Pan Kazimierz, Zibi, Sołtys i inni

Początek marca 2020 obfitował w ważne dla polskiego futbolu rocznice…

Niemal codziennie na Facebooku przypominano znane osobistości polskiego futbolu, które przyszły na świat bądź odchodziły na początku marca. Co ciekawe, większość z nich jest dość blisko ze sobą powiązanych… Kadra, mundial, Widzew, igrzyska olimpijskie – to hasła, które ich łączą.

1 marca – 8. rocznica śmierci Henryka Bałuszyńskiego
Miał niespełna 40 lat. Jego sylwetkę w „Przystanku Bundesliga” prezentował Paweł Król. Były piłkarz m.in. zabrzańskiego Górnika, VfL Bochum i młodzieżówki Wiktora Stasiuka.

Debiutował w reprezentacji Polski w debiucie selekcjonera Henryka Apostela, który dobrze znał go z Zabrza. Ostatni raz w reprezentacji Polski zagrał w wieku 25 lat, gdy trenerem po raz drugi był Antoni Piechniczek. Zmarł w 2012 roku na zawał serca.

2 marca – 99. rocznica urodzin Kazimierza Górskiego
Legenda. Polski trener wszech czasów. Przyszedł na świat w międzywojennym Lwowie, nieco ponad pół roku po urodzinach Stanisława Lema. Tak mi się skojarzyły, te dwie wybitne postacie, niemal równolatkowie, urodzeni w tym samym mieście…

Przygodę z piłką rozpoczynał w RKS-ie Lwów. Po wojnie osiadł w Warszawie, grał w Legii – w 1948 roku jedyny raz zagrał w reprezentacji Polski. Przegraliśmy wtedy w Kopenhadze z Danią 0:8. Trener Zygmunt Alfus zdjął go z boiska po 34. minutach gry…

Jako trener klubowy nigdy nie sięgnął po mistrzostwo Polski. Najwyżej był z Legią – wicemistrzostwo w 1970 roku. Lepiej szło mu w Grecji, gdzie z Panathinaikosem AO i Olympiakosem SFP pięciokrotnie sięgał po tytuł mistrza Hellady.

Jednak największe sukcesy to reprezentacja Polski. W 1974 roku zajęliśmy trzecie miejsce w niemieckich mistrzostwach świata, na które jechaliśmy w glorii mistrzów olimpijskich z Monachium (1972). Na kolejnych igrzyskach w Montrealu sięgnęliśmy po srebro – zgodnie uznano to za porażkę i pan Kazimierz podał się do dymisji. W latach 1991-1995 pełnił funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.

2 marca – 53. urodziny Marka Świerczewskiego
W sportowych osiągnięciach z pewnością przebił go młodszy brat Piotr, jednak starszy z braci także sroce spod ogona nie wypadł. Grał jako napastnik w Sandecji Nowy Sącz i krakowskiej Wiśle. Przełomem było przestawienie go w GKS Katowice na środek obrony – w tej roli debiutował w reprezentacji Polski i od razu przyszło mu powstrzymywać atak reprezentacji Francji z Érikiem Cantoną na czele. „Świerszcz” poradził sobie nieźle, w Zabrzu padł remis 0:0. Poza Katowicami przez lata wyrobił sobie markę solidnego defensora w Austrii.

3 marca – 64. urodziny Zbigniewa Bońka
Krnąbrny, charakterny, pyskaty. Ponoć przez pyskówkę z legendą bydgoskiego Zawiszy Zdzisławem Krzyszkowiakiem rudowłosy młokos musiał się w 1975 roku przenieść do Łodzi, do robotniczego Widzewa. I to właśnie łódzki klub szlifował jego nieustępliwy charakter i pozwolił uwolnić nieprzeciętne umiejętności.

Z Widzewem zdobył dwa mistrzostwa Polski, eliminował z europejskich pucharów Manchester City, Juventus FC i Manchester United. Potem przeszedł do Juventusu, z którym wywalczył Puchar Europy w tragicznym finale na Heysel.

W reprezentacji Polski szansę debiutu dał mu… Kazimierz Górski. Zaliczył trzy mundiale, w 1982 roku strzelił hat-tricka Belgom, na tymże mundialu z „Biało-czerwonymi” wywalczył trzecie miejsce na świecie.

Ma niewątpliwy autorytet, bywalec futbolowych salonów, znany i ceniony w świecie. Jego działalność jako prezesa PZPN pozostawia sporo do życzenia, jednak pod względem wizerunkowym wyciągnął związek z wielkiego dołka.

4 marca – 67. urodziny Pawła Janasa
Miałem przyjemność rozmawiać z nim raz w życiu. Zrobił niezwykle pozytywne wrażenie, człowieka, który otwarcie mówi o wszystkim, nie boi się żadnego tematu. Gdy zapytałem go o to, dlaczego nie zabrał na mundial w 2006 roku Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego odpowiedział mi dość podchwytliwym pytaniem:

– A ile wybitnych meczów po tym mundialu zagrali w kadrze Dudek i Frankowski?!

Nie przypomniałem sobie żadnego.

– No właśnie – odparł z uśmiechem. Wyszło na to, że miał rację.

Wychował się w Pabianicach – w piłkę w PTC grali jego bracia. On poszedł do Włókniarza, z którym jako nastolatek grał w II lidze. Tam wypatrzył go Widzew, z którym awansował do pucharów i wyrzucił z nich Manchester City. Potem poszedł do Legii. W stolicy szczęścia do pucharów nie miał, grał tylko w dwumeczu z Dinamem Tbilisi, podczas których kibice skandowali „Precz z komuną”. Pojechał do Francji, gdzie został najlepszym obcokrajowcem tamtejszej ekstraklasy (1986). I w tej glorii wrócił z Auxerre do Warszawy.

Za to w reprezentacji zapisał piękną kartę – debiutował w niej razem z Bońkiem za kadencji Kazimierza Górskiego, potem był filarem defensywy trzeciej drużyny mundialu (1982), a niemal na koniec kariery w kadrze zamknął dla futbolu Stadion Dziesięciolecia pakując piłkę do własnej bramki w meczu z Finlandią.

Jako trener klubowy doprowadził Legię do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jako pierwszy Polak awansował na mistrzostwa świata w roli piłkarza i selekcjonera.

5 marca – 14. rocznica śmierci Romana Ogazy
Piłkarz z tego samego pokolenia, co Boniek i Janas. Debiutował w kadrze u trenera Górskiego, choć tak naprawdę kadrę w 1974 roku podczas meczu w Port Au Prince z Haiti prowadził Andrzej Strejlau. Wychowanek Górnika Zabrze, w którym nie miał szans się przebić. Poprzez Tychy (wicemistrzostwo Polski 1976) trafił do Bytomia, gdzie w 1980 roku z Szombierkami wywalczył jeden z najbardziej sensacyjnych tytułów mistrza Polski w historii ekstraklasy. Rok później bytomianie skończyli sezon na najniższym stopniu podium.

W ekstraklasie strzelił 96 goli – gdyby został pół roku dłużej, pewnie dobiłby do setki. W okresie stanu wojennego (1982) wyjechał do Francji, gdzie notował przyzwoite statystyki w RC Lens.

Jest wicemistrzem olimpijskim z Montrealu (1976). Zmarł w wieku zaledwie 53 lat we Francji.

6 marca – trzecia rocznica śmierci Marka Ostrowskiego
Jeden z symboli silnej szczecińskiej Pogoni z lat 80. ubiegłego wieku. Ostrowski, Adam Kensy, Leszek Wolski, Marek Leśniak, Kazimierz Sokołowski, Marek Szczech – w Szczecinie było wówczas w kim wybierać.

W 1987 roku z Pogonią sięgnął po wicemistrzostwo kraju. Rok wcześniej na mundialu w Meksyku Ostrowski zagrał we wszystkich czterech spotkaniach reprezentacji Polski od pierwszej do ostatniej minuty. W kadrze wystąpił 37 razy, strzelił jedną bramkę.

W 1991 roku z SV Stockerau wywalczył Puchar Austrii. Zmarł we śnie, dwa miesiące po przebytym zawale serca.

7 marca – ósma rocznica śmierci Włodzimierza Smolarka
Gdy zdolnego nastolatka we Włókniarzu Aleksandrów Łódzki wypatrzył legendarny prezes Widzewa, Ludwik Sobolewski, od razu ściągnął go do Łodzi. „Sołtys” nie miał jeszcze prawa jazdy, na treningi dowoził go ojciec. Ten fakt nie umknął kolegom z drużyny, którzy szybko zrobili z tego obiekt drwin. Z pomocą Smolarkowi przyszedł… Janas, który w połowie drogi między Aleksandrowem a Pabianicami zabierał Smolarka do swojego samochodu i razem jeździli na Widzew.

Podczas wyjazdów na mecze „Sołtys” lubił usiąść na siedzeniu obok kierowcy autokaru i przekonywać go, żeby dodał gazu, bo on tę trasę pokonuje dwa razy szybciej. A szybki był jak mało kto. Gdy wojskowi w Legii nie mogli go złamać i odżegnać od powrotu do Łodzi, za karę uczynili go… stajennym. Ponoć szybkość Smolarka wzięła się ze wspólnych wyścigów z… końmi.

Z Widzewem zdobywał dwa razy mistrzostwo Polski, dotarł do półfinału Pucharu Mistrzów (1983). Grał w Eintrachcie Frankfurt, Feyenoordzie i FC Utrecht.

Z reprezentacją Polski zajął trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii. W ostatnim meczu w kadrze omal nie zapewnił nam zwycięstwa nad Holandią w Rotterdamie, gdy lepszy od niego okazał się Stanley Menzo. Zmarł w wieku 54 lat na zawał serca.

W 2017 roku ulica obok stadionu Widzewa otrzymała jego imię.

7 marca – 47. urodziny Tomasza Kłosa
Zaczynał w Borucie Zgierz, skąd przeszedł do ŁKS-u. Z klubem z Alei Unii Lubelskiej zdobył mistrzostwo Polski, jednak nie było mu dane grać z łodzianami w eliminacjach Ligi Mistrzów z Manchester United. Prezes Antoni Ptak szybko przehandlował defensora do Francji, do Auxerre. Potem Kłos przeszedł do Niemiec (1. FC Kaiserslautern, 1. FC Köln), skąd wrócił do kraju. Najpierw było pasmo sukcesów w kraju z krakowską Wisłą, potem powrót do ŁKS-u.

W reprezentacji grał za kilku selekcjonerów: Janusza Wójcika, Jerzego Engela (mundial 2002), Bońka i Janasa. Ten ostatni zakończył jego reprezentacyjną karierę, nie powołując go na mistrzostwa świata w 2006 roku. O decyzji selekcjonera Kłos dowiedział się… słuchając radia w samochodzie. Jechał z Krakowa do Łodzi pakować rzeczy na przedmundialowe zgrupowanie.

Grzegorz Ziarkowski