Sędziowie kontra Everton

W trzech ostatnich meczach The Toffees grali w jedenastu przeciwko dwunastu.

Lubię Everton FC głównie dlatego, że swoją kartę zapisał tam jeden z moich ulubionych piłkarzy, Tim Cahill. Dziś też gra tam paru moich faworytów: Leighton Baines, Ross Barkley, Tim Howard (chyba czas już na emeryturę?), Leon Osman, Phil Jagielka czy Romelu Lukaku.

Nie przepadam natomiast za Roberto Martínezem. Podejrzewam, że gdyby Hiszpan nie wzorował się na FC Barcelona, komentatorzy nie mówiliby o nim w samych superlatywach, przedstawiając go jako o wiele lepszego następcę „topornego” Davida Moyesa. Osobiście mam więcej sympatii do Szkota, który osiągał świetne wyniki, mając gorszy skład. Wystarczy sobie przypomnieć, jak często łatał dziury w ataku pomocnikami: wspomnianym Cahillem czy Maroaunem Fellainim.

Nie o tym jednak chciałem pomarudzić.

W trzech ostatnich meczach – dwóch ligowych i jednym pucharowym – Everton został wydymany przez arbitrów.

***

16 stycznia, Stamford Bridge, Chelsea – Everton 3:3

Meczycho takie, że daj Panie Boże zdrowie. Dość powiedzieć, że przy 0:2 musiałem udać się w ustronne miejsce, i gdy wróciłem, był remis. Potem, w 90. minucie, Ramiro Funes Mori, obrońca gości, trafia na 3:2 i można w sumie iść domu. Ale nie w Premier League. Bo w 98. minucie John Terry, który wcześniej nie dal szans Thibaut Courtois, piętą trafia na 3:3. Szkoda tylko, że jest na pozycji spalonej.

terry offside

***

24 stycznia, Goodison Park, Everton – Swansea 1:2

Przeciwko beznadziejnym w tym sezonie Łabędziom gospodarze grają… beznadziejnie. Ale znów przeciwko dwunastu, bowiem przy golu na 1:2, autorstwa André Ayew (chyba nie odmieniamy jego nazwiska?), ręką zagrywa Ashley Williams. Pozdrowienia dla mojego ulubieńca, Anthony’ego Taylora.

***

27 stycznia, Etihad Stadium, Manchester City – Everton 3:1

Półfinał Pucharu Ligi. Goście remisują 1:1 (piękny gol Barkleya, szczęśliwe trafienie Fernandinho) i są bliżej finału na Wembley, bowiem u siebie wygrali 2:1. Jednak w 70. minucie Raheem Sterling podaje do Kevina de Bruyne (niestety, doznał wyglądającej na poważną kontuzji) i drużyna Manuela Pellegriniego wyrównuje stan dwumeczu. Problem w tym, że były skrzydłowy Liverpoolu zagrywa piłkę zza linii końcowej. Później Sergio Agüero, już bez pomocy sędziów, dobije The Toffees.

1453929588086_lc_galleryImage_Sterling_on_the_ball_ball

***

31 stycznia, Brunton Park, Carlisle – Everton ?:?

Czwarta runda FA Cup, rywal z League Two. Ale może Rocky powinien profilaktycznie postraszyć arbitrów wpierdolem?

Marcin Wandzel