Retro. Mistrzowski Widzew Łódź 1980/81

Fasadę stadionu przy al. Piłsudskiego 138 zdobi wystawa złożona z kilkunastu zdjęć z pierwszego mistrzowskiego sezonu łódzkiej ekipy…

W tym roku minęło 40 lat od zdobycia przez widzewiaków pierwszego tytułu mistrza kraju. Klub znakomicie wywiązał się z zadania przypomnienia o tym triumfie. Na jeden z bloków obok stadionu naniesiono efektowny mural, przedstawiający czwórkę rozradowanych piłkarzy ówczesnego Widzewa na białym tle.

Z kolei front stadionu przy al. Piłsudskiego przykryto zdjęciami piłkarzy, którzy niewątpliwie wnieśli największy wkład w zdobycie mistrzowskiego tytułu. Pierwszy jest charyzmatyczny szkoleniowiec Jacek Machciński. Dalej Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek, Władysław Żmuda, Tadeusz Gapiński, Mirosław Tłokiński, Krzysztof Surlit i Marek Pięta. Są także dwa zdjęcia grupowe wielkiego Widzewa.

Jesień marzeń
Bo tamten Widzew był niezaprzeczalnie wielki. Ma być o ligowym triumfie łodzian, więc będzie. Osobną historię miały u nas wyczyny łodzian w Pucharze UEFA. Najpierw wyrzucili za burtę rozgrywek Manchester United, potem po karnych Juventus FC. Dopiero w trzeciej rundzie ekipę z Łodzi zatrzymał angielski Ipswich Town.

Moc łodzianie potwierdzili w lidze. Zimę spędzili na fotelu lidera z czterema punktami przewagi nad Legią Warszawa i Szombierkami Bytom. Jesienią na 14 spotkań (wyjazdowy mecz 13. kolejki z Motorem Lublin przełożono na marzec) wygrali dziewięć, w pięciu dzielili się z rywalem punktami. Widzewski stadion (wówczas przy ulicy Armii Czerwonej) był prawdziwą twierdzą. Punkt z Łodzi przywiozła tylko Wisła Kraków, która wywalczyła remis (1:1) za sprawą gola Andrzeja Iwana. Łodzianie chętniej szli na kompromis na wyjazdach – remisowali z Odrą Opole, ŁKS Łódź, Szombierkami Bytom i warszawską Legią.

Z kolei u siebie zdarzały się im mecze wybitne. Na inaugurację podopieczni Machcińskiego pobili Lecha Poznań 3:0. Dwa gole strzelił szybki Pięta, jednego dołożył Tłokiński. W meczu 5. kolejki z mielecką Stalą już do przerwy Zygmunt Kukla trzykrotnie wyciągał piłkę z siatki, po dwóch bramkach Zdzisława Rozborskiego i jednej Bońka. Po zmianie stron honorowego gola dla mielczan strzelił Andrzej Szarmach. Skończyło się na 3:1. W 9. kolejce hat-trickiem popisał się Surlit, jedno trafienie dołożył Pięta i bydgoski Zawisza wyjechał z bagażem czterech goli. Na koniec rundy Widzew skromnie, po 1:0, ogrywał chorzowski Ruch (gol Smolarka) i Zagłębie Sosnowiec (zwycięska bramka Żmudy).

Afera na Okęciu
Już po ligowych rozgrywkach reprezentacja Ryszarda Kuleszy miała grać mecz eliminacji mundialu 1982 z Maltą. W dniu wylotu na mecz bramkarz Widzewa Józef Młynarczyk stawił się na lotnisku Okęcie w stanie „wskazującym” (tak twierdzili dziennikarze) i Kulesza zdecydował, że „Młynarz” nie poleci z kadrą. Za bramkarzem stawili się klubowi koledzy: Boniek, Smolarek i Żmuda oraz (ach, ta łódzka solidarność!) Stanisław Terlecki z ŁKS-u. Ostatecznie Młynarczyk poleciał na Maltę, ale żaden ze wspomnianych piłkarzy nie zagrał w tym spotkaniu.

20 grudnia 1980 roku Polski Związek Piłki Nożnej nałożył kary na piłkarzy. Boniek i Terlecki otrzymali rok bezwzględnej dyskwalifikacji, Żmuda i Młynarczyk po osiem miesięcy, Smolarek usłyszał najłagodniejszy wyrok: dwa miesiące w zawieszeniu na pół roku. Trójka widzewiaków pokajała się – Żmuda wrócił do gry już w lutym 1981 roku, ale Boniek z Młynarczykiem rundę wiosenną oglądali z trybun. Jak bardzo osłabiło to Widzew, nie trzeba nikomu tłumaczyć.

