Retro. Gert Verheyen

Dzisiaj fani futbolu mogą podziwiać grę Kevina De Bruyne lub na przykład Edena Hazarda.

Wspomnienia nie ustępują, a pamięć podsuwa kolejne nazwiska. Tym razem belgijskiego skrzydłowego, dryblasa z pokrętłem w nodze.

Był piłkarzem, którego charakteryzowała spora dynamika, precyzja przy podaniach czy też dośrodkowaniach piłki spod linii bocznej boiska. Nie unikał również dryblingów, a także uderzeń na bramkę. Należał do graczy wysokich i potrafił zrobić użytek ze swoich parametrów fizycznych w polu karnym. Jego sposób poruszania się po murawie mógłby równie dobrze przypominać jednego z naszych znanych ligowców, w swoim czasie okrzykniętego talentem na miarę przynajmniej wypróbowania go w reprezentacji Polski, Grzegorza Bonina. Były prawy pomocnik z Belgii dokładał jeszcze jedno, co go wyróżniało ponad przeciętność, zdobywane regularnie gole.

Największe sukcesy odnosił w Club Brugge, choć wcześniej występował w Anderlechcie – koszulkę „Fiołków” zakładał w latach 1988-1992.

Poszedł w ślady ojca, zostając profesjonalnym piłkarzem – jego ojciec to Jan Verheyen, 33-krotny reprezentant Belgii.

Gert Verheyen urodził się 20 września 1970 roku w Hoogstraten; miejscu wysoko wysuniętym na mapie Królestwa Belgii, w pobliżu granicy z Holandią. Tam zresztą pobierał futbolowe nauki w klubie Hoogstraten VV; 1978-1986.

Pierwsze seniorskie szlify brał zaś w Lierse SK; 1986-1988. W międzyczasie był powoływany do kolejnych roczników młodzieżowej reprezentacji kraju, z którego pochodzi fikcyjny detektyw Herkules Poirot. Wielkim skokiem w jego rozwoju okazało się jednak późniejsze przejście ze wspomnianego na wstępie RSC Anderlecht do Brugii…

Szmat czasu, właściwie do samego końca, spędził w byłym klubie również naszego zawodnika, pochodzącego z Radomia – Tomasza Dziubińskiego, pierwszego Polaka, który strzelił gola w Lidze Mistrzów. Tam widocznie czuł się wyśmienicie.

Najczęściej widziałem jego występy w skrótach telewizyjnych stacji Eurosport. Budował latami swoją pozycję, urastając do rangi symbolu drużyny występującej w niebiesko-czarnych koszulkach w pionowe pasy. Zdobył z nią cztery tytuły mistrza kraju, tyleż samo krajowych pucharów, do tego siedmiokrotnie sięgając po Superpuchar. Na jego koncie jest również błyskawicznie zdobyty tytuł, tuż po przejściu, krajowego czempiona z Anderlechtem (1991 r.).

Reprezentował Belgię na arenie międzynarodowej. Uczestniczył w mistrzostwach świata 1998 i 2002. Wystąpił również na wspólnie zorganizowanych przez Belgię i Holadnię mistrzostwach starego kontynentu 2000. W sumie rozegrał w barwach „Czerwonych Diabłów” 50 spotkań, w których zdobył 10 goli.

2nd-23-brazil-belgium-struggle

W klubowej piłce pozostał wierny Club Brugge. Miał tam jasno określoną rolę; jego pozycja była niepodważalna. Był wieloletnim kapitanem drużyny, przywiązanym do klubu i odpowiedzialnym za jego losy. Oficjalna statystyka, obejmująca lata spędzone na grze w nim: 1992-2006, dowodzi, że Gert Verheyen zagrał 415 meczów i zdobył 154 gole.

Holendersko-języczne źródła traktujące o futbolu piszą o nim krótko. Wydaje mi się, jak sięgam pamięcią, że trafiają w punkt. Według tłumaczeń: Verheyen to pomocnik, którego odznaczał prosty styl, ukazujący jednakże małą frywolność w akcjach, poświęcenie i ducha walki. Lepiej bym tego nie nazwał…

Paweł Król