Podsumowanie fazy grupowej

Grupy zagrały, przed nami faza pucharowa. Dzięki mojej lepszej połowie miałem szczęście obejrzeć wszystkie mecze, krótko więc postaram się podsumować to, co widziałem. No to lecimy.

Zaskoczenie na plus – Walia, Węgry
Ależ obie ekipy WW zagrały pięknie. Dość napisać, że mało kto na nich stawiał i obie reprezentacje wygrały swoje grupy. Nie najłatwiejsze grupy. Obie też zdobyły po sześć goli (najwięcej w turnieju!).
Bale trzy mecze i trzy bramki, dzielni Walijczycy rozprawili się ze Słowacją, rozgromili Rosję i pechowo przegrali z Anglikami.
Węgrzy w pięknym stylu pokonali Austrię i wywalczyli dwa remisy (Islandia, Portugalia). Zwłaszcza mecz z faworyzowaną Portugalią był zacnym widowiskiem.

maxresdefault

Walijczycy mają ogromną szansę pokonać inną ekipę z Wysp – Irlandię Płn. i zameldować się w ćwierćfinale, Węgrzy mają trudniejsze zadanie – trafili na Belgię, którą typowałem przed turniejem do złota. Niemniej jednak trzymam kciuki za naszych bratanków.
A gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Węgrzy na pewno są naszym bratnim narodem, niech obejrzy ten filmik:

Zaskoczenie na minus – Rosja, Szwecja
Rosjanie zagrali tak słaby turniej, że aż zęby bolały od oglądania ich wyczynów. W pierwszym meczu szczęśliwie zremisowali ze słabą Anglią i niewykluczone, że wóda się lała po meczu strumieniami. Kac nie przeszedł i Słowacy to wykorzystali, a Walijczycy przebiegli się po podopiecznych Słuckiego jak po juniorach. 0:3 to najniższy wymiar kary.
Szwedzi z kolei niby coś grali, niby stwarzali sytuacje, ale nic z tego nie wynikało. Ibrahimović osamotniony, poza tym to już cień zawodnika sprzed lat. Tak słabej Szwecji nie widziałem jak żyję…

Najlepsi piłkarze – Dimitri Payet, Gareth Bale
Gospodarze nie grają porywająco. Wprawdzie ugrali siedem punktów w słabiutkiej grupie A, ale ich gra dupy nie urywa. Co innego Payet; facet jest objawieniem tego turnieju, co zresztą przewidział przed mistrzostwami Paweł Król.
A Walijczyk gra swoje; ciągnie grę zespołu, stwarza sytuacje, sam strzela, a na tandemie z Ramseyem są w stanie rozmontować defensywę każdej ekipy na świecie.

Najlepszy mecz – Belgia vs. Włochy 0:2
Zastanawiałem się jeszcze nad spotkaniem Portugalii z Węgrami, gdzie obie ekipy nie odpuszczały i tempo było znakomite. Wybrałem jednak mecz, który całkowicie spełnił moje oczekiwania. To, co robili Włosi w tym meczu, powinno być pokazywane na obozach szkoleniowych dla trampkarzy, juniorów, seniorów i oldbojów. Tak się powinno grać w piłkę. Belgowie się starali, próbowali, ale Włosi pokazali tak mądry futbol, że aż się zastanawiam, kiedy będę miał szczęście trafić znowu na tak dobry meczyk…

Belgium+v+Italy+Group+E+UEFA+Euro+2016+7Upn9L9J9Ijl

Najsłabszy mecz – Ukraina vs. Polska 0:1
Nudy. Mieliśmy szczęście, że udało nam się to wygrać, choć Ukraińcy też byli bezradni. Walenie głową w mur przez obie zainteresowane drużyny. Do zapomnienia.

Najlepsze drużyny – Niemcy, Chorwacja
W mojej opinii, po meczach grupowych, te dwie ekipy grają najlepszy i najskuteczniejszy futbol. Włosi nieco spuścili z tonu, Hiszpanie podobnie. Natomiast Niemcy i Chorwaci grają swoje. Nasi zachodni sąsiedzi to drużyna turniejowa, która wie jak rozkładać siły i z meczu na mecz gra coraz lepiej, a Chorwacja pokazała we wszystkich trzech meczach grupowych, że jest ekipą gotową na złoto (rozkojarzenie w meczu z Czechami tylko ich zmobilizowało przed spotkaniem z Hiszpanią). Oba zespoły mają najlepszy środek pola, a te formacje są podobno najważniejsze…

Najlepsi kibice – Węgry, Irlandia Płn.
Dużo grup zasłużyło na słowa uznania, ale w mojej opinii te dwie wyróżniają się najbardziej. Węgrzy pojechali solidnymi bandami (30 tys. chłopa, żadnych piknikowych wynalazków), a nie dymią i nie roznoszą knajp, tylko wspierają swoją drużynę jak należy.

Irlandczycy z Północy praktycznie nie różnią się niczym od Irlandczyków (cyt!), oprócz religii i podejścia do UK rzecz jasna. W każdym razie kolorystycznie, wokalnie i mentalnie, dużej różnicy nie widzę. A ich wykonanie „Will Grigg’s on Fire”, to absolutny hicior tego turnieju:

***

Wiemy, że czytują nas ludzie z „branży”. Mam więc do pana Hajty prośbę – o ile „szczelił”, „cofał się do tyłu” itp. potworki językowe da się jakoś przeżyć, to już wysłuchiwanie kilkadziesiąt razy w meczu słowa „fenomenalnie” jest najnormalniej w świecie wkurwiające. Panie Tomku, polecam słownik synonimów.

Dariusz Kimla