Retro. Arabia Saudyjska 1994

W tym roku Saudyjczycy po raz piąty zagrają w finałach mistrzostw świata. Niemal ćwierć wieku temu sprawili sporą niespodziankę…

W latach 90. ubiegłego stulecia saudyjski futbol za sprawą petrodolarów i ściąganych z zagranicy (głównie z Brazylii) szkoleniowców wystrzelił w górę. Już w 1992 roku „Synowie Pustyni” awansowali do finału Pucharu Króla Fahda (protoplasta Pucharu Konfederacji), gdzie 1:3 ulegli Argentyńczykom, ale kilka dni wcześniej w obecności 70 tysięcy widzów w Rijadzie pokonali aż 3:0 reprezentację Stanów Zjednoczonych.

Mercedesy za awans
W dwustopniowych eliminacjach do amerykańskiego mundialu w strefie azjatyckiej Saudyjczycy – pod wodzą Brazylijczyka José Cândido, a później znanego nam Holendra Leo Beenhakkera – najpierw przebrnęli przez grupę z Kuwejtem, Malezją i Makau, choć nie bez pewnych kłopotów (remisy z Malezją w Kuala Lumpur i z Kuwejtem przed własną publicznością).

W grupie finałowej w stolicy Kataru, Dausze, spotkali się zwycięzcy wszystkich sześciu grup eliminacyjnych. W pierwszym meczu z Japonią Saudyjczycy zanotowali bezbramkowy remis. Potem po golach Fahada Al-Mehallela i Khalida Al-Muwallada wygrali 2:1 z Koreą Północną. W trzecim meczu z Koreańczykami z południa remis w doliczonym czasie gry „Synom Pustyni” uratował Ahmed Madani. W kolejnym meczu też padł remis – 1:1 z Irakiem po golu Saeda Al-Owairana. W decydującym spotkaniu ekipa Beenhakkera wygrała z Iranem 4:3, a bramki dla „Synów Pustyni” strzelili Sami Al-Jaber, Al-Mehallel, Mansour Al-Mousa i Hamzah Idris. Saudyjczycy z dorobkiem siedmiu punktów wygrali te eliminacje, do USA pojechała także Korea Południowa.

Legenda głosi, że obrzydliwie bogata rodzina królewska obsypała swoich piłkarzy złotymi mercedesami i rozmaitymi zaszczytami. Wszak był to pierwszy, historyczny awans tej reprezentacji na mundial!

Przegrali z Apostelem
W pierwszej połowie 1994 roku, przed wyjazdem do USA, Arabia Saudyjska zagrała aż… 12 meczów towarzyskich. W styczniu był dwumecz z Chinami, w lutym z Kolumbią, a w marcu z Chile. 12 kwietnia Saudyjczycy w Cannes zagrali z Polską. „Biało-czerwoni” pod wodzą Henryka Apostela wygrali 1:0, a swoją pierwszą bramkę w reprezentacji strzelił Tomasz Wieszczycki.
Przypomnijmy skład Polski z tego meczu: Andrzej Woźniak (46. Zbigniew Robakiewicz) – Tomasz Łapiński, Roman Szewczyk, Piotr Jegor (46. Jacek Bąk) – Marcin Jałocha, Andrzej Rudy (46. Kazimierz Moskal), Ryszard Czerwiec (46. Adam Fedoruk), Dariusz Gęsior, Tomasz Wieszczycki – Roman Dąbrowski, Marek Leśniak.

W międzyczasie jak rękawiczki zmieniali się trenerzy reprezentacji. Beenhakkera zastąpił Mohammed Al-Karashy, ale długo na stanowisku nie wytrwał. Tak samo jak Brazylijczyk Ivo Wortmann. Ostatecznie szkoleniowcem na mundial został Argentyńczyk Jorge Solari, prywatnie teść Fernando Redondo. 53-letni wówczas trener pracował głównie w kraju, nie licząc jednego sezonu – 1991/92 – który spędził na ławce hiszpańskiego CD Tenerife.

Sami swoi
Los skojarzył debiutantów z Półwyspu Arabskiego w grupie z Holandią, Belgią i Maroko. W 23-osobowej kadrze znaleźli się mało znani piłkarze grający wyłącznie w rodzimej lidze. Nikt nie dawał podopiecznym Solariego większych szans na zdobycie punktów, nawet w meczu z Marokiem, w którym prym wiedli grający w lidze francuskiej: Noureddine Naybet (FC Nantes), Moustapha Hadji (AS Nancy) i Mohamed Chaouch (OGC Nice).

