Przystanek Bundesliga (42). Halówka

W latach 1987-2001 niemieckie kluby wykorzystywały przerwę zimową i rywalizowały w turniejach halowych.

DFB-Hallenpokal lub Hallen-Masters – tak nazywano te rozgrywki. Edycji odbyło się 15. W Polsce lat 90. mecze tej rangi i odmiany futbolu można było oglądać w stacji DSF.

Kilka razy zmieniały się zasady. Najważniejszą jednak było to, aby gromadzić w pomniejszych turniejach jak najwięcej punktów potrzebnych do występów w finałach, które od 1989 roku organizowane były w dwóch miastach: Monachium i Dortmundzie.

Jedynie dwa razy, na samym początku, finały rozegrano w innych miejscach: w Stuttgarcie i we Frankfurcie nad Menem. Wygrywały tam odpowiednio drużyny HSV i Bayeru 05 Uerdingen.

Gra toczyła się rzeczywiście pod dachem hali, ale nawierzchnią nie była klepka (jak to ma miejsce w futsalu), a sztuczna trawa – tzw. wykładzina.

Dodatkowe różnice w porównaniu do rozgrywek w typowej hali stanowiły: boisko otoczone bandami, od których można było odbijać piłkę, a także wymiary bramek – większe od tych do piłki ręcznej.

Do Niemiec zapraszano niekiedy kluby z innych krajów. Przynajmniej kilka razy wystąpiły np. drużyny z Austrii, Bułgarii, Czech, Danii, Szwajcarii, Rosji czy Polski (Widzew Łódź).

Najwięcej razy Halowy Puchar zdobywała Borussia Dortmund – cztery triumfy. Jedenaście pozostałych edycji za każdym razem wygrywała inna drużyna.

Najczęściej, bo dwukrotnie, jako trenerzy cieszyli się z tego trofeum Otto Rehhagel (Werder Brema w 1989 r., 1. FC Kaiserslautern w 1997 r.) i Horst Köppel (Borussia Dortmund 1990, 1991).

W finałach z 1988 najlepszym strzelcem był Polak – Włodzimierz Smolarek w barwach Eintrachtu Frankfurt, zdobywca siedmiu goli.

W 1996 z kolei koroną dla najskuteczniejszego zawodnika musieli się jakoś podzielić Stefan Effenberg (Borussia Mönchengladbach) i Piotr Nowak (TSV 1860 Monachium), którzy solidarnie zgromadzili po cztery gole.

Dwa razy królem strzelców zostawał Frank Mill z Borussii Dortmund, co jest najlepszym wynikiem wśród zdobywców goli w finałach.

Czterokrotnie tylko, w latach 1992-1995, wybierano najlepszego zawodnika finałów. Pierwszym laureatem tego tytułu był – po raz kolejny jego nazwisko – Frank Mill. Pozostałymi zwycięzcami w tej kategorii byli: Bruno Labbadia (Bayern Monachium), Rewaz Arweladze (1. FC Köln) oraz Paulo Sérgio (Bayer 04 Leverkusen).

Z rozgrywania turniejów na niemieckich halach zrezygnowano z uwagi na coraz większe natężenie meczów na prawdziwym zielonym boisku. Niemniej jednak były takie rozgrywki, o których wspomniałem wyżej w zarysie ogólnym.

Stanowiły pewnego rodzaju odskocznię, jednocześnie – jak sądzę – pozwalały zawodnikom utrzymać się w przyzwoitej kondycji fizycznej. Myślę, że wielu z nich wolało właśnie taką formę przygotowań do rundy rewanżowej od mozolnego biegania bez piłki.

Paweł Król