Nenad, co poszło nie tak?!

Czy poznański Lech mógłby dziś być na miejscu Dinama Zagrzeb?

702 – tyle dni w poznańskim Lechu pracował Nenad Bjelica. Chorwacki szkoleniowiec był pod ciągłą presją kibiców oraz mediów. Z Lechem nie osiągnął wielkich sukcesów – awansował do europejskich pucharów, z których odpadł po dwumeczu III rundy eliminacji Ligi Europy z holenderskim Utrecht FC. Nie wywalczył ani mistrzowskiego tytułu, ani krajowego pucharu.

Fakty
Bjelica wyleciał z Lecha w maju 2018 roku, po 34. kolejce sezonu. Niemal natychmiast objął stery Dinama, z którym od razu (!) wywalczył dublet. Oczywiście spił tylko śmietankę po poprzedniku, niemniej tytuły może sobie wpisać do c.v. W poprzednim sezonie nie wywalczył co prawda awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale w Lidze Europy otarł się o ćwierćfinał, odpadając po dogrywce z SL Benfica.

W obecnych rozgrywkach jego Dinamo już pokazało klasę – najpierw odprawiło z kwitkiem mistrza Gruzji Saburtalo Tbilisi (5:0 w dwumeczu), a potem rozprawiło się z Ferencvárosi TC. Popisowy był mecz w Budapeszcie, gdzie po remisie 1:1 na stadionie Maksimir w Zagrzebiu faworytem na papierze byli podopieczni Serhija Rebrowa. Tymczasem ekipa ze stolicy Chorwacji wygrała aż… 4:0.

W starciu z Rosenborg BK Chorwaci pokazali się z bardzo dobrej strony. Norwegowie doszli do kilku sytuacji w polu karnym, lecz ciężko je uznać za stuprocentowe. Z kolei Dinamo imponowało w grze do przodu, grając… szablonowo i nieszablonowo. W zależności od sytuacji środkowi pomocnicy mistrza Chorwacji podejmowali – z reguły słuszne decyzje. W pierwszej połowie podopieczni byłego trenera „Kolejorza” szybko strzelili dwie bramki i wypracowali kilka świetnych okazji. W drugiej bardziej pilnowali wyniku, ale i tak byli bliżsi strzelenia bramki niż rywale.

Mity
Czy podobne wyniki i styl Bjelica mógłby osiągnąć w Lechu? Wydaje się, że niekoniecznie aż tak dobre (w sezonie 2017/2018 wygrane 4:1 z Fenerbahçe SK, 2:0 z RSC Anderlecht, 3:0 z Viktorią Pilzno), ale faza grupowa Ligi Europy była jak najbardziej w zasięgu poznaniaków. Na pewno obu stronom zabrakło… cierpliwości. Zwłaszcza władzom Lecha. Dwa (niepełne) sezony w wykonaniu „Kolejorza” pod wodzą Chorwata nie były tragiczne, ale w stolicy Wielkopolski oczekiwali czegoś więcej.

Czy w Poznaniu miał gorszych zawodników niż w Dinamie? No właśnie. Popatrzmy jak rozwinęli się Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Dawid Kownacki czy Węgier Tamás Kádár. Za chwilę z Poznania wyfrunie Robert Gumny. Byli całkiem przyzwoici obcokrajowcy, jak Duńczyk Christian Gytkjær, Austriak Emir Dilaver, Ghańczyk Abdul Aziz Tetteh. Nie było perełki pokroju Hiszpana Daniela Olmo, ale w Polsce o taką niezwykle ciężko.

Byli także gracze doświadczeni, od wielu lat związani z Lechem: Łukasz Trałka, Bośniak Jasmin Burić czy Szymon Pawłowski. Każdy z nich w polskiej lidze to uznana marka. Bjelica nie potrafił jednak wykorzystać ich potencjału. A może… to piłkarze Lecha nie byli przekonani do metod treningowych Chorwata. Kiedyś zawodnicy krakowskiej Wisły wieszali psy na Rumunie Danie Petrescu za zbyt ciężkie treningi. Ten sam Petrescu zdobył sensacyjne mistrzostwo Rumunii z Oțelulem Galați i grał w Lidze Mistrzów. Potem był uznanym szkoleniowcem w Chinach, obecnie prowadzi lidera ligi rumuńskiej, CFR 1907 Cluj. I nikt na jego wojskowy dryl nie śmie narzekać… A swoją drogą, napisałem już kiedyś, że nie zdziwią mnie ewentualne sukcesy Bjelicy w Zagrzebiu.

