Piłkarskie Nagrody Darwina

Panuje powszechne przekonanie, że piłkarze i trenerzy nie należą do najbardziej inteligentnych grup zawodowych na świecie.

W poniższym zestawieniu nie zamierzam polemizować z tą opinią. Oto subiektywny ranking osób, które są (albo były) zagrożeniem nie tylko dla otoczenia, ale też dla samych siebie. Zachowania lub wypowiedzi bohaterów każą się poważnie zastanowić nad ich ilorazem inteligencji.

12. Paulo Diogo
Paulo Diogo, były szwajcarski piłkarz portugalskiego pochodzenia, w pamięci kibiców zapisał się głównie z powodu nietypowej kontuzji…
W grudniu 2004 roku jego klub Servette grał na wyjeździe z Schaffhausen (4:1 dla Servette). W 87. minucie Chilijczyk Jean Beausejour po asyście Diogo strzelił gola na 3:1.
Diogo był tak szczęśliwy po tym trafieniu, że postanowił cieszyć się razem z kibicami. Skoczył na ogrodzenie oddzielające kibiców od płyty stadionu. Niestety, w całym zamieszaniu nie zauważył, że zaczepił ślubną obrączką o metalowy płot. Diogo zeskoczył z ogrodzenia i poczuł niesamowity ból. Szwajcar stracił fragment palca, a sędzia za celebrowanie opóźniające grę ukarał go żółtą kartką. Kiedy lekarze opatrywali piłkarza Servette, stewardzi szukali fragmentu palca. Po meczu Diogo został zabrany do szpitala w Zurychu, gdzie lekarze amputowali mu pozostałą część palca.
Piłkarz stał się przestrogą dla innych – celebrując strzelonego gola, warto pamiętać o bezpieczeństwie.

11. Alan Wright
Alan Wright był lewym obrońcą, który rozegrał kilkaset spotkań w Premier League. Występował m.in. w Blackburn Rovers, Aston Villi i Middlesbrough.
Ze względu na niski wzrost (163 centymetry) nosił przydomek „Potężny Atom”. Jednak nie za solidną grę trafił do tego rankingu. W pewnym momencie kariery Wright uznał, że doskonałym pomysłem będzie zakup Ferrari. Problem w tym, że niski piłkarz nie sięgał do pedału gazu. Ze względu na ekwilibrystyczną pozycję w czasie jazdy obrońca nadwyrężył kolano. Kontuzja nie była zbyt poważna, ale Wright zmuszony został do wymiany ferrari na Rover 416, na czym stracił nie tylko finansowo, ale też wizerunkowo, stając się obiektem szyderstw.

10. Graeme Souness
Szkot Graeme Souness odniósł wiele sukcesów – zarówno jako piłkarz (z Liverpoolem wielokrotnie sięgał po Puchar Europy, mistrzostwo i Puchar Anglii), jak i trener (kilka mistrzostw Szkocji z Rangersami; Puchar Anglii z Liverpoolem; Puchar Turcji z Galatasaray). Jednak w 1996 roku jako menadżer Southampton FC nie zachował ostrożności i dał się w haniebny sposób oszukać piłkarskiemu przebierańcowi. W listopadzie 1996 roku Souness otrzymał telefon od George’a Weaha, Najlepszego Piłkarza 1995 roku według FIFA i „France Football”. Liberyjczyk zachwalał swojego kuzyna… Senegalczyka, z którym grał razem w PSG. 31-letni Ali Dia miał być według Weaha solidnym piłkarzem, ale obecnie bezrobotnym. Szkocki menadżer nie zweryfikował swojego rozmówcy i wobec takiej rekomendacji nie przeszedł obojętnie.
Święci podpisali z Senegalczykiem miesięczny kontrakt. Dia miał zadebiutować w spotkaniu rezerw przeciwko Arsenalowi, ale mecz został odwołany. Souness wobec plagi kontuzji włączył Dię do kadry na najbliższy ligowy mecz z Leeds United. W 32. minucie Senegalczyk zmienił kontuzjowanego Matta Le Tissiera. Występ debiutanta był tak beznadziejny, że Szkot zdjął go na kilka minut przed końcem meczu. Southampton przegrał mecz 0:2, a Dia po wizycie następnego dnia u fizjoterapeuty spakował się i więcej w klubie nie pojawił.
Okazało się, że telefon od George’a Weaha to była mistyfikacja, a dzwoniącym był nie słynny liberyjski napastnik, lecz kolega Senegalczyka. Zdaniem Le Tissiera Dia był najgorszym piłkarzem, z którym kiedykolwiek trenował, a jego nieporadny występ w meczu z Leeds podsumował mianem: „Bambi na lodzie”.
Senegalczyk przed podpisaniem kontraktu w Southampton grał m.in. w amatorskich klubach we Francji oraz w Finlandii. Zanim oszukał Sounessa w Southampton, oblał testy w klubach z niższych lig angielskich.
Dia jest w czołówce wszelkich rankingów na najgorszego piłkarza w historii Premier League.

