Polacy w cenie. Krzysztof Piątek

Już raz pisałem o sporych transferach Polaków, było to w 2016 roku

Trudno więc to nazwać jakimś cyklem, ale dlaczego nie pociągnąć tematu.

Mediolan stał się dla byłego napastnika Pasów w ostatnim czasie zbyt duży. Do Milanu przyszedł ponownie Zlatan Ibrahimović. Forma strzelecka reprezentanta Polski, kiedy jednak otrzymywał szansę gry, też pozostawiała sporo do życzenia. Styczniowe okienko zaczęło się domykać i Polak zmienił otoczenie. Przeniósł się do Herthy Berlin, która od lat utrzymuje, że ma ambicje wrócić przynajmniej do niemieckiej czołówki. Ma w tym pomóc trener, który nie tak dawno dołączył do klubu ze stolicy Niemiec, Jürgen Klinsmann.

AC Milan rok temu zapłacił za niego 38 milionów euro. Pod koniec stycznia tego roku sprzedał urodzonego w Dzierżonowie środkowego napastnika do Starej Damy za 27.

Od początku nie mam większego przekonania co do słuszności wyboru klubu przez Piątka. Myślę, że w takim zespole będzie mu trudno o liczne sytuacje. Może ich mieć niewiele, może nawet jedną w meczu.

W ostatni piątek Klinsmann błyskawicznie pozwolił zadebiutować w nowej drużynie Piątkowi, wpuszczając go z ławki na 30 minut. Jak to on, wszedł z ogromnym zaangażowaniem: biegał i starał się wypaść jak najlepiej. Zgrał kilka razy do kolegów, walcząc z silnymi obrońcami rywali. A nawet dwukrotnie strzelał na bramkę, w obu sytuacjach jednak tuż nad prostokątem. Ożywił w każdym razie atak, bo szedł także do pressingu. Ostatecznie Hertha bezbramkowo zremisowała u siebie z Schalke 04, które – jak mam się podjąć oceny – sprawiało mimo wszystko wrażenie lepiej zorganizowanej drużyny.

Najważniejsze, żeby Krzysztof Piątek regularnie grał. Reszta może jakoś przyjdzie i nie będą to występy pozbawione najważniejszej statystyki dla piłkarza tej formacji, czyli goli.

Mistrzostwa, niemal całej, o ironio, Europy już za kilka miesięcy. Możliwe, że wypromują jakiegoś polskiego gracza, który latem zmieni klub za sporą kwotę. Nie spodziewam się, że objawi się talent na miarę Virgila van Dijka, ale może wielki – z perspektywy Polski – transfer się trafi. Wówczas postaram się o tym napisać, wracając do „Polaków w cenie”. Jak na razie z polskiej ligi niedługo wyfrunie bramkarz Radosław Majecki. Od nowego sezonu będzie w AS Monaco. Już wiadomo, że stał się tym samym najdroższym polskim piłkarzem odchodzącym z Ekstraklasy (7 mln euro).

Paweł Król