Retro. Chelsea FC – Viking FK

Jednokrotny mistrz Anglii i dwukrotny zwycięzca Pucharu Zdobywców Pucharów w tamtym momencie kontra ośmiokrotny czempion Norwegii w pierwszej rundzie Pucharu UEFA z 2002 roku.

Inaczej mówiąc, spotkali się „The Blues” z „The dark blues” (z języka norweskiego – „De mørkeblå”).

Angielski klub zajął w rozgrywkach ligowych sezonu 2001/2002 szóste miejsce. Menedżerem drużyny był wówczas Włoch Claudio Ranieri. Zajęta pozycja pozwoliła na start w Pucharze UEFA. Było to na rok przed przyjściem na Stamford Bridge rosyjskiego krezusa Romana Abramowicza, który zastąpił na stanowisku właściciela, Kena Batesa; KB kupił udziały w Chelsea w 1982 r. dosłownie za funta, dzisiaj londyńczyk ma 90 lat.

Założony w sierpniu 1899 r. Viking uplasował się z kolei w ligowej stawce za 2001 r. na trzecim miejscu. Musiał uznać wyższość Lillestrøm oraz mistrzowskiego Rosenborga. Pewną ciekawostką jest, że najlepszych strzelców wiosny i jesieni w tamtej kampanii było aż trzech. Siedemnastokrotnie do celu trafiali Thorstein Helstad (Brann), Frode Johnsen (Rosenborg) i – jedyny w tym gronie obcokrajowiec – Australijczyk Clayton Zane (Lillestrøm).

14 goli strzelił dla Vikinga Erik Nevland, który wcześniej zagrał nawet jeden mecz ligowy dla Manchesteru United. Później dwukrotnie młodego Norwega MU wypożyczał, by ostatecznie sprzedać go z powrotem do klubu ze Stavanger.

Pierwsze spotkanie w Anglii nie wywołało przesadnego zainteresowania. Na trybunach zasiadło niespełna 16 tysięcy widzów. Gospodarze wyszli w następującym składzie: Cudicini, Desailly, Gallas, Huth, Grønkjær, Morris, Stanić, Enrique De Lucas, Gudjohnsen, Hasselbaink, Zola. Goście: Olsen, Dahl, Fuglestad, Kuivasto, Pereira, Hangeland, Kopteff, Nygaard, Sanne, Berre, Nevland.

Na ławce zaczął, potem wszedł na drugą połowę, Frank Lampard.

Vikinga jako trener prowadził Szwed Benny Lennartsson, który pracował już dla „Ciemnoniebieskich” w latach 1988-1991.

Długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero na dwie minuty przed przerwą na prowadzenie wyprowadził Chelsea Hasselbaink. Holender przejął odbitą od obrońcy piłkę, po czym błyskawicznie minął bramkarza i bez trudu sfinalizował akcję.

Udanym lobem prowadzenie podwyższył w 69. minucie hiszpański pomocnik… Enrique „Quique” De Lucas, który w 2015 karierę powoli kończył dla odmiany w angielskim Biggleswade United; może nieprzypadkowo, ponieważ jest to klub zarządzany przez Hiszpanów.

2:0 i względny spokój, ktoś mógłby pomyśleć. Nic bardziej mylnego. W ostatniej minucie gry kontaktowe trafienie zaliczył po strzale głową rezerwowy Ben Wright; urodzony w Münster wysoki angielski napastnik. Zostało 2:1.

Chelsea nie zawsze była świetna, od tego zacząłbym przedmowę do meczu w południowo-zachodniej Norwegii. Dopiero przyjście bogatego Rosjanina sprawiło, że w krótkim czasie zaczęła gromadzić trofea. Aktualnie jest sześciokrotnym mistrzem Anglii. Po dwa razy wygrywała także Ligę Mistrzów i Ligę Europy. To tylko część sukcesów pod rządami Abramowicza. 3 października 2002 w Stavanger, mimo że dysponowała już całkiem mocnym składem, napotkała opór ze strony norweskiej drużyny.

Viking wybiegł do rywalizacji w niezmienionym składzie. Pewne korekty nastąpiły tylko w szeregach przyjezdnych. Poznajmy ich zestawienie: Cudicini, Gallas, Huth, Le Saux, Terry, Grønkjær, Lampard, Petit, Stanić, Hasselbaink, Zola.

Na kameralnym, starym stadionie Vikinga zgromadziło się przeszło 5 tys. kibiców. Miejscowa publiczność długo nie czekała z okrzykami radości, bo w 9. minucie było już 1:0. Rzut rożny, dośrodkowanie w pole karne. W sporym zamieszaniu, a także po błędzie Cudiciniego, do siatki gości drogę znalazł Berre; drugi w historii, jeśli idzie o liczbę występów w lidze norweskiej – uzbierał ich 447.

Robiło się ciekawie. W takiej sytuacji, przy takim wyniku Chelsea była poza rozgrywkami.

Kolejny szybki wypad, przy pogubieniu się jednego z obrońców ekipy Ranieriego, przyniósł gospodarzom drugiego gola. Akcję wykończył mocnym strzałem w górny róg bramki fiński pomocnik Kopteff, nie dając szans Cudiciniemu. Była 34. minuta.

Tuż przed gwizdkiem sędziego sygnalizującym przerwę – z właściwym sobie opanowaniem – nadzieję angielskiej drużynie dał Lampard, który płaskim uderzeniem pokonał z bliskiej odległości Olsena.

W drugiej połowie na pierwszy plan wysunął się wspomniany przeze mnie wcześniej Nevland. Kwadrans po przerwie znalazł się we właściwym miejscu. Po rozegraniu rzutu rożnego, znowu w niemałym zamieszaniu, był w stanie uprzedzić głową włoskiego golkipera.

Emocje się nie skończyły. Zaledwie dwie minuty później Terry, po ładnie dokręconej piłce z rożnego, również głową trafił do siatki. Wynik brzmiał więc 3:2.

Ostatni zryw należał do Vikinga. Na trzy minuty przed końcem spotkania Norwegowie przeprowadzili szybki atak lewym skrzydłem, czym zaskoczyli Anglików. Pierwszej klasy było następnie podanie na środek pola karnego, gdzie miejsce wywalczył sobie Nevland. Wbiegł w tempo, wyprzedzając pilnującego go przeciwnika, i w odpowiednim momencie także wyciągnął nogę do strzału. Napastnik z numerem 10 na granatowej koszulce sprawił, że niespodzianka stała się faktem.

Radość komentatora nie miała granic:

W drugiej rundzie Viking FK został zatrzymany przez Celtę Vigo. Ta na Balaídos gładko wygrała 3:0 (Ignacio, Edu, McCarthy). W Stavanger było 1:1 (Sigurðsson, Mostowoj).

Mimo wszystko klub z miasta, w którym urodził się Rune Holta; ścigający się w swoim czasie dla Norwegii i Polski; potrafił utrzeć nosa Chelsea FC. Zaprezentował się w dwumeczu z „The Blues” nadzwyczaj dobrze.

Paweł Król