Premier League World. Dimityr Berbatow

Wydanie specjalne tego magazynu, przed którego kamerą zechciał się znaleźć nietuzinkowy gość.

Dorastał jeszcze w komunistycznej Bułgarii (Berbatow jest z rocznika 1981), w malowniczo położonym mieście Błagojewgrad. Jest przebitka na to miejsce. Chociaż można zauważyć tam wysokie budynki z wielkiej płyty, to już za nimi znajdują się majestatyczne góry. Poprzedni system nie był zatem w stanie całkiem zeszpecić krajobrazu.

Syn szczypiornistki kopał od dziecka w każdym możliwym miejscu, jak przyznał w programie. Szybko z miejscowego klubu Pirin przeniósł się zresztą do stolicy, żeby grać dla CSKA Sofia. Wspominał, że ulokowali go wraz z kilkoma innymi piłkarzami w czymś na kształt hotelu. Mimo że mówimy o latach już 90., była to zupełnie inna rzeczywistość. Spore poczucie wspólnoty panowało. Dla przykładu dzielili się oni w pokoju przetworami domowych gospodyń, które otrzymywali w słojach od własnych rodzin, z których wymieszania sporządzali dania. Nie było wówczas takiej niezależności. Poza tym sam Dimityr był dopiero wkraczającym w dorosłe życie człowiekiem.

Wieść o talencie bułgarskiego napastnika wypłynęła na zewnątrz. Skorzystało na tym Leverkusen, które miało wyczucie w sprowadzaniu do siebie graczy o nieprzeciętnych umiejętnościach. Zaczynał jednak od drugiej drużyny, rezerw klubu ogromnego koncernu. Nie byłby sobą, gdyby nie podkreślił, że był taką sytuacją początkowo wkurzony.

Po roku dostał szansę zaprezentowania kunsztu na boiskach Bundesligi. W Niemczech rozwinął się na tyle, że zapracował na transfer do Anglii, przechodząc do Tottenhamu. Opowiadał o etapach kariery w lidze angielskiej, ale głos zabierali także inni, którzy go znali: Martin Jol, Ryan Giggs, Wes Brown, Paul Robinson czy Steve Sidwell. Każdy z wymienionych potrafił wypowiedzieć się o Berbatowie ciekawie, a nawet oryginalnie.

A trzeba wiedzieć, że holenderski trener nie musiał oceniać byłego podopiecznego wyłącznie pozytywnie. Bułgar bowiem przyczynił się do podkopania autorytetu Jola, kiedy jednego razu odmówił wejścia na plac z ławki rezerwowych. Były menedżer Spurs nie obraził się jednak i kilka lat później wyciągnął do niego rękę, ściągając do Fulham. Twierdził, że – wtedy sobie tak umyślił – ten mu nie odmówi, może nosząc w sobie niejako poczucie winy za wspomniane wcześniej przyczynienie się do podważenia pozycji Holendra w klubie z ówczesnego White Hart Lane.

Były as lewego skrzydła z Old Trafford mówił z kolei o byłym koledze z drużyny, że był fenomenem na swojej pozycji, jeśli chodzi o styl gry. Za to Brown określił Berbatowa mianem aksamitnego napastnika. Sidwell rzucił na jego temat, że wyglądał on tak, jakby wchodził na murawę w kapciach i z cygarem.

Powyższe osoby opinii wygłosiły sporo. Najmocniejsza padła na koniec, w ramach podsumowania, że nie będzie w piłce drugiej takiej „dziewiątki”.

W trakcie tego wydania Premier League World przewijały się akcje z meczów z udziałem Dimityra Berbatowa, głównie z czasów występów w Anglii. Jeżeli ktoś zatęsknił za efektowną piłką, zaprezentowane fragmenty mogą spotęgować taki stan i wywołać w odbiorcy nostalgię.

W erze Premier League piłkarzy z Bułgarii zagrało w sumie dziewięciu. Przypomnijmy ich sobie. Poniżej pełna lista nazwisk:

Dimityr Berbatow (Tottenham Hotspur, Manchester United, Fulham FC), Waleri Bożinow (Manchester City), Bonczo Genczew (Ipswich Town), Radostin Kisziszew (Charlton Athletic), Stanisław Manolew (Fulham), Martin Petrow (Manchester City, Bolton Wanderers), Stilijan Petrow (Aston Villa), Swetosław Todorow (West Ham United, Portsmouth, Wigan Athletic), Aleksandyr Tonew (Aston Villa).

Paweł Król