Seans piłkarski (115). Król strzelców

Tym razem w wersji krótkiej…

Albowiem trwał zaledwie 25 minut. Wystarczająco za to, by przybliżyć widzom losy legendy Wisły Kraków – Henryka Reymana.

Spory wkład do filmu wniósł Janusz Tomaszewski. Siostrzeniec zasłużonego piłkarza, którego imieniem nazwane są stadiony w Krakowie i w Kutnie. Nie dość, że udostępnił realizatorom materiały archiwalne, to jeszcze z narratorską wprawą opowiadał o swoim wujku.

Mówili o nim także inni: dziennikarze i historycy Wisły, a nawet prawnik Piotr Dobosz. Jaki obraz wyłania się z ich opowieści, o tym będzie poniżej.

Sarna
Jedna z nich mówi o tym, że Reyman pomógł w młodości zranionej sarnie. Zwierzę to ucierpiało podczas ćwiczeń wojskowych, w których brał on czynny udział. Po jakimś czasie doszło do siebie. Uczestniczyło także później we wspólnej grze… Wiślaków w piłkę. Ostatecznie trafiło pod opiekę ogrodu zoologicznego, gdzie znalazło swój dom.

Charakter
W dokumencie kilka razy zostaje podkreślony. Do tego stopnia, że według wszelkich świadectw cechy charakteru decydowały o klasie boiskowej i pozaboiskowej Reymana. Był człowiekiem honorowym i zdeterminowanym. Poza tym odznaczał się zdolnościami przywódczymi, co znalazło swoje odzwierciedlenie również w posłudze ojczyźnie.

Wojsko
Brał udział w licznych działaniach wojennych. Walczył w trakcie I wojny światowej w szeregach armii austriackiej na froncie włoskim. Później został przyjęty – kiedy Polska odzyskiwała samodzielność w 1918 roku – do Wojska Polskiego w stopniu podporucznika (po pewnym czasie awansowany do rangi pułkownika). Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej.

Z kolei w 1939 r. w bitwie nad Bzurą został ranny w trakcie walk na bagnety, w wyniku czego jako jeniec trafił do szpitala w Rawie Mazowieckiej.

W następnym okresie musiał się ukrywać, gdyż Niemcy wydali nań wyrok śmierci. Jego rodzinny Kraków niespecjalnie nadawał się do roli kryjówki z uwagi na rozpoznawalność tam Reymana, dlatego ukrywał się przez pewien czas między innymi w Tarnobrzegu.

Był odznaczany zarówno za zasługi sportowe, jak i za obronę ojczyzny.

Biała Gwiazda i Orzeł Biały
Był napastnikiem, podporą, wręcz mózgiem Wisły. Posiadał zdolności przywódcze, a co za tym idzie – organizacyjne. Miał wpływ niejako na reaktywowanie „Białej Gwiazdy” w trudnym dla państwa polskiego okresie.

Jego motywacyjne zdolności prowadziły do wychodzenia z beznadziejnych sytuacji, kiedy wydawało się, że wynik meczu jest już dawno przesądzony. Na ten przykład w towarzyskim spotkaniu derbowym z Cracovią, w którym było 1:5 po 45 minutach z perspektywy graczy Wisły. Potrafił w kilku zdaniach w przerwie zawodów pozytywnie wpłynąć na resztę zespołu. Odwoływał się do honoru i ambicji, co przynosiło nadspodziewane efekty. W tym wypadku było to… 4:0 w drugiej połowie.

O tym, jak ważne były derby Krakowa, można przekonać się na przykładzie prasy, która to poświęcała takiemu wydarzeniu mnóstwo miejsca i uwagi.

Z „Białą Gwiazdą” zdobył dwa tytuły mistrzowskie kraju: w 1927 i rok później.
Pierwszy miał wyjątkowy smak z uwagi na kontekst niemiecki. Do najważniejszego meczu doszło bowiem w Katowicach, gdzie na drużynę z Krakowa czekali piłkarze 1. FC Katowice.

Wiślacy zdołali wygrać 2:0 i przypieczętować tytuł, ale nie brakowało w tej rywalizacji dużego napięcia. Doszło nawet do tego, że – czując się przegraną, aż do takiego stopnia zdruzgotaną – ekipa gospodarzy przedwcześnie opuściła boisko i nie poczekała na wykonanie „jedenastki” podyktowanej dla gości. Nie zostało to zaliczone do wyniku końcowego, jednak sam Reyman kopnął piłkę po prostu do pustej bramki. Wymowna, symboliczna sytuacja.

Warto przy okazji nadmienić, że do powyższych rozgrywek nie przystąpiła Cracovia. Popularne „Pasy” odmówiły wówczas udziału w ligowych rozgrywkach.

W 1926 Wisła w finale Pucharu Polski wygrała zaś 2:1 z drużyną Sparty Lwów. Decydującego gola zdobył w 90. minucie główny bohater filmu.

Dwukrotnie został również (tytułowym) królem strzelców ligi polskiej: w 1925 (mając 11 trafień na koncie) i w 1927 (w tymże roku zgromadził 37 goli).

Był z reprezentacją Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1924. Pełnił funkcję kapitana zespołu. Polacy przegrali z Węgrami 0:5 i musieli pożegnać się z turniejem.

W pierwszej reprezentacji naliczono mu tylko dziewięć występów. W „Biało-czerwonych” barwach zdobył pięć goli.

Jest także kojarzony z wygraną Polski z ZSRR (2:1) w 1957. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że był selekcjonerem, wówczas taką postać określano „kapitanem związkowym”.

Kilka lat później Kraków pożegnał Henryka Reymana (1897-1963). Janusz Tomaszewski wspominał, że padła propozycja zorganizowania pogrzebu państwowego (świeckiego), na co jednak rodzina nie przystała. W uroczystościach wzięło udział mnóstwo ludzi.

Zrealizowany przez Telewizję Polską film dokumentalny „Król strzelców” obejrzałem w stacji TVP Historia.

Paweł Król