Przystanek Bundesliga (11). Cha Du-ri

Wciąż jest czynnym zawodnikiem, w dodatku graczem uniwersalnym…

Urodził się 25.07.1980 roku we Frankfurcie nad Menem. Jest synem Cha Bum-kuna, który jako pierwszy w historii piłkarz z Korei Południowej zagrał w Bundeslidze.

Cha Du-riemu najpierw nie udało się zadebiutować w tej lidze w barwach „Aptekarzy” z Leverkusen. Należy przy tej okazji wspomnieć, że krótko terminował właśnie w Bayerze. Okazja nadarzyła się później, gdy został wypożyczony do Arminii Bielefeld, w której dane było mu występować w jednej drużynie z Danielem Boguszem, Maciejem Murawskim i Arturem Wichniarkiem. Miało to miejsce w sezonie 2002/2003. Klub z Bielefeld nie utrzymał się wtedy w elicie, zajmując na koniec rozgrywek 16. miejsce z 36 punktami na koncie. Południowokoreański gracz wystąpił w omawianym czasie w 21 ligowych meczach, zdobył jedną bramkę i uzbierał notę od niemieckich speców od futbolu 3,35, co jest jak na tamtejsze standardy oceną całkiem do przyjęcia – przyzwoitą…

Co było może w jakiś sposób charakterystyczne to to, że dopiero 15. lokatę (pierwszą bezpieczną) zajął wówczas Bayer, który jeszcze wtedy był naszpikowany uznanymi, doświadczonymi i klasowymi piłkarzami. Jeżeli ktoś zaś z graczy Arminii miał udany za sobą sezon, przynajmniej jeśli idzie o dorobek indywidualny, to byli nimi napastnicy drużyny prowadzonej przez Benno Möhlmanna: Senegalczyk Mamadou Diabang i były gracz Widzewa Wichniarek. Ten można powiedzieć duet napastników zdobył łącznie 22 gole, co stanowiło znaczną część ze wszystkich uzyskanych przez bielefeldczyków – czyli z 36.

Cha Du-riemu przypadła w debiutanckim sezonie w Bundeslidze rola gracza ofensywnego, lecz nieprawdą byłoby napisać, że ustawionego jako napastnik; centralnie, na szpicy.

Kolejnym przystankiem dla Koreańczyka z południa był rodzinny Frankfurt. Trafił do tego miasta z powodu kolejnego wypożyczenia. W Eintrachcie zagrał w sezonie 2003/04 w 31 meczach, znów raz wpisując się na listę strzelców. Mimo regularnych występów, jego postawa została oceniona surowo i dość przeciętnie. Otrzymał bowiem notę 4,17, co oznacza prawdę mówiąc słabe recenzje… Historia lubi się powtarzać, no i można było zgadywać, że jeśli grał tyle w sezonie, uzyskał tak słabą notę za występy, to z klubem musiało być krucho. I tak faktycznie było. Eintracht spadł z ligi. Finiszował dopiero na 16. pozycji, mając cztery punkt straty do bezpiecznego 1. FC Kaiserslautern. Bilans frankfurtczyków był zatrważający, drużyna wygrała dziewięć meczów, pięć zremisowała, a dwadzieścia razy schodziła z boiska przegrana. Mniej odniesionych zwycięstw miały tylko dwie epipy: TSV 1860 i 1. FC Köln.

du-ri-cha-03-Du

Następny sezon był jednak dla drużyny Cha Du-riego udany, dla niego samego też. Drużyna prowadzona przez znanego w Niemczech trenera Friedhelma Funkela wydostała się błyskawicznie z tego kryzysu sportowego.Udało się na koniec sezonu zająć Eintrachtowi 3. miejsce, chociaż porażek przytrafiło się im sporo, bo aż jedenaście. Kluczową sprawą była niewielka ilość remisów (cztery) przy wystarczającej ilości do innych zespołów wygranych meczów (dziewiętnastu). Koreańczyk z południa znowu był ofensywnie ustawiany przez trenera w omawianym czasie, no i poprawił skuteczność: osiem goli w 29 grach.

Po powrocie do elity Eintracht potrafił się w niej utrzymać. Miał jedynie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, ale liczyło się przede wszystkim zachowanie bezpiecznej, dającej utrzymanie pozycji. Bohater tego odcinka wystąpił w 27 meczach, a na listę strzelców wpisywał się trzykrotnie. Uzyskana nota 4,08 za występy w gronie zawodników ofensywnych może nie powalała, ale przynajmniej była lepsza od holenderskiego napastnika Ariego van Lenta, wysokiego i w przeszłości bramkostrzelnego zawodnika między innymi Borussii Mönchengladbach… Ale sezon 2006/07 Cha Du-ri spędził już w nowym otoczeniu, stając się piłkarzem FSV Mainz 05. W Mainz zresztą jego boiskowa pozycja uległa zmianie, bowiem trener Jürgen Klopp znalazł dla niego miejsce w linii obrony. Na boku defensywy raczej był ustawiany, jako ten wahadłowy od zadań zarówno defensywnych, jak i napędzających akcje bocznym sektorem boiska; najczęściej prawą stroną. Zagrał jednak tylko w 12 meczach, uzyskując notę 4,11. Pewniakami w defensywie byli na pewno wtedy gracze środkowi: Manuel Friedrich i Nikolce Noveski. Jeden występ w tych wyszczególnionych rozgrywkach zaliczył w barwach Mainz, aktualnie podopieczny Kloppa w Dortmundzie, Neven Subotić. Co jednak naistotniejsze w tym wszystkim: Cha Du-ri zaznał kolejnego spadku z Bundesligi, zajmując ze swoją drużyną 16. miejsce! Klub z Moguncji na koniec tamtych rozgrywek miał 34 punkty, podczas gdy pierwsi tuż nad strefą oznaczającą spadek znaleźli się piłkarze VfL Wolfsburg…