9. Ever Banega
Argentyński pomocnik Ever Banega występował w wielu świetnych klubach, m.in. Boca Juniors, Valencii, Sevilli, Interze. W swojej karierze wygrał m.in. Copa Libertadores z Boca, dwukrotnie Ligę Europy w barwach Sevilli, a z reprezentacją Argentyny do lat 23 zdobył złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. Oprócz wysokich umiejętności wykazywał się też niezbyt mądrymi zachowaniami. W 2008 roku tuż po przejściu do Valencii wyciekł do internetu filmik, na którym Argentyńczyk masturbował się przed kamerką. Sześciominutowy materiał stał się hitem stron pornograficznych.
Kilka lat później Banega zatrzymał się na stacji benzynowej – nie zaciągnął hamulca ręcznego, a auto przetoczyło się po jego stopie. W efekcie złamanej kostki i uszkodzonego stawu skokowego piłkarz pauzował przez kilka miesięcy.
Niewiele później Banedze doszczętnie spaliło się ferrari. Piłkarz musiał uciekać z płonącego auta. Według niektórych relacji usiłował ugasić pożar wiadrem wody.
W finale Ligi Europy 2019/20 jako piłkarz Sevilli sprowokował trenera Interu. Argentyńczyk miał zapytać Antonio Conte: „Sprawdźmy, czy ta peruka jest prawdziwa”.

8. Joey Barton
Obecny menadżer Bristol Rovers jako piłkarz bronił barw m.in. Manchesteru City, Newcastle United, Olympique Marsylia, Queens Park Rangers i Rangers FC.
Barton w trakcie kariery zawodniczej wielokrotnie miał problemy z prawem. W maju 2008 roku piłkarza skazano na pół roku więzienia za napaść (po odsiedzeniu 74 dni został zwolniony), a na początku lipca tego samego roku na cztery miesiące w zawieszeniu, za atak na kolegę z Manchesteru City – Ousmane Dabo (zdarzenie miało miejsce w maju 2007 roku).
Również angielska federacja (FA) karała kilkukrotnie Bartona (m.in. za uderzenie Mortena Gamsta Pedersena). W kwietniu 2017 roku FA zdyskwalifikowała piłkarza na półtora roku za obstawianie wyników. Kara była surowa między innymi z tego powodu, że Barton stawiał na porażki drużyn, w których występował. Piłkarz tłumaczył się, że część z tych zakładów dotyczyła meczów, w których był kontuzjowany i nie było go nawet w kadrze meczowej. Barton po usłyszeniu decyzji o dyskwalifikacji zakończył piłkarską karierę.
Ale nie tylko liczne problemy z dyscypliną sprawiają, że Bartonowi należy się miejsce w tym rankingu… We wrześniu 2012 roku angielski pomocnik opuścił QPR i udał się na wypożyczenie do Marsylii. Po swoim premierowym meczu Anglik pojawił się na pomeczowej konferencji prasowej. Zdumiał wszystkich nietypowym zachowaniem – odpowiadając na pytania po angielsku z wyraźnym francuskim akcentem.