W pierwszym spotkaniu na RFK Stadium w Waszyngtonie ekipa Solariego postawiła się faworyzowanej Holandii. W 12. minucie Fuad Amin pokonał etatowego bramkarza Feyenoordu Rotterdam, Eda de Goeya. „Oranje” zdołali wyrównać w 50. minucie (Wim Jonk), a decydującą bramkę na cztery minuty przed końcem strzelił Gaston Taument. Wydatnie pomógł mu w tym legendarny bramkarz Mohammed Al-Deayea, który minął się z piłką niemal na… linii szesnastki!

Ambitna postawa i wcale nie najgorszy wynik sprawił, że Saudyjczycy uwierzyli, że mogą na mundialu dokonać rzeczy wielkiej. Z Marokiem grali w East Rutheford. Wynik rozstrzygnął się już w pierwszej połowie. Najpierw z rzutu karnego sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany, czyli Sami Al-Jaber. Wyrównał wspomniany wcześniej Chaouch. Jednak przysłowiowego gola „do szatni” (i to jakiego!) strzelił Amin.

Saudyjczycy wygrali 2:1, zaś Belgia pokonała Holandię 1:0. I właśnie z „Czerwonymi Diabłami” przyszło się zmierzyć debiutantom w decydującym spotkaniu o wyjściu z grupy. Była piąta minuta meczu, gdy Saed Al-Owairan otrzymał piłkę na czterdziestym metrze przed swoją bramką. Oto, co zrobił:

Ponieważ więcej goli w tym meczu nie padło, a Holendrzy ograli Maroko 2:1, trzeba było dokładniej przyjrzeć się wynikom w grupie F. Decydowały wyniki bezpośrednich spotkań. Końcowa kolejność w tabeli wyglądała następująco:
1. Holandia 6 pkt, gole: 4-3
2. Arabia Saudyjska 6 pkt, gole: 4-3
3. Belgia 6 pkt, gole: 2-1
4. Maroko 0 pkt, gole: 2-5

Do dalszej fazy turnieju awansowali Holendrzy, Saudyjczycy i Belgowie. W 1/8 finału na ekipę Solariego czekała już niemal perfekcyjna szwedzka machina, która w grupie nie poniosła żadnej porażki (wygrana 3:1 z Rosją, remisy 1:1 z Brazylią i 2:2 z Kamerunem). Podczas meczu w Dallas „Trzy Korony” szybko wyszły na prowadzenie za sprawą Martina Dahlina, w drugiej połowie na 2:0 podwyższył Kenneth Andersson. W 85. minucie szansę na remis dał niezwykle efektowny gol rezerwowego Fahada Al-Ghesheyana, ale nadzieje szybko zabił wielki blondas – Andersson.

W turnieju Solari korzystał z usług następujących zawodników:
Bramkarze – Mohammed Al-Deayea (1972, 4/0), Hussein Al-Sadiq (1973), Ibrahim Al-Helwah (1972).
Obrońcy – Abdullah Al-Dosari (1969, 2/0), Mohammed Al-Khilaiwi (1971, 4/0), Abdullah Zubromawi (1973, 3/0), Awad Al-Anazi (1968 1/0), Saleh Al-Dawod (1968), Yaser Al-Taifi (1973).
Pomocnicy – Fuad Amin (1972, 3/2), Ahmad Madani (1970, 4/0), Fahad Al-Bishi (1965, 4/0), Mohammed al-Jawad (1972, 3/0), Khalid Al-Muwallid (4/0), Hamzah Saleh (1967, 3/0), Fahad Al-Ghesheyan (1973, 1/1).
Napastnicy – Saed Al-Owairan (1967, 4/1), Talel Jebreen (1973, 3/0), Sami Al-Jaber (2/1), Hamzah Falatah (1967, 3/0), Madżid Abdullah (1959).

Co było dalej?
Występ na mundialu w USA i awans do 1/8 to najlepszy wynik w historii saudyjskiego futbolu. Cztery lata później we Francji, w grupie z gospodarzami, Danią i RPA, ugrali ledwie punkt, w 2002 roku nie zdobyli punktu i nawet gola w starciach z Kamerunem, Irlandią i Niemcami (0:8!), zaś w 2006 roku znów zdobyli tylko punkt w grupie z Hiszpanią, Ukrainą i Tunezją.

Awans na rosyjski mundial jest pierwszym od 12 lat. Saudyjczycy zagrają w grupie z Rosją, Urugwajem i Egiptem.

Grzegorz Ziarkowski