Seans piłkarski (118). Julen Guerrero
Dokument zaprezentowany w stacji Eleven Sports, poświęcony legendarnemu piłkarzowi klubu z San Mamés.
Powstał w ramach cyklu „Legendy LaLiga”, o którym pisał już nasz kolega Marcin.
Z pewnością około 30 minut materiału nie wystarczyło, żeby wspomnieć o wszystkim; czyli nie tylko o karierze klubowej zasłużonego dla Bilbao ofensywnego pomocnika (Julen Guerrero miał zaszczyt występować również w reprezentacji Hiszpanii), który przez cały jej czas był związany z tym miastem i klubem Athletic; ale i tak autorom dość dokładnie udało się przybliżyć widzom jego postać. Kto więc nie pamięta Julena Guerrero, nie powinien być rozczarowany.
Rozbłysk talentu
Nastąpił on bardzo szybko, jak wspominają w filmie ludzie związani z Los Rojiblancos.
Julen konsekwentnie przebijał się przez wszystkie szczeble wiekowe w akademii, by w 1992 roku – mając 18 lat – strzelić trzy gole w meczu wyjazdowym z Compostelą. Błyskawicznie okazało się, że w Kraju Basków mają do czynienia z niezwykle utalentowanym graczem. Mówią zresztą o nim w materiale jego przyjaciele, byli koledzy z boiska (np. Ismael Urzaiz), a także były trener Julena – Javier Clemente.
Ten ostatni, w przeszłości selekcjoner La Roja, podjął się krótkiej charakterystyki podopiecznego, zwracając szczególną uwagę na jedną cechę, jaka go wyróżniała – orientację przestrzenną. Według Clemente właśnie ta zdolność powodowała, że skutecznie radził sobie w grze.
Julenmania
Popularność Julena była w tamtym czasie ogromna. W Bilbao cieszył się niezwykłym zainteresowaniem, a po autografy i zdjęcia z bohaterem ustawiały się dosłownie kolejki. Należy przy tym wspomnieć, że Julen znakomicie sobie radził z byciem sławnym. Traktował całą otoczkę, jaka wytworzyła się wokół niego, jako coś więcej niż sam obowiązek. Nie zmuszał się do zostawania godzinę po treningu i robienia sztucznego uśmiechu na liczne prośby kibiców. Jak sam przyznał w filmie, traktował ludzi poważnie i był gotowy dawać im radość czy też satysfakcję. Poza tym czuł się przez lokalną społeczność doceniony. Faktem jest, że przez długie podpisywanie karteczek i różnych innych przedmiotów drużyna była czasami po prostu spóźniona… Nikt chyba jednak nie miał o to do Julena pretensji.
Ciekawostką jest, że w 1995 r. Guerrero złożył podpis pod rekordowo długą umową. Związał się kontraktem na 12 lat. Tym samym klub w porozumieniu z piłkarzem odrzucił liczne oferty, jakie napływały z różnych stron. Mówiło się o zainteresowaniu Realu Madryt i Jorge Valdano, FC Barcelony i kilku czołowych klubów włoskich. Te zabiegi na nic się zdały, ponieważ ówczesny prezes José María Arrate był nieugięty i jednocześnie na tyle zdeterminowany, by zatrzymać lokalnego idola, który występował z numerem 8 na koszulce w pionowe pasy.
Liga Mistrzów na stulecie klubu
W sezonie 1997/1998 Athletic Bilbao został wicemistrzem Hiszpanii (tytuł mistrza przypadł FC Barcelonie). Zajęta pozycja pozwoliła piłkarzom prowadzonym przez Juppa Heynckesa ubiegać się o awans do fazy grupowej LM. Po wyeliminowaniu Dinama Tbilisi tak się właśnie stało. Zostało to przypomniane w tym dokumencie. Jednym z uczestników tego sukcesu był bowiem opisywany wychowanek klubu założonego w 1898 r. Co prawda z grupy B baskijska drużyna nie wyszła, jednak była w stanie raz wygrać (z Galatasaray SK) i trzy razy zremisować (w tym dwukrotnie z Juventusem).
Podobno Julen sprawiał wrażenie, jakby ranga tych meczów zupełnie mu nie ciążyła. Czerpał radość z rywalizacji na wysokim poziomie. Można by zatem przypuszczać, że przejście do któregoś z wielkich klubów w swoim czasie nie stanowiłoby dla niego przeszkody w sensie sportowym i czysto mentalnym. Wybrał za to lojalność, wierność czerwono-białym barwom…
Niegodne pożegnanie idola
W pewnym momencie sytuacja Julena diametralnie się zmieniła. Coraz częściej wchodził do gry z ławki rezerwowych, chociaż w tygodniu poprzedzającym mecz o stawkę potrafił strzelać po trzy gole w spotkaniach towarzyskich. Sam do końca nie rozumiał własnego położenia, statusu w Bilbao. Być może już nie pasował do nowych realiów, pomysłów na futbol. Możliwe, że nie przystawał, bo kolejni trenerzy mieli inną wizję gry drużyny, która nie uwzględniała najczęściej zawieszonego gdzieś między pomocą a atakiem gracza. W końcu doszło do rozwiązania piłkarskiej umowy, podczas której nie zabrakło wzruszenia ze strony odchodzącego na emeryturę trzydziestodwuletniego Guerrero. W zamian za rozwiązanie kontraktu powierzono mu rolę pracy z juniorami. W dokumencie nie wylewał żalu z tego powodu, natomiast między innymi Ismael Urzaiz skrytykował potraktowanie przez klub tak zasłużonego piłkarza…
Julen Guerrero czuł, jak sam to wyraził, dumę i wdzięczność z powodu gry w jednym tylko klubie. Przypomnijmy sobie jego zagrania:
Paweł Król