Następne dwa lata gry Cha Du-ri spędził na zapleczu Bundesligi, ale w klubie TuS Koblenz. Przypisany był do pozycji obrońcy. W Koblencji występował wspólnie ze znaczną grupą zawodników pochodzących z Bałkanów. Drużyna stanowiła mieszankę rozmaitych kultur, w której nie brakowało również graczy z innych stron świata i kontynentów. Ciekawostką może być za to fakt, że jego kolegą był także napastnik TuS Koblenz Njazi Kuqi, który jest bratem Shefkiego. Urodzeni w byłej Jugosławii bracia mają za sobą występy w reprezentacji Finlandii. Obaj, a w szczególności drugi z nich, znani są także z gry na Wyspach Brytyjskich: w lidze angielskiej i szkockiej. Shefkiego Kuqiego można w internecie zobaczyć w akcji, bo zdobył kiedyś gola rzadkiej urody:

Odnotuję jeszcze, że Koblenz zajęło w pierwszym sezonie pobytu tam Cha Du-riego 10. miejsce, a w następnym 14. Azjata występował w tym czasie regularnie zarówno w obronie, jak i w pomocy.

Kolejnym dla niego etapem w karierze był SC Freiburg. W sezonie 2009/10 grał tam jako obrońca. Wystąpił w 23 meczach i zdobył jedną bramkę. Oceny zbierał dość poprawne, choć niewygórowane… Ekipa trenera Robina Dutta uplasowała się na zakończenie sezonu na 14. miejscu. Najskuteczniejszym graczem SCF okazał się znany w Niemczech kameruński atakujący Mohamadou Idrissou – zdobywca dziewięciu goli dla drużyny. Niezłą średnią uzyskał też Senegalczyk Papiss Demba Cissé (obecnie piłkarz Newcastle United), który zanotował sześć trafień w 16 występach.

Długo jednak miejsca we Freiburgu Koreańczyk z południa nie zagrzał. Dwa lata spędził później na grze w Celtiku. Był w Szkocji obrońcą. W sumie przez dwa sezony uzbierało mu się 30 występów, w których dwukrotnie pokonywał bramkarzy. W pierwszym pobytu w klubie z Parkhead został wicemistrzem ze swoją drużyną, która mając jeden punkt straty finiszowała za lokalnym rywalem, Rangers FC. W kolejnym role się odwróciły, ale ze znaczną przewagą popularnych „The Bhoys” nad „The Gers”; dwudziestu punktów. Cha Du-ri za kolegę miał w tych latach w Celtiku swojego rodaka Ki Sung-Yuenga.

W sezonie 2012/13 Cha Du-ri powrócił do Bundesligi, żeby reprezentować Fortunę Düsseldorf. Wystąpił w 10 meczach w linii pomocy. Fortuna zajęła 17. miejsce i spadła… Ten południowokoreański zawodnik wyjechał następnie do ojczyzny i podpisał dwuletni kontrakt z FC Seul.

Ostrzyżony na zapałkę Cha Du-ri, który rozegrał w najwyższej klasie w Niemczech 124 meczów, reprezentował kluby przeważnie walczące o utrzymanie. Zaznał kilku spadków występując w różnych drużynach. Ale niesprawiedliwym byłoby nazwać go w tym miejscu partaczem, nieudacznikiem. Zapisał swoją kartę, choć sporadycznie udawało mu się walczyć o „najwyższe cele”. U naszych zachodnich sąsiadów najwyżej był finalistą krajowego pucharu z Eintrachtem w 2006 r. Ponadto przeważnie albo udawało mu się grając w danej drużynie utrzymać, albo nie. Nie można za to powiedzieć o nim w podobny sposób w kontekście jego występów w reprezentacji Korei Południowej. Gra w niej do tej pory. W tym momencie ma dla swojego kraju rozegranych przeszło 70 spotkań. Ta liczba w jego przypadku rośnie, bo reprezentuje on Koreę Południową w mistrzostwach Azji. Nadal jest graczem słynącym z szybkości, niezłej techniki i takiej przebojowości w starym stylu, o jaką w otatnich latach w piłce trudno. Bo – jak wiemy – formacje obronne poszczególnych drużyn często stanowią świetnie taktycznie funkcjonujące „mechanizmy”; odpowiednio zabezpieczone. Czasami jednak ta sztuka się udaje, tak jak Cha Du-riemu kontratak w meczu ćwierćfinałowym z Uzbekistanem, kiedy to w ładny sposób udało mu się przeprowadzić szarżę, po czym obsłużyć strzelca obu goli dla Korei Płd. Son Heung-mina, który na co dzień reprezentuje Bayer Leverkusen i jest uznawany za jeden z wielkich talentów azjatyckiego futbolu…

Paweł Król