Retro. Polska – Słowacja, 7.06.1995

Zagrajmy podczas Euro 2020 w połowie tak dobrze i skutecznie, jak w tym spotkaniu…

Widziałem ostatni kwadrans meczu z Islandią. O postawie kadry Paulo Sousy nie będę się rozwodził. Są przecież przyjemniejsze tematy.

Gdy byłem szczeniakiem, który nie miał w domu satelity, każdy mecz w publicznej telewizji był długo wyczekiwanym świętem. Zwłaszcza gdy grała reprezentacja Polski. Mecz ze Słowacją w Zabrzu sprzed 26 lat to jeden z tych występów „biało-czerwonych”, które najbardziej utkwiły mi w pamięci.

Awaryjny Zieliński
Kadra spotkała się na zgrupowaniu w ośrodku „Buk” w Rudach koło Raciborza. Selekcjoner Henryk Apostel odesłał do domu kontuzjowanych Tomasza Sokołowskiego (Stomil Olsztyn) i Pawła Wojtalę (Lech Poznań), w ich miejsce powołując w trybie awaryjnym Jacka Zielińskiego (Legia Warszawa). Na delikatny uraz narzekał Waldemar Jaskulski (Pogoń Szczecin), ale twardy „portowiec” twierdził, że wykuruje się do meczu. Obolały chodził także Tomasz Wieszczycki (ŁKS Łódź), któremu dokuczała rwa kulszowa.

Nieco później na zgrupowanie dojechali „stranieri” Tomasz Wałdoch, Andrzej Juskowiak i Marek Koźmiński. Wreszcie wypoczęty przyjechał Piotr Nowak, któremu mecze w Bundeslidze ponoć dawały tak mocno w kość, że w kadrze nie mógł pokazać pełni swoich możliwości. Jedynym dylematem selekcjonera była obsada bramki. Maciej Szczęsny czy Andrzej Woźniak?
– Jestem w świetnej formie – zapewniał golkiper Legii.

O swojej lepszej dyspozycji mówił także Juskowiak. W ogóle kadrowicze trenowali pilnie pod okiem Apostela i nowego asystenta, Roberta Gadochy. Piłkarze i selekcjoner mieli nadzieję, że kibice szczelnie wypełnią stadion w Zabrzu. Bilety w cenie 30, 15, 10 i 6 złotych rozchodziły się całkiem nieźle.

Pozdrowienia od Furtoka
Niepewny był selekcjoner Słowaków Jozef Vengloš, któremu rozpadła się reprezentacyjna defensywa. Kontuzjowani byli Tomáš Stúpala, Vladimír Kinder, zaś za kartki pauzował Dušan Tittel.
– Mam pewnych dziewięciu z jedenastu zawodników – mówił słowacki selekcjoner. – Polska jest faworytem tego meczu.

59-letni wówczas Vengloš był najbardziej znanym słowackim trenerem. Miał swój udział przy mistrzostwie Europy z 1976 roku, samodzielnie wprowadził reprezentację Czechosłowacji do mundialu w 1982 i 1990. Dla oferty z reprezentacji narodowej porzucił dobrze płatną robotę w tureckim Fenerbahçe.

Gwiazdami słowackiego zespołu byli: klubowy kolega Piotra Świerczewskiego z Saint Etienne Ľubomír Moravčík i napastnik… Realu Madryt Peter Dubovský. Pierwszy z nich grał przeciwko Polsce dwukrotnie w barwach Czechosłowacji – wygrał z nami 4:0 i przegrał 0:1. Ten drugi ponoć bardzo podobał się zabrzańskim dziewczynom.

Pozdrowienia od Jana Furtoka przekazywał kibicom w Polsce jego klubowy kolega Marek Penksa. Do naszego kraju wybierało się pół tysiąca słowackich kibiców.

Zwycięska… młodzieżówka
Dzień przed meczem pierwszych reprezentacji w Rydułtowach zagrały reprezentacje młodzieżowe. Polacy nie bez problemów pokonali Słowaków 1:0, mimo że Marcin Mięciel trafił już w 4. minucie. Asystował Sławomir Wojciechowski. W drugiej połowie samego siebie w bramce przechodził Bogusław Wyparło. I choć polska defensywa na papierze wyglądała nader przyzwoicie, to nasi obrońcy gubili się niczym dzieci we mgle. Na szczęście skromne prowadzenie udało się dowieźć do końca.

