Retro. ŁKS mistrzem jest!

W niedzielę odradzający się ŁKS zagra z rezerwami Legii. Był jednak czas, gdy kibice z al. Unii byli najlepsi w Polsce, a „Balladę o Mariuszu” śpiewała cała kibicowska Polska.

Stare gazety to skarby. Mnóstwo takowych zalega podłogę mej remontowanej hacjendy. Jak „Skarb Kibica” krakowskiego Tempa z 1986 roku – w tym wydawnictwie znajdujemy wywiad z ówczesnym szefem Klubu Kibica ŁKS.

Lektura szalenie ciekawa, szczególnie w dobie upadku łódzkiego futbolu (zwróćcie uwagę, iż wówczas w strojach ŁKS dominowała czerwień, a Widzewa – biel) i ogólnonarodowej dyskusji nad właściwym sposobem kibicowania. Tekst daje obraz jak kibicowało się ćwierć wieku temu i jakim językiem się o tym pisało.

Krócej i bardziej precyzyjnie byłoby nazwać JACKA BOGUSIAKA prezesem względnie przewodniczącym Klubu Kibica. Ponieważ jednak Klub Kibica to walka klanów, grup i grupek, nie ma więc w tej sprawie zgody mopanku, nie ma jednomyślności. Główny animator tego ruchu, założyciel w 1972 roku tej dobrowolnej organizacji, ma długi i napuszony tytuł – „członek zarządu sekcji nożnej Łódzkiego Klubu Sportowego do spraw kontaktów z widownią”(…)

Na początku lat siedemdziesiątych zaczęły powstawać tak zwane „grupy kolorowe” (chodzi o kibiców – przyp. red.). Tworzyli je młodzi ludzie, którzy z widocznymi oznakami przynależności klubowej przychodzili na stadion dopingować swoją drużynę, jak również towarzyszyli jej w spotkaniach wyjazdowych. W Łodzi powstała jedna z pierwszych takich grup w kraju, która z czasem przekształciła się w oficjalnie zarejestrowany „Klub Kibica ŁKS”. Członkowie klubu mają swoje legitymacje, płacą składki (obecnie mają one wzrosnąć z 10 zł do 30 zł miesięcznie), mają także swoje zebrania (każdy wtorek, godz. 16.30 w świetlicy ŁKS).

lks3

W przeszłości bywało różnie. Czasem lepiej, ale na ogół bardzo źle. Klub Kibica utożsamiał się z grupą bezmyślnych, rozwydrzonych, najczęściej zamroczonych chłopaków. Zajmowali jeden sektor i bardziej interesowały ich rozróbki, wrzaski, chamskie okrzyki od tego, co dzieje się na boisku. Do nich należał stadion, ulica, cały świat. Szli środkiem jezdni, nie zważając na jadące samochody, tramwaje! Kto na drodze to nieprzyjaciel! Idą władcy Rzeczypospolitej! Przyszłość PRL-u! Milicja, co bardziej krewskich i pijanych „zwijała”, ale gdy trzeba było szczeniakom porządnie przyłożyć, dowalić po grzbiecie, hamowała się. Więc czuli się coraz bardziej bezkarni, buńczuczni, prowokacyjni. Domagano się rozwiązania Klubów Kibica jako siedliska zła, jako miejsca w którym powstaje i z którego rozchodzi się gangrena chamstwa i chuligaństwa. Dzięki prawdziwym kibicom, oddanym sprawie młodym ludziom jak Jacek Bogusiak, Klub Kibica ŁKS przetrwał kryzys i teraz sam jeszcze czasem nie wierzę oczom i uszom! Na stadionie ŁKS panuje wzorowa, sportowa atmosfera. Nie ma już rynsztokowych słów, chamskich okrzyków pod adresem sędziów, wyzwisk skierowanych do piłkarzy drużyny przeciwnej. Nie ma bójek, nie ma rozrób. Klub Kibica widać po jego kolorowych klubowych strojach, ale widać go z dobrej strony. Łodzianie są na czele Ligi Stadionów. Za swoje zachowanie otrzymują najwyższe noty. Noblesse oblige. Zastanawiają się nad nowymi pomysłami i wierzą, że zwyciężą w tej klasyfikacji i zyskają sławę najlepszej widowni, najlepszych kibiców w Polsce.

– Ilu członków ma Klub Kibica ŁKS? – pytamy Jacka Bogusiaka.

– Od 60 do 70 osób.

– Co robią? Chodzą do szkoły, pracują? Ile mają lat?

