Retro. Mecze Plebiscytowe

Kończący Wielką Wojnę traktat wersalski, dał Polakom długo oczekiwaną niepodległość, lecz o ostateczny przebieg granic musieli nasi pradziadkowie walczyć już sami… Jak było na wschodzie wszyscy wiemy, a co działo się na Górnym Śląsku? I przede wszystkim jaką rolę odegrał w tym futbol? O tym poniżej.

Lata 1920-1921 to nie tylko czas Plebiscytu, ale także czas powstawania i szybkiego rozwoju polskich klubów piłkarskich na Górnym Śląsku. Dnia 18 czerwca 1920 w Lipinach – w ramach propagowania polskości na Śląsku, rozegrano pierwszy mecz zawodników reprezentacji śląskiej w piłce nożnej przeciwko Czarnym Lwów. Czarni wygrali 8:3. Taki wynik to najlepsza odpowiedź na niemiecką propagandę, że Polska to kraj zacofany, barbarzyński i sport jako taki w ogóle w nim nie istnieje.

A to był dopiero początek, na Śląsk przyjeżdża (na zaproszenie Polskiego Komisariatu Plebiscytowego) drużyna Pogoni Lwów. Oficjalnie meldują się jako drużyna olimpijska, na tak agresywny apel odpowiada Diana Kattowitz i godzi się na mecz.

herb_pogon_lwow

Lecz profesor Rudolf Wacek nie kończy swoich starań i tym doprowadza do spotkania z najmocniejszym klubem Górnego Śląska – Beuthen 09.
Mecz z Dianą zostaje przełożony na 26.06, a na 30.06 zostaje ustalona data meczu o wszystko. W środowisku niemieckim pożar!!!! Jedni mówią: „grać”, drudzy wręcz przeciwnie…

Do spotkań jednak dochodzi. Katowicka Diana zostaje gładko pokonana 5:0 i tym samym drużyna Beuthen 09 staje się ostatnią nadzieją Niemców na wyjście z twarzą z tych piłkarskich pojedynków. Na Śląsk ściągnięci są piłkarze z klubów z Drezna, Wrocławia i Berlina. Nie ma się tutaj co obruszać, naszą Pogoń również wspierali zawodnicy z Czarnych Lwów i Polonii Przemyśl.

Tymczasem nadchodzi dzień meczu, który urósł już do rangi niemalże państwowej. Stadion wypełniony po brzegi… Presja ze strony niemieckiej ogromna; grają agresywnie i brutalnie, lecz niewiele to daje, pierwsza połowa to niekwestionowana przewaga Polaków. W 25 min. Garbień z trzydziestu metrów strzela tak mocno, iż reprezentacyjny bramkarz Eldmann nawet nie drgnie (to ten wezwany z Berlina). Piłka w siatce. Kilka minut później jest już 2:0, to Wacek pokonuje strzałem głową niemieckiego golkipera. Pod koniec pierwszej połowy Słonecki w brawurowej akcji wyrywa się pomocnikom, mija obrońcę i płaskim strzałem umieszcza piłkę w bramce. Tak więc do szatni zawodnicy Beuthen 09 schodzą z bagażem trzech goli.

BEUTHEN

Atmosfera na stadionie z ciężkiej, staje się wręcz złowroga, zarówno dla piłkarzy z Polski jak i dla austriackiego sędziego, dr. Hippa. Już w drugiej minucie po przerwie ze złamaną nogą murawę opuszcza Henryk Bijor; to kluczowy zawodnik i kręgosłup naszej drużyny… Pogoń traci siłę uderzeniową. Trzeba się bronić. Po kilkunastu minutach piłka kopnięta przez jednego z napastników niemieckich toczy się ku linii końcowej boiska, tam odbita przez jednego z kibiców wraca na pole gry (przypominam, że w tamtych czasach koniec boiska był początkiem trybun). Niemcy wykorzystują okazję i umieszczają piłkę w siatce, przy całkowitej bierności polskiej obrony i bramkarza, przekonanych iż cała akcja jest nieważna. Niestety, sędzia Hipp, uginając się pod presją zawodników i kibiców uznaje tego gola. Także pierwszą bramkę mistrz Górnego Śląska zdobywa przy pomocy terroru widowni, stan meczu 3:1 dla Lwowa.

Drugą bramkę Beuthen 09 strzela w 81. minucie gry, tym razem zgodnie z przepisami. Zapowiada się mordercza końcówka. I faktycznie jest mocno, jest twardo, są faule i trzeszczą kości, ale wynik pozostaje bez zmian. Po końcowym gwizdku wynik na tablicy – 3:2 na korzyść Pogoni Lwów!!!
Na murawę wbiega kilkudziesięciu chłopa i otacza polską drużynę oraz sędziego… klika sekund grozy… okazuje się, że to uzbrojona bojówka, ale polskich górników, którzy nie opuścili naszych piłkarzy do samego końca. Pod taką eskortą gracze udają się do hotelu, górnicy mają tylko żal do sędziego o tą pierwszą bramkę. Na odpowiedź Polaków że to w obawie o zdrowie i życie, bojówkarze uśmiechają się i mówią: „niechby ino spróbowali”, po czym uchylają poły płaszczów, a tam w równym porządku bagnety, pistolety i granaty ręczne(!). Tak się wtedy grało i kibicowało, a teraz wielka afera o byle flagę i kilka rac…

Ta wyprawa polskich piłkarzy to złota karta naszego futbolu. W roku 1920 następuje wysyp klubów piłkarskich na Śląsku; powstają wtedy Polonia Bytom, Ruch Wielkie Hajduki, ten drugi obecnie znany pod nazwą Ruch Chorzów, i wiele innych. Okazało się, że kilkadziesiąt minut na murawie potrafi zdziałać więcej, niż setki stron dokumentów czy godziny przemówień…

Profesor Rudolf Wacek (na zdjęciu poniżej) został tak przez Niemców znienawidzony, że musiał zostać wywieziony w tajemnicy do Sosnowca i tam oczekiwał na zwycięską drużynę.

Rudolf_Wacek

Na szczęście, gdy emocje opadły, sprawa poszła w zapomnienie i profesor mógł spokojnie odwiedzać Śląsk przy okazji innych meczów…

Michał Zbyrowski