Retro. Polska – Finlandia 2:1, 13.04.1993

W szatni nie było ręczników, za to na boisku (dzięki Bogu) był Marek Leśniak.

Skoro było u nas o tym jak Markku Kanerva, przegrał z nami jako selekcjoner oraz asystent selekcjonera, pora na to, by opisać, jak ten były już trener fińskiej kadry przegrał z Polską jako piłkarz. A stało się to ponad 32 lata temu na stadionie w Radomiu.

Bez transmisji i ręczników
Pierwsze półrocze 1993 roku stało w polskim futbolu pod znakiem meczów reprezentacji. Selekcjoner Andrzej Strejlau chciał sprawdzić chyba jak największą liczbę zawodników przed eliminacyjnymi pojedynkami z San Marino i Anglią, bowiem od lutego do połowy kwietnia Polacy zagrali aż… pięć meczów towarzyskich. Pierwsze cztery zremisowali: bezbramkowo z Cyprem i Izraelem, 2:2 z Brazylią i 1:1 z Litwą na wypełnionym po brzegi stadionie w… Brzeszczach.

O selekcjonerze mawiano nieco złośliwie, że to „dobry trener, tylko wyników nie ma”. Faktycznie tych wyników nie było – ugraliśmy cztery remisy. Ba, w żadnym z tych czterech spotkań Polska nie zagrała w tym samym składzie! Mecz z Finami rozegrano dzień po Świętach Wielkanocnych. Co ciekawe, mecz w telewizji pokazano w ramach retransmisji. Pojedynek w Radomiu mogli obejrzeć jedynie wytrwali – początek relacji zaplanowano na godz. 0.20.

Kadra spotkała się na minizgrupowaniu w Pionkach. Nie przyjechał Wojciech Kowalczyk (Legia Warszawa), który podczas meczu ligowego złamał palec. Kontuzji doznał też inny legionista Leszek Pisz i oglądał mecz z ławki dla rezerwowych. Choć w Radomiu wszyscy organizatorzy stawali na głowie, by zapewnić kadrowiczom komfortowe warunki, to po meczu okazało się, że w szatniach… zabrakło ręczników. Na szczęście udało się dostarczyć jakieś komplety z zakładów Radoskór. Po raz pierwszy od 1989 roku w drużynie narodowej pojawił się Marek Leśniak. Kilka dni wcześniej w barwach SG Wattenscheid 09 strzelił bramkę samemu Bayernowi Monachium.

Szybki Leśniak
Polacy od początku próbowali narzucić Finom swój styl gry. Tuż po rozpoczęciu gry prawą flanką przedarł się Dariusz Adamczuk, lecz jego zagranie przed bramkę wybił fiński stoper. Później bramkarza Kariego Laukkanena strzałem z pola karnego próbował zaskoczyć Ryszard Staniek. Golkiper Suomi pewnie złapał piłkę. W odpowiedzi już w naszym polu karnym Andrzej Lesiak ubiegł Mikę-Mattiego Paatelainena, wówczas zawodnika szkockiego Aberdeen FC.

Po kwadransie w polu karnym gości znalazł się Adamczuk, lecz wyrósł przed nim Laukkanen i skończyło się na strachu. Kiepsko wyglądaliśmy w środku pola. Najlepiej nasza gra wyglądała, gdy na własnej połowie rozgrywali piłkę Roman Szewczyk z Andrzejem Lesiakiem. Czujność Aleksandra Kłaka w bramce sprawdził uderzeniem sprzed szesnastki kapitan gości Ari Hjelm. Bramkarz poznańskiej Olimpii spisał się bez zarzutu. Wtedy jeszcze nie znano pojęcia „centrostrzał”, lecz właśnie czymś takim Laukkanena w 29. minucie usiłował zaskoczyć Piotr Świerczewski (na zdjęciu ucieka Finowi). Bez skutku.

W 30. minucie w środku pola faulowany był Ryszard Staniek. Rzut wolny szybko wykonał grający przed swoją, radomską publicznością Tomasz Dziubiński, posyłając prostopadłą piłkę między fińskich stoperów. Tam przejął ją Leśniak, ograł bramkarza i skierował do siatki. Po chwili przed szansą znów stanął były napastnik szczecińskiej Pogoni, lecz uderzał zbyt lekko. Im bliżej było przerwy, tym mocniej atakowali Finowie. Kłak uprzedził składającego się do strzału głową obiecującego gracza Ajaxu, Jariego Litmanena. W 44. minucie po kornerze strzał głową Paatelainena z linii bramkowej wybił Szewczyk. Piłkę przejął Litmanen i wycofał do nadbiegającego Kanervy. Uderzenie fińskiego stopera odbił Kłak, a po chwili złapał piłkę zmierzającą do bramki po rykoszecie od naszych obrońców.

Ciasteczko „Papieża”
W przerwie Kłaka zmienił Adam Matysek (Śląsk Wrocław) i od razu musiał bronić mocny strzał Litmanena z pola karnego. Obronił. W odpowiedzi na centrę Szewczyka z rzutu wolnego ładnie nabiegł Tomasz Wałdoch, lecz jego uderzenie znalazło się w rękach Laukkanena. Finowie nie zamierzali składać broni i ruszyli do ataku, co próbowali wykorzystać podopieczni Strejlaua, groźnie kontratakując. Po jednej z kontr do zagrania Leśniaka w polu karnym doszedł Staniek, lecz jego uderzenie wylądowało w rękach bramkarza gości.
W 57. minucie piłkę w środku pola przejął Szewczyk. Zagrał ją do Jerzego Brzęczka, który zauważył na lewej stronie niepilnowanego Leśniaka. „Papież” posłał piękne, wypieszczone podanie za linię obrony, Leśniaka nie dogonił żaden z obrońców i wracający do kadry napastnik po raz drugi tego dnia trafił do siatki.

A potem uratował nas Matysek. Najpierw po dośrodkowaniu aktywnego Kima Suominena główkował Paatelainen, ale bramkarz Śląska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po kornerze niecelnie głową strzelał Anders Eriksson. Polacy odpowiedzieli – po rzucie rożnym do piłki dopadł Leśniak i zacentrował na głowę Wałdocha. Po strzale wicemistrza olimpijskiego z Barcelony futbolówka odbiła się od poprzeczki.

Ratownik Matysek
Finowie atakowali. Uderzenie Suominena wybronił Matysek. Główka Paatelainena wylądowała w rękach naszego bramkarza. Po kontrataku Ari Hjelm stanął oko w oko z polskim golkiperem, ale trafił w jego nogę. Szczęścia próbował też wicemistrz Finlandii Marko Rajamäki, lecz i ten strzał obronił Matysek. Z rzutu wolnego tuż nad okienkiem strzelił Litmanen.

Polacy wreszcie się doigrali. W 84. minucie po sekwencji absurdalnych momentami błędów w defensywie do naszej siatki trafił Ari Heikkinen. W końcówce kolejną akcję napędził Brzęczek, który znów świetnym podaniem wypatrzył Leśniaka, a ten wyłożył futbolówkę Dziubińskiemu. Wychowanek Broni Radom trafił w fińskiego bramkarza. Po chwili aktywny Leśniak znów wypracował stuprocentową okazję pierwszemu polskiemu strzelcowi gola w Lidze Mistrzów, lecz Dziubiński znów zawiódł.

W kolejnym meczu Polacy poszli za ciosem i zgarnęli dwa punkty w meczu eliminacji mistrzostw świata. Choć do zwycięstwa 1:0 z San Marino była nam potrzebna ręka Jana Furtoka.

Dla miłośników oldschoolu cały mecz Polska – Finlandia bez komentarza:

14 kwietnia 1993, stadion im. Braci Czachorów w Radomiu

Mecz towarzyski

Polska – Finlandia 2:1 (1:0)

Gole: Leśniak 30., 57. – Hekkinen 84.

Polska: Aleksander Kłak (46. Adam Matysek) – Tomasz Wałdoch, Roman Szewczyk, Andrzej Lesiak (77. Adam Ledwoń) – Dariusz Adamczuk, Marcin Jałocha (46. Jacek Bąk), Ryszard Staniek, Piotr Świerczewski (46. Jerzy Brzęczek), Tomasz Dziubiński – Marek Leśniak, Andrzej Kobylański.

Finlandia: Kari Laukkanen – Jaru Kinnunen, Markku Kanerva, Ari Heikkinen, Anders Eriksson (70. Marko Rajamäki) – Kim Suominen (76. Marko Myyry), Janne Lindberg, Ari Hjelm, Jari Litmanen, Erkka Petäjä – Mika-Matti Paatelainen.
Żółte kartki: Leśniak, Wałdoch/Heikkinen.

Sędziował: Brend Heynemann (Niemcy).

Widzów: 9000

Grzegorz Ziarkowski

Korzystałem z archiwalnych wydań „Gazety Wyborczej”.