Przeklęta Gdynia
Zanim ruszyła runda wiosenna, trzeba było odrabiać ligowe zaległości. W Lublinie Młynarczyka zastąpił były rezerwowy bramkarz Górnika Zabrze Piotr Gajda. Choć łodzianie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie po golach Smolarka, Gajda nie zatrzymał strzałów Andrzeja Popa i Ryszarda Walczaka. Skończyło się remisem 2:2. Później przyszedł bezbramkowy podział punktów w Poznaniu, a w starciu z Odrą Opole (3:1) drugi hat-trick w sezonie zaliczył Surlit.

Wiosną Widzew zaczął przegrywać. Łodzianie zostali trafieni w Gdyni (0:2 z Arką), we Wrocławiu (1:2 ze Śląskiem) i doznali bolesnej porażki u siebie 0:2 z Szombierkami, po dwóch golach Grzegorza Kapicy, którego nie zatrzymali Gajda i jego zastępca Jerzy Klepczyński. Przewaga ekipy Machcińskiego nad resztą stawki zaczęła topnieć – po 23 kolejkach Widzew miał ledwie punkt więcej niż Legia.

Łodzianie na chwilę poprawili sobie humory, bowiem dwie bramki Rozborskiego zapewniły im triumf w Bydgoszczy (2:1), lecz potem przyszło 0:0 w meczu na szczycie z Legią i porażki w Gdyni (0:2 z Bałtykiem) i Krakowie (2:3 z Wisłą). Do końca sezonu zostały trzy spotkania. Widzew wciąż był liderem – wygrał 2:1 z Motorem, a w składzie pojawili się m.in. Piotr Mierzwiński, Paweł Woźniak, Mirosław Sajewicz czy Janusz Lisiak. W przedostatniej kolejce doświadczony Andrzej Grębosz uratował punkt w Chorzowie.

Pierwszy tytuł dla Widzewa!
Przed ostatnią kolejką Widzew nadal przewodził w ligowej tabeli z dorobkiem 38 punktów. Wicelider, krakowska Wisła, miała dwa punkty mniej. W wyścigu o mistrzowski tytuł nie liczyły się już Legia, Szombierki, Śląsk i Bałtyk. By zostać mistrzem, Widzewowi wystarczał remis z Zagłębiem Sosnowiec, Wisła z kolei musiała wygrać w Zabrzu z Górnikiem. Łodzianie cel zrealizowali – w Łodzi po remisie 0:0 zapanowała wielka radość. „Biała gwiazda” prowadziła w Zabrzu po golu Kazimierza Kmiecika, na osiem minut przed końcem strzałem głową na 1:1 wyrównał Marian Zalastowicz.

Łódź po raz drugi w historii cieszyła się z mistrzostwa Polski. 23 lata wcześniej dość sensacyjnie mistrzem został ŁKS Łódź, w 1981 roku o sensacji nie mogło być mowy. Widzew swoją postawą w całym sezonie na ten tytuł z pewnością zasłużył.

Co ciekawe, żaden z zawodników mistrzowskiej ekipy nie strzelił w sezonie dwucyfrowej ilości goli. Najskuteczniejszy gracz łodzian Surlit miał ich dwa razy mniej niż król strzelców ligi Krzysztof Adamczyk (Legia). Legionista trafił do siatki 18 razy, zaś obdarzony atomowym uderzeniem Surlit tylko dziewięć. W ogóle w łódzkiej ekipie brakowało snajpera – 16 goli strzelił w tamtym sezonie Kmiecik, 14 – Roman Ogaza, 12 – Andrzej Szarmach, 11 – Andrzej Iwan i Andrzej Zgutczyński. A może w rozłożeniu ciężaru zdobywania goli na cały zespół tkwiła siła łodzian?!

W mistrzowskim sezonie grali:
Bramkarze: Józef Młynarczyk (14/0), Jerzy Klepczyński (13/0), Piotr Gajda (5/0).
Obrońcy: Mirosław Tłokiński (29/4), Bogusław Plich (29/0), Władysław Żmuda (28/1), Andrzej Możejko (25/1), Andrzej Grębosz (24/3), Piotr Mierzwiński (11/0).
Pomocnicy: Zdzisław Zborowski (30/7), Krzysztof Surlit (27/9), Jan Jeżewski (27/0), Piotr Romke (20/0), Zbigniew Boniek (11/1), Paweł Woźniak (7/1), Janusz Lisiak (6/0), Andrzej Jacek (2/0), Krzysztof Kamiński (2/0), Piotr Janisz (1/0).
Napastnicy: Włodzimierz Smolarek (25/6), Marek Pięta (22/5), Mirosław Sajewicz (9/0).

Grzegorz Ziarkowski