7. Wojciech Pawłowski
Wojciech Pawłowski zadebiutował na szczeblu ekstraklasy we wrześniu 2011 roku jako bramkarz Lechii Gdańsk. Świetne mecze sprawiły, że już zimą został kupiony przez Udinese Calcio, dokąd trafił po zakończonym sezonie. Jednak w pamięci kibiców zostanie na zawsze zapamiętany z wywiadu udzielonego klubowej stacji Udinese Calcio.
Pawłowski od początku kariery był pewny siebie. W przypadku wywiadu udzielonego w języku przypominającym angielski poszedł jednak o jeden most za daleko. Rozmowa ukazała się kompromitacją, a niektóre zwroty, słówka i zdania przeszły do legendy – „okazejszyn”, „This is very, very long” (o Handanoviciu), „This is my dream. Very, very dream” (o seniorskiej reprezentacji Polski), „Esensej they casa” (nie wiadomo o czym). Tłumaczka momentami nie miała pojęcia, co młody bramkarz ma na myśli.
Pawłowski stał się pośmiewiskiem internetu. Bramkarz nie radził sobie z krytyką i krótko po tym zdarzeniu odmówił gry w reprezentacji młodzieżowej, pisząc kuriozalne oświadczenie: „(…) Czekałem podczas tych sesji szyderstwa na kogoś, kto z racji sprawowania jakiejkolwiek funkcji w polskim futbolu powie: STOP, dość tego! Nie doczekałem się. Traktuję więc powołanie mnie do tego zespołu jako coś wstrętnego, uwłaczającego mojemu honorowi i godności. Kompletnie się do tej drużyny zraziłem, mam dość niektórych ludzi w niej obecnych. Powiadamiam więc wszystkich, że czas ośmieszania i obrażania mnie właśnie się zakończył, dlatego pozwolę sobie napisać tak: won ode mnie, szkalujcie się nawzajem! Nie znaczy to, że wypiąłem się na Polskę jako kraj. Nic z tych rzeczy. Gdyby – teraz tylko to zakładam na potrzeby chwili, bo na razie nie ma o czym mówić – powołanie wysłał Waldemar Fornalik, na pewno bym nie odmówił i czułbym się zaszczycony”.
I na tym w zasadzie kończy się piłkarska kariera Pawłowskiego, bo od lata 2012 roku do stycznia 2022 roku zagrał w zaledwie 59 meczach ligowych w różnych ligach.
Pawłowskiemu powołanie do pierwszej reprezentacji nigdy już nie „groziło”. Po latach bramkarz przyznał, że z czasem rozpoczął współpracę ze specjalistą od PR, a do wywiadu dla Udinese Calcio nabrał dystansu.

6. Mario Balotelli
Włoski napastnik Mario Balotelli grał w kilku sławnych klubach – m.in. w Interze, Manchesterze City, Milanie i Liverpoolu. Zdobywał m.in. mistrzostwo Włoch (trzykrotnie z Interem) i Anglii (z City), a z reprezentacją Italii zajął drugie miejsce na Euro 2012. Jednak nie tylko ze względu na dobrą grę znany jest Włoch. To z permanentnymi kłopotami z dyscypliną i skłonnością do dziwnych zachowań jest kojarzony Balotelli. Lista wybryków Włocha jest pokaźna.
W 2010 roku razem z bratem wjechał na teren więzienia dla kobiet. Powód? Piłkarz chciał je zwiedzić. Po przybyciu do Manchesteru usiłował trafić rzutkami w młodszych piłkarzy City. W 2011 roku na skutek zabawy petardami podpalił (według późniejszych tłumaczeń uczynił to jego znajomy) dom, odpalając petardy w łazience. W Neapolu chciał zwiedzić miejsca, które wykorzystano do kręcenia filmu „Gomorra”. Piłkarza oprowadzali szefowie mafii. Natomiast w Brescii Balotelli miał biegać za kolegami z drużyny z zapalniczką i lakierem do włosów, próbując ich podpalić.

5. Stephen Ireland
Po przejęciu Manchesteru City przez szejków irlandzki pomocnik Stephen Ireland był pierwszoplanową postacią w drużynie, mimo że do klubu sprowadzono graczy za gigantyczne pieniądze.
W sezonie 2007/08 Ireland strzelił cztery gole i zanotował trzy asysty, rok później zdobył dziewięć bramek. W 2009 roku został wybrany piłkarzem roku City. Miał 23 lata i cała kariera była przed nim. Równie dobrze wiodło mu się w drużynie narodowej. W latach 2006-07 wystąpił w sześciu meczach pierwszej reprezentacji Irlandii, w których strzelił cztery gole. Któż mógł przypuszczać, że w wieku 21 lat zagra swój ostatni mecz w kadrze?
8 września 2007 roku Irlandia zremisowała w Bratysławie ze Słowacją 2:2, a Ireland strzelił gola. Po meczu selekcjoner Irlandczyków Steve Staunton otrzymał telefon od dziewczyny Irelanda. Wiadomość była tragiczna: „babcia piłkarza zmarła”. Irlandię czekał mecz z Czechami, ale selekcjoner się nie wahał – zwolnił piłkarza do domu, aby mógł towarzyszyć w ostatniej drodze ukochanej babci. Szybko się okazało, że cała historia nie jest prawdziwa, a babcia (ze strony matki) przeczytała o swojej śmierci w gazecie. Piłkarz tłumaczył, że zaszła pomyłka, a śmierć spotkała babcię ze strony ojca. Jednak i ta wersja okazała się nieprawdziwa. Jaką linię obrony przyjął pomocnik? Jego zdaniem jeden z dziadków był rozwiedziony i zmarła jego pierwsza żona. Także i to okazało się kłamstwem.
Ireland w końcu wyznał prawdę – dziewczyna, która poroniła, czuła się samotnie i uznała, że wiadomość o śmierci babci sprawi, że Ireland wróci szybciej do domu. Piłkarz niestety przystał na ten szalony pomysł i okłamał selekcjonera, a później jeszcze dwukrotnie opinię publiczną. Ireland już nigdy więcej nie zagrał w zielonej koszulce reprezentacji Irlandii.
Były pomocnik Manchesteru City wielokrotnie pojawiał się w angielskich brukowcach – m.in. kiedy przeszczepił sobie włosy i prezentował się w szokującej grzywce sięgającej niemal brwi albo kiedy stuningował swojego range rovera (auto miało od tej pory różowe felgi i tapicerkę z elementami w tym samym kolorze). Po szczytowym okresie kariery w City Ireland mocno przygasł i trapiony kontuzjami zaczął grać w coraz słabszych klubach – m.in. Aston Villi i Stoke City.

4. Glenn Hoddle
Glenn Hoddle jako piłkarz grał m.in. w Tottenhamie, AS Monaco i Chelsea. W barwach Spurs dwukrotnie wygrywał Puchar Anglii, z Monaco w sezonie 1987/88 zdobył mistrzostwo Francji. Jako menadżer prowadził Swindon oraz Chelsea, a następnie został wybrany selekcjonerem reprezentacji Anglii, po tym, jak ze stanowiska odszedł Terry Venables (półfinał mistrzostw Europy w 1996 roku). Hoddle awansował z kadrą Anglii do mistrzostw świata we Francji w 1998 roku (Anglicy odpadli w karnych po wspaniałym meczu z Argentyną).
Wiele decyzji Hoddle’a budziło kontrowersje. Na przykład zrezygnował z Paula Gascoigne’a, a do sztabu włączył wróżkę/uzdrowicielkę Eileen Drewery. Hoddle przed mistrzostwami we Francji definitywnie skreślił pomocnika Arsenalu Raya Parloura po tym, jak ten zakpił z Drewery. Kontuzjowany piłkarz siedział na fotelu, a kiedy wróżka dotknęła go z tyłu głowy rozpoczynając przekaz swojej energii, Parlour zażartował jakby był u fryzjera: „Poproszę krótko z tyłu i po bokach!”. Chociaż Drewery uśmiała się z tej sytuacji, to nie do śmiechu było selekcjonerowi. Gdy się dowiedział o zachowaniu Parloura, na zawsze skreślił go ze swojej kadry. Błędy w prowadzeniu reprezentacji, wiara w doradztwo wróżki… Hoddle stąpał po kruchym lodzie. Pod koniec stycznia 1999 roku udzielił wywiadu „The Times”, w którym stwierdził, że niepełnosprawni cierpią za grzechy popełnione w poprzednim życiu. Po fali krytyki, jaka przetoczyła się w mediach, władze angielskiej piłki postanowiły zwolnić Hoddle’a.
Menadżer pracował jeszcze później w Southampton, Tottenhamie i Wolverhampton.

3. Jason McAteer
Jason McAteer to były reprezentant Irlandii, który w swojej karierze grał m.in. w Liverpoolu, Blackburn i Sunderlandzie.
McAteer słynął z niezbyt inteligentnych zachowań. Z piłkarzem związanych jest tyle anegdot, że po zakończonej karierze wielokrotnie był pytany przez dziennikarzy o to, które z nich są prawdziwe. Irlandczyk do wielu sytuacji szczerze się przyznał. Na przykład w czasie mistrzostw świata w USA w 1994 roku, McAteer w rozmowie z kelnerką pomylił Pennsylwanię z Transylwanią, naśladując Draculę.
Innym razem w klubie nocnym zobaczył gwiazdę snookera, Jimmy’ego White’a. McAteer krzyknął w jego kierunku: „Jimmy White! 180!”, tak jakby snookerzysta właśnie zdobył 180 punktów w darta.
Pewnego razu Neil Ruddock i Phil Babb, koledzy z Liverpoolu, byli w gościnie u Irlandczyka. Rano cała trójka zebrała się wokół porsche McAteera – do środka nie można było wejść, gdyż piłkarz zostawił kluczyki w aucie. Na miejscu pojawił się policjant – poprosił piłkarza o wieszak, dzięki któremu spróbowałby otworzyć zamknięte drzwiczki. McAteer poszedł na piętro do szafy i wrócił z drewnianym. „Co ja mam według ciebie z nim zrobić?” – zapytał policjant. „Myślałem, że chcesz nim rozwalić szybę!” – miał powiedzieć McAteer.
Do legendy przeszła także sytuacja, kiedy piłkarz wypełniał formularz karty kredytowej. Obok podstawowych danych – jak imię i nazwisko – było również pytanie o to, jakie stanowisko zajmuje w firmie. McAteer bez namysłu wpisał: boczny obrońca.

2. Christoph Daum
Christoph Daum miał za sobą udaną dekadę pracy trenerskiej – w latach 90. z sukcesami prowadził m.in. VfB Stuttgart (mistrzostwo) i Bayer Leverkusen (wicemistrzostwo).
Od wielu lat toczył medialną wojnę z menadżerem Bayernu Monachium, Ulim Hoeneßem.
Daum przywiązywał ogromną wagę do psychologii i podobnie jak później José Mourinho prowokował obóz rywali do publicznych sporów.
W 2000 roku, tuż po kompromitacji reprezentacji Niemiec na mistrzostwach Europy (ostatnie miejsce w grupie), trener Bayeru Leverkusen był faworytem do objęcia stanowiska selekcjonera. Jednak we wrześniu na łamach „Abendzeitung” pojawił się artykuł, w którym sugerowano, że szkoleniowiec bierze narkotyki. Następnie do ataku przystąpił Hoeneß, który pytał publicznie, czy człowiek zażywający kokainę i biorący udział w orgiach z prostytutkami, ubrany w mundur, powinien zostać selekcjonerem.
Daum zapewniał o swojej niewinności, a na dowód tego, że mówi prawdę, oddał swój włos do analizy. Wobec takiego gestu trenera opinia publiczna ze spokojem czekała na ich rezultat. Na dwa dni przed oficjalnym podpisaniem kontraktu z niemieckim związkiem piłki nożnej (DFB), nadeszły wyniki badań. Okazały się one szokujące – Daum nie tylko zażywał kokainę, ale czynił to regularnie i od dłuższego czasu. Bayer Leverkusen zwolnił szkoleniowca, a DFB zerwało wszelkie wcześniejsze ustalenia.
Daum ostatecznie przyznał się do „okazjonalnego” zażywania narkotyków. Już nigdy nie wrócił na trenerski szczyt, chociaż w późniejszym czasie prowadził m.in. 1. FC Kӧln, Fenerbahçe i reprezentację Rumunii.

1. Luciano Re Cecconi
Wszyscy dotychczas sklasyfikowani piłkarze i trenerzy ze względu na swoją głupotę lub brak wyobraźni odnosili kontuzje, tracili zawodowo, finansowo lub wizerunkowo.
Re Cecconi (na zdjęciu głównym) za swoją krótkowzroczność poniósł najwyższą możliwą cenę. Ten pomocnik był w kadrze Włoch na mistrzostwa świata w 1974 roku w Niemczech. W tym samym roku sięgnął z Lazio po pierwsze dla swojego klubu mistrzostwo Italii. „Blondwłosy Anioł”, bo taki przydomek ze względu na jasną czuprynę nosił piłkarz, słynął w szatni rzymskiego Lazio z wesołego usposobienia i żartów.
W styczniu 1977 roku Re Cecconi wybrał się ze znajomymi do jubilera. Piłkarz po przekroczeniu progu wpadł na pomysł, że spłata właścicielowi figla i odegra scenę napadu. Re Cecconi krzyknął: „To jest napad!”. Jubiler nie poznał piłkarza, wyjął broń i strzelił mu w pierś. „Blondwłosy Anioł” skonał na podłodze w kałuży krwi. Miał zaledwie 28 lat, pozostawił żonę i dwójkę dzieci…

Łukasz Wierzbowski