– Pochodzą przeważnie z ciężkich środowisk. Sieroty bez ojca, matki, dzieci z rozbitych małżeństw, z domów dziecka, chłopcy po szkołach podstawowych, zawodowych. Wielu jest z pogranicza marginesu, a nawet z jego środka. Myślę, że ci którzy mają choć trochę dobrego charakteru, to nasz Klub Kibica coś im da. Mogą się wyżyć, wykazać się inicjatywą, zdolnościami organizacyjnymi, pokazać w czym są dobrzy, no i rzecz najważniejsza: nie są sami. Są w grupie pośród kolegów, wśród których mogą znaleźć przyjaciół. Tym którym dom, szkoła, ani poprawczak nie pomógł, to nie pomoże Klub Kibica. Szkoda, że właściwie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Ludzie starsi z autorytetem, z doświadczeniem życiowym, którzy mogliby tą młodzieżą pokierować i coś jej dać, uważają, ze takie kluby są niepotrzebne.

– Czy klub wam pomaga?

– Tak. Otrzymujemy na każdy mecz bezpłatne bilety. Dla nas i dla kibiców drużyny przyjezdnej po 50 sztuk. Otrzymujemy także pamiątki klubowe, które wręczamy kibicom zespołów grających z ŁKS-em. W ten sposób rewanżujemy się także gościom, których zapraszamy na nasze wtorkowe spotkania. Dawniej otrzymywaliśmy od klubu autokar na spotkania wyjazdowe. Teraz jeździmy na własny koszt, ale gdy są wolne miejsca w autokarze piłkarzy w uzgodnieniu z kierownictwem sekcji i kierownictwem drużyny, wyznaczamy chłopców, którzy w nagrodę wrócą autokarem do Łodzi. Otrzymujemy z klubu świetlicę na nasze wtorkowe spotkania, a także możliwość wiosną i latem naszej drużyny na boisku, a zimą w hali sportowej.

– Kogo zapraszacie na wasze wtorkowe spotkania?

– Byli trenerzy Gutowski i Buliński, kierownictwo sekcji. Był Jarek Bako, Rysiek Robakiewicz, mieliśmy spotkanie z sekcją koszykarską, z hokeistami, ze spikerem. Redaktor Filipiak dość często przychodzi na nasze spotkania. On nas zna, my go znamy z bezpośredniego kontaktu. Więc gdy on do nas się zwróci bezpośrednio na stadionie i powie przez głośniki, by kibice się uspokoili to chłopcy go słuchają. Kogo mają słuchać? Wiadomo przecież, że on jest nasz ŁKS-iak. Na jedno ze spotkań red. Filipiak przyniósł programy wydawane na meczach ligi angielskiej. Mimo, że na wstępie powiedział, że wie ile programów przyniósł, część nie wróciła do niego. Dopiero, gdy użył ostrych słów, wszystkie się odnalazły. Mówię o tym, by podkreślić, że niełatwo kierować taką grupą. Ja za nich czuję się odpowiedzialny, ale nie odpowiadam za nich. Nie wiadomo nigdy, co komu strzeli do głowy, czy nie zacznie wrzeszczeć czy śpiewać jakieś świństwa.

lks1

– Dobrze, że poruszyłeś ten temat. A propos śpiewania. Chcę sprawę postawić po męsku. Zawsze w którymś momencie meczu cały wasz sektor wstaje i w skupieniu śpiewa „Balladę o Mariuszu”. O Mariuszu Jakubowskim, który poniósł śmierć wyrzucony z pociągu przez kibiców Legii. Rozumie, że jest to dla was ważna sprawa, zwłaszcza, że Mariusz należał do tych spokojnych, prawdziwych kibiców.

– Był w trójce, która wręczała kwiaty kapitanom i sędziom.

– Ale w tej balladzie są zwrotki pełne ohydnych, rynsztokowych słów. Te wulgarności rażą. Ta wasza ballada, przez te plugastwa wywołują skutek wręcz przeciwny. Odwraca ludzi od was, tracicie całą sympatię. Czy nie stać was, by wyrzucić te słowa, zastąpić je równie mocnymi, parlamentarnymi? Zwłaszcza, że balladę o Mariuszu śpiewa się już na stadionach całej Polski.

– Od samego początku, bo ta piosenka powstała żywiołowo, w ciągu jednego dnia, mówiłem kolegom, by wyrzucić, względnie zastąpić innymi, wszystkie niecenzuralne słowa. Na ostatnich meczach w ogóle jej nie śpiewaliśmy albo tylko pierwszą część piosenki. Ale ciężko to przeprowadzić. Bo przyjdzie taki wytatuowany „git”, krzyknie do chłopaków – śpiewamy o Mariuszu, tylko wszystko, bo jak nie to w mordę – no i co robić? Inna sprawa, że często balladę o Mariuszu zaczynają śpiewać kibice, którzy przyjechali do nas. No to jak – my nie będziemy śpiewać o naszym zmarłym koledze? Sam nie wiem, co z tym zrobić? Mówię chłopakom – ty nie rycz, ty lepiej pójdź na cmentarz, bo my opiekujemy się grobem Mariusza, pomagamy jego samotnej matce. Raz w miesiącu dwie, trzy osoby są u niej. Prowadzimy na cmentarz kibiców innych drużyn, którzy razem z nami kładą na grobie Mariusza kwiaty.

