie ma czego szukać.

Najboleśniej o pewnych brakach przekonali się piłkarze reprezentacji Polski, prowadzeni przez Marcina Dornę, przegrywając ze Słowacją (1:2), remisując ze Szwecją (2:2) i ponownie ulegając – tym razem Anglii (0:3), która zwyczajnie Polaków zmiotła. Próbę pełniejszej analizy zostawię jednak w spokoju.

W ME U-21 padło w sumie 65 goli; średnia to nieco ponad trzy na mecz.
Królem strzelców został Hiszpan Saúl, z pięcioma golami na koncie. Z kolei najlepszym zawodnikiem turnieju wybrano jego kolegę z reprezentacji, Daniela Ceballosa.


Najlepsi na Euro U-21 według ESPN

Średnia frekwencja na meczach wyniosła 11 623 widzów.

Trzeba podkreślić, że w dobie testowania powtórek wideo bez zarzutu spisali się w Polsce sędziowie. To tak niewdzięczna robota, że wypada pochwalić to, że wpadki praktycznie się nie zdarzały.

Nie inaczej należałoby ocenić poziom wzajemnego traktowania się na murawie rywalizujących zawodników. Najkrócej mówiąc, nie roiło się od brzydkich fauli.

Plusy przysłoniły ewentualne minusy. Mnie się turniej podobał. I to bardzo. Kolejny, w 2019 roku, zorganizują wspólnie Włochy i San Marino.

Paweł Król