Skład Polski U-21 z tego spotkania wyglądał naprawdę dobrze: Bogusław Wyparło – Daniel Bogusz, Jacek Bąk, Radosław Kałużny, Krzysztof Ratajczyk – Arkadiusz Bąk, Grzegorz Niciński, Sławomir Wojciechowski (89. Mirosław Szymkowiak), Tomasz Rząsa – Olgierd Moskalewicz, Marcin Mięciel (71. Marek Szemoński).

Tata z Bochum
Mecz ze Słowacją rozpoczęliśmy najlepiej jak się dało. Już po dziesięciu minutach było 1:0 dla Polski. Nowak odebrał piłkę rywalom, Roman Kosecki podał do Andrzeja Juskowiaka, zaś napastnik Sportingu w sytuacji sam na sam pokonał Alexandra Vencela. Kwadrans później po centrze z rzutu rożnego groźnie główkował Wojciech Kowalczyk. Piłkę z bramki wybił Ján Solar. Przy okazji „Kowal” nabawił się kontuzji stawu biodrowego i z trudem dotrwał na murawie do końca pierwszej połowy. Po początkowym natarciu gra Polaków siadła. Próbowali to wykorzystać Słowacy, którzy między 35. a 40. minutą wypracowali sobie trzy sytuacje, po których mogły paść bramki. Szczególnie nerwowo grał Jaskulski, który nie radził sobie z Dubovským. Na szczęście jego błędy starał się naprawiać debiutant Zieliński.

– W przerwie nie krzyczałem na zawodników, przecież prowadzili 1:0 – wyznał na pomeczowej konferencji Apostel. – Mobilizowałem ich, by strzelili drugą bramkę.

Selekcjoner zmienił nieco ustawienie – Świerczewski, który nie radził sobie z Moravčíkiem, przestał go kryć. Zadanie wyłączenia z gry lidera Słowaków otrzymał Krzysztof Bukalski. Wychowanek Wandy Kraków wywiązał się zeń na piątkę z plusem. A z przodu trwał koncert Polaków.

Już pięć minut po przerwie Polacy mogli prowadzić 2:0, ale po akcji Koseckiego z Nowakiem gol nie padł. W 58. minucie wolny od zadań w destrukcji Świerczewski huknął z dystansu. Vencel wybił piłkę, do której dopadł Wieszczycki i podwyższył rezultat. Pięć minut później Polacy cieszyli się z trzeciej bramki. W rolę asystenta wcielił się Nowak, strzelcem był Kosecki. Nie minęły dwie minuty, a „Kosa” popisał się świetną indywidualną akcją, po której z sześciu metrów strzelił wysoko nad poprzeczką. W 67. minucie spiker na stadionie podał, że Tomaszowi Wałdochowi urodziła się córka. Komentujący mecz dla TVP Andrzej Zydorowicz zaproponował na antenie, by dziewczynka miała na imię… Słowacja. Szczęśliwy obrońca VfL Bochum zdradził, że będzie miała na imię Paulina.

Narodziny córki Wałdocha szybko zostały uczczone czwartym golem. Zdobył go najlepszy na murawie Nowak. „Rany, co ten facet wyprawia” – krzyknął z ławki rezerwowych Kowalczyk. W 72. minucie po błędzie najsolidniejszego słowackiego obrońcy Miloša Glonka wynik na 5:0 celnym strzałem ustalił Juskowiak.

7 czerwca 1995, stadion Górnika w Zabrzu

Eliminacje do Euro 1996

Polska – Słowacja 5:0 (1:0)

Gole: Juskowiak 10., 72., Wieszczycki 58., Kosecki 62., Nowak 69.

Polska: Maciej Szczęsny – Tomasz Wałdoch, Jacek Zieliński, Waldemar Jaskulski (72. Sylwester Czereszewski) – Roman Kosecki, Piotr Świerczewski, Krzysztof Bukalski, Piotr Nowak, Marek Koźmiński – Wojciech Kowalczyk (46. Tomasz Wieszczycki), Andrzej Juskowiak.

Słowacja: Alexander Vencel – Karol Praženica, Miloš Glonek, Marián Zeman, Ivan Kozák (59. Marek Penksa) – Ján Solar, Ondrej Krištofík (68. Vladimír Weiss), Ľubomír Moravčík, Róbert Tomaschek – Jaroslav Timko, Peter Dubovský.
.
Żółte kartki: Szczęsny, Jaskulski, Koźmiński, Wieszczycki/Tomaschek, Glonek, Timko.

Sędziował: Robert Sedlacek (Austria).

Widzów: 15 000.

Grzegorz Ziarkowski