Przystanek Bundesliga (74). Mario Basler

Czy był piłkarzem spełnionym, czy nie – można dyskutować…

Miałem okazję podziwiać go w akcji, gdy znajdował się w mistrzowskiej formie. Widziałem także Super Mario, kiedy z trudem i bez wielkiego błysku poruszał się po boiskach niemieckiej Bundesligi. Jeśli jednak miałbym wskazać jednego gracza tamtego pokolenia, którego umiejętności zrobiły na mnie największe wrażenie, z pełnym przekonaniem byłby to właśnie ten człowiek.

Tak się składa, że nie jest pierwszym w tym cyklu opisywanym byłym zawodnikiem, który był mniej lub bardziej związany z Werderem Brema. Dzisiaj niestety tylko drugoligowym klubem znad Wezery, ale za to z dużymi zasługami dla niemieckiej piłki…

Postanowiłem opisać czy też przedstawić tego ofensywnego pomocnika, byłego trzydziestokrotnego reprezentanta Niemiec, wybierając 10 faktów z jego życia i kariery. W punktach więc będzie poniżej. Na koniec zostawię kompilację subiektywnie najlepszych akcji tego bohatera.

1. VfL 1907 Neustadt
W tym klubie zaczynał, rozwijał się w latach 1974-1984. Przystąpił zatem do gry mając 6 lat, albowiem urodził się w 1968 roku; w Neustadt, w zachodnich Niemczech.

2. Plebiscyt
Dwukrotnie był wybierany przez magazyn „Kicker” najlepszym pomocnikiem ligi. Wyróżnienia otrzymał w 1994 i w 1995 r.

Trzymając się liczby dwa jeszcze przez chwilę. Tyle ma na koncie goli w reprezentacji Niemiec. Zdobył je w meczach przeciwko Austrii i Ukrainie. Drugi z goli padł na Weserstadion w Bremie w 1997 r. po niezwykle widowiskowej akcji, lecz Mario był już wówczas oficjalnie zawodnikiem Bayernu Monachium.

Numer 2 nosił kiedyś, za czasów występów Werderze, gdy nie było jeszcze nazwisk na odwrocie koszulek, a numeracja była tradycyjna: od 1 do 11.

3. Kornery
Trzykrotnie odnotowano mu – biorąc pod uwagę wyłącznie dorosłą karierę na najwyższym szczeblu – trafienia bezpośrednio z rzutów rożnych, niekiedy nazywanych „olimpijskimi golami”. Wszystkie w jednym sezonie, jak twierdzą kronikarze i statystycy, w barwach Werderu.

4. Znane kluby
Na poziomie Bundesligi łącznie cztery takie reprezentował: 1. FC Kaiserslautern, Herthę BSC, Werder Brema, Bayern Monachium.

5. W Bayernie…
Miał dwa sezony, które kończył ze zdobyczą pięciu goli. Najlepszy zaliczył wcześniej, w pierwszym sezonie dla FCB, w którym znalazł drogę do bramki rywali ośmiokrotnie.

6. Uznanie
Sześciokrotnie wybierano jego bramki w sumie jako najładniejsze ze wszystkich za dany miesiąc (Tor des Monats).

Sześć to także liczba trofeów jakie zdobył z Bayernem.

7. Liga Mistrzów
Siedem goli łącznie w tych rozgrywkach uzbierał. Jednym z najbardziej rozpamiętywanych może być ten z rzutu wolnego na 1:0 dla Bayernu w finale na Camp Nou w 1999 przeciwko Manchesterowi United. A to dlatego, że ostatecznie niewiele niemieckim mistrzom dał.

Wyborny technik z tureckimi korzeniami Mehmet Scholl potraktował jeszcze legendarnego Petera Schmeichela podcinką na podwyższenie prowadzenia, ale piłka ostatecznie nie znalazła drogi do bramki Duńczyka, bo odbiła się od słupka. Na dokładkę wcześniej przewrotką uderzył w poprzeczkę Carsten Jancker. Co było później – pamiętamy. Zryw „Czerwonych Diabłów” z Old Trafford: dwa gole i po sprawie. By to jeden z bardziej dramatycznych w zwroty akcji finał w klubowej piłce.

8. Przecieram oczy ze zdumienia…
…jak widzę, że w barwach 1. FCK strzelił łącznie zaledwie osiem goli w 78 występach ligowych. Zwyczajnie mało, jeśli odnotować, że w sezonie 1994/1995 zdobył 20 i podzielił tytuł króla strzelców z Heiko Herrlichem z Borussii Mönchengladbach.

Pamiętam jakby jednocześnie, że nie był napastnikiem. Jak również o tym, że piłka nie ogranicza się do tego typu wyliczanek; są przecież równie ważne asysty itd. W tym przypadku jednak liczby nie kłamią. Uważam tak, bowiem to był ten gorszy okres kariery Mario. Był on wówczas trzydziestolatkiem, zresztą z numerem 30 na koszulce, i najlepsze lata gry miał już powoli za sobą. Nie był dynamiczny, męczył się trochę. Upraszczam pewnie nieco, ale tak ten etap kariery zapamiętałem.

9. Puchar Niemiec i statystyka
Zmagania o krajowy puchar dla mnie wciąż znaczą sporo. Najbardziej cenię rozgrywki o Puchar Anglii i właśnie Niemiec (DFB Pokal). Mario wygrywał to drugie trofeum zarówno z Werderem (1994), jak i Bayernem (1998). 38 razy wystąpił w tych rozgrywkach, zdobywając w nich dziewięć goli.

10. Numer i rola dla nielicznych
Takim typem piłkarza był w mojej ocenie Mario Basler. „Dziesiątką” z krwi i kości. Graczem z wizją, mistrzowskimi stałymi fragmentami gry, techniką. Był w moim polu widzenia nie jednym z wielu piłkarzy, a właśnie jednym z nielicznych. Takim, którego się pamięta po latach. Przedstawicielem starszej szkoły piłki nożnej. Nie oznacza to, że archaicznej: ograniczonej i zacofanej – co to to nie. Uniwersalność, swoboda działania, bystrość umysłu – cały Super Mario…

Prawy pomocnik… Poważnie? Oceńcie sami:

Paweł Król