Piłkarze przyszłości

Sporadycznie wiemy o nich więcej niż minimum, kiedy przychodzi im się przebić do dorosłego futbolu.

Wcześniej jednak, tak jest w większości karier, muszą pokonywać poszczególne szczeble. A od młodzieżowego gracza do w pełni dojrzałego daleka droga.

Indie, kraj dogodny do ukazywania kontrastów przez wszelkiej maści filmowców, otrzymały zielone światło potrzebne do organizacji mistrzostw świata do lat 17 w 2017 roku. Sześć miast, 24 drużyny i sportowa rywalizacja, która trwała od 6 do 28 października.

Jak to bywa ostatnio niemal w każdej kategorii wiekowej, w finale triumfowali Anglicy. Młodzi Synowie Albionu dokonali w decydującym meczu z Hiszpanami spektakularnego zrywu, odrabiając straty od wyniku 0:2 do 5:2.

W ich szeregach indywidualnie doceniono pomocnika Phila Fodena (Manchester City), którego wybrano najlepszym graczem turnieju. Królem strzelców został z kolei jego rodak, napastnik Rhian Brewster (Liverpool FC) – autor w sumie ośmiu goli. Do niego należy również ustanowienie rekordu, gdyż jako pierwszy z Anglików na MŚ zdobył kolejno (mecz po meczu) po trzy gole: w ćwierćfinale ze Stanami Zjednoczonymi i w półfinale z Brazylią.

Trzecie miejsce (dodatkowo też nagroda Fair Play) dla młodych Canarinhos, którzy w „finale pocieszenia” pokonali 2:0 dobrze spisujące się w Indiach Mali.

Pozostając na Czarnym Lądzie – nieźle wypadł nowicjusz, Niger (swoją drogą: kto pamięta jeszcze Zakariego Lambo, w przeszłości zawodnika Hutnika Kraków?). Nie sprostał on jednak w 1/8 finału innemu przedstawicielowi Afryki, Ghanie, ulegając 0:2.

Historyczny udział wzięli w młodzieżowych mistrzostwach gospodarze. Hindusi przegrali w grupie wszystkie trzy mecze, zdołali za to przynajmniej trafić do siatki. Upragnionego gola zdobyli przeciwko Kolumbii – na 1:1, ale zaledwie 45 sekund później rywale z Ameryki Południowej ustalili wynik na 1:2.

Sporo pochwał zebrali Amerykanie, a szczególnie dwóch graczy USA: Josh Sargent i… Tim Weah. Pierwszy z nich ma już za sobą występy w reprezentacji swojego kraju do lat 20, bardzo udane zresztą, i od przyszłego roku stanie się zawodnikiem Werderu Brema. W Indiach był on kapitanem drużyny i występował w ataku, zdobywając łącznie trzy gole. Drugi to syn legendarnego George’a Weah. Jego aktualny klub to PSG, jak w swoim czasie ojca, który to jednak reprezentował Liberię.

Blisko 26 tysięcy widzów – to średnia na mecz, goli – trochę ponad 3,5. Duże więc zainteresowanie futbolem w kraju słynącym z krykieta i co najmniej przyzwoita skuteczność. A ilu z tych wszystkich młodych piłkarzy, którzy brali udział w turnieju, przebije się do dorosłej piłki? Znak zapytania byłby wskazany także w tytule tego niedługiego tekstu. Bowiem dobrze wiemy, że droga prowadząca do poważniejszych karier bywa wyboista i nie każdy może sprostać wyzwaniu. Przebijają się zazwyczaj najwytrwalsi. Tak będzie zapewne i tym razem…

Paweł Król