– Czy sprawcy mordu zostali zidentyfikowani?

– Tak. Tylko nie wiem, czy już zapadł wyrok, bo oni oprócz tej sprawy, mieli jeszcze wiele innych przestępstw ujawnionych w śledztwie i proces jest łączony.

– Czy rzeczywiście byli to kibice Legii?

– Niestety tak i jedna osoba ze Zgierza. Małolat, który terminował u nich w bandyckim fachu. W telewizji widać było, że Mariuszowi wycięli „elkę”, literkę L, znak Legii. Niepotrzebnie wtedy powiedziano o kibicach Legii, bo dla mnie to byli zwykli bandyci z Warszawy. Na każdym stadionie znajdują się różni ludzie. Naukowcy, artyści, robotnicy, a także wyrokowcy i recydywiści.

– Czy są szanse, że kiedyś kibice Łodzi i Warszawy zakopią topór wojenny?

– Potocznie się mówi o wielkiej nienawiści. Ale przywódcy tych z Warszawy i Łodzi, którzy najbardziej rozrabiają, spotykają się na bankietach, razem gorzałkują. Na mecz z Interem, Trela zarosił swych kumpli z Łodzi. Potem opowiadali jak grzali z nim gorzałkę. Oni piją – mają ze sobą sztamę, a motłoch niech się bije.

Myślę, że prędzej czy później kibice Legii zaczną szukać przyjaźni. Przecież nie można żyć samemu, a poza tym Legia to dobra drużyna i warto jej kibicować.

– Z kim się przyjaźnią kibice ŁKS-u?

– Zawisza Bydgoszcz, Arka Gdynia, Broń Radom, Cracovia, Polonia Warszawa, Śląsk Wrocław, Lech Poznań, Górnik Zabrze, Górnik Wałbrzych. Wszystkich nie wymienię, bo jest ich dużo.

– A z Widzewem?

– Wiadomo, lokalny rywal, to musi być rywalizacja. Starsi to tak właśnie traktują, natomiast małolaty w szkołach to potrafią się obijać, wypisując na murach różne głupoty. Widzew gra lepiej od ŁKS-u. Gra w pucharach. Wielu kibiców ŁKS-u przerzuciło się i kibicują Widzewowi. Mówią, że chcą oglądać dobrą piłkę. Dla mnie to oni nie maja charakteru.

lks4

– Co chcecie zrobić, by utrzymać przodownictwo i zwyciężać w Lidze Stadionów?

– Mamy kilka interesujących pomysłów, ale nie chcę o nich mówić, bo konkurencja nie śpi.

– Do zobaczenia więc na stadionie.

– A siądzie pan razem z nami w naszym sektorze?

– Czemu nie.

LIGA STADIONÓW (PO 18 KOLEJKACH)

  punkty 
  organizacjapublicznośćsumaśrednia widzów
1ŁKS2462394858 tys.
2Górnik Zabrze24422847217 tys.
3Stal Mielec24222947110 tys.
4Legia Warszawa24221745913 tys.
5Motor Lublin2352214569 tys.
6Lechia Gdańsk24320745018 tys.
7Zagłębie Lubin23621344915,5 tys.
8Widzew Łódź23221344512 tys.
9Pogoń Szczecin23720744411 tys.
10Lech Poznań22721344013 tys.
11Zagłębie Sosnowiec2312094404,5 tys.
12GKS Katowice2202164366,5 tys.
13Ruch Chorzów22720743411 tys.
14Śląsk Wrocław23020243210 tys.
15Bałtyk Gdynia2291974264 tys.
16Górnik Wałbrzych2241954198,5 tys.

„Ballada o Mariuszu”

Dnia 3-go grudnia,

Roku pamiętnego,

Zabiła nam Legia,

Kibica Łódzkiego

Cała Łódź płakała,

Smutną piosnkę niesie,

Nie ma już Mariusza,

W naszym ŁKS-ie.

Mariusza już nie ma,

Legię zajebiemy,

Stadion podpalimy,

Kibiców wyrżniemy.

Cała Legia płonie,

Cała Legia gaśnie,

Pamięć o Mariuszu,

Nigdy nie zagaśnie.