Mitem jest to, że Poznań jest miejscem pechowym. Nie, nie jest. Pokazali to Franciszek Smuda czy Jacek Zieliński, rozgrywając z „Kolejorzem” świetne sezony w Lidze Europy. Czy Bjelica pokazałby to samo? Być może. Niestety, nie było mu dane pracować z Lechem dłużej.

Wykonawcy
Kim Bjelica chce zawojować Europę? Obserwacje na podstawie meczu z Rosenborgiem (2:0):

Dominik Livaković – 24-latek pokazał, że ma przyzwoity refleks i dobrze spisuje się na linii. Z Rosenborgiem parę razy zaspał, jeśli chodzi o interwencję na przedpolu.

Wartość wg Transfermarktu: 3 mln €

Petar Stojanović – Słoweniec grał na prawej stronie defensywy i z reguły radził sobie z szybkim Nigeryjczykiem Samuelem Adegberno. Potrafił włączyć się do ofensywy i stworzyć zagrożenie pod bramką.

Wartość wg Transfermarktu: 1,35 mln €

Emir Dilaver – Austriak, do którego Bjelica ma słabość – przyszedł za nim do Lecha, poszedł za nim także do Zagrzebia. Lider defensywy Dinama, już w Polsce był solidny, w Chorwacji jeszcze bardziej się rozwinął.
Wartość wg Transfermarktu: 3 mln €

Dino Perić – trzech centymetrów brakuje mu do dwóch metrów. W powietrzu radzi sobie nieźle, gorzej z grą… nogami.

Wartość wg Transfermarktu: 1,1 mln €

Marin Leovac – najstarszy z ekipy (31 lat) trzymał poziom na lewej stronie defensywy. Zmarnował niezłą okazję pod koniec meczu, trafiając w nogę bramkarza.

Wartość wg Transfermarktu: 1 mln €

Izet Hajrović – doświadczony Bośniak niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Wartość wg Transfermarktu: 3 mln €

Arijan Ademi – Macedończyk to człowiek od czarnej roboty w ekipie Bjelicy. Jeśli nic mu nie dolega, z reguły wybiega w podstawowym składzie. W środę nie wykorzystał dwóch świetnych okazji bramkowych.

Wartość wg Transfermarktu: 6 mln €

Daniel Olmo – o klasie Hiszpana przekonali się nasi młodzieżowcy podczas mistrzostw Europy. Gdyby taki zawodnik grał w naszej ekstraklasie, achom i ochom nie byłoby końca. Szybki, w pojedynkę rozrywał norweską defensywę, dryblował, nie tracił piłki. Omal nie zaliczył asysty piętą przy strzale w poprzeczkę Nikoli Moro, spudłował w końcówce dobijając strzał Leovaca. Chce go mieć u siebie Atlético Madryt.

Wartość wg Transfermarktu: 15 mln €

Nikola Moro – 21-letni Chorwat wywalczył jedenastkę, trafił w poprzeczkę i popisał się kilkoma świetnymi zagraniami. Szybki, dobry technicznie.

Wartość wg Transfermarktu: 2,5 mln €

Bruno Petković – wielki i silny jak tur (193 cm, 88 kg) napastnik, najpierw wykorzystał rzut karny, a przy bramce na 2:0 zgrał piłkę głową, przeskakując rosłych norweskich stoperów. Potrafi dobrze dośrodkować, z obrońcą na plecach obraca się jak chce i w którą stronę chce. Dużo lepszy materiał na klasowego snajpera niż niezdrowo pompowany przez Aleksandara Vukovicia Sandro Kulenović.

Wartość wg Transfermarktu: 3 mln €

Mislav Oršić – napastnik, który dużo nie strzela, ma za sobą grę w Korei Południowej i w Chinach. Jednak w środę znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, pokonując bezradnego bramkarza Rosenborga. Dużo widzi na boisku.

Wartość wg Transfermarktu: 3,5 mln €

Marko Šitum – podobnie jak Dilaver, poszedł za Bjelicą do Zagrzebia. I raczej nie żałuje.
Wartość wg Transfermarktu: 1 mln €

Damian Kądzior – w lidze chorwackiej strzela gole i notuje asysty. Gdy zaczyna się poważne granie w Europie, Bjelica zostawia go w domu. Szkoda, że jest graczem drugiego planu.

Wartość wg Transfermarktu: 1,75 mln €

Bjelica ma w odwodzie jeszcze ciekawych młodych pomocników: Amera Gojaka i Lovro Majera, Szwajcarów François Moubandje (obrońca) i Marko Gavranovicia (napastnik). Jest w kim wybierać…

Grzegorz